Podwójne szczęście

Podobno Paweł Wilczak (43) i Joanna Brodzik (36) rozstawali się kilka razy. Dziś on zdeklarowany kawaler, świetnie sprawdza się jako partner i ojciec bliźniaków. A Joanna ma dwóch wspaniałych synów, miłość mężczyzny i dom, o jakim marzyła.

Joanna i Paweł, fot. J. Stalęga
Joanna i Paweł, fot. J. StalęgaMWMedia

Ale dla wielbicieli "Kasi i Tomka" - a były ich miliony - z każdym odcinkiem stawało się coraz bardziej oczywiste, że Joanna Brodzik i Paweł Wilczak świetnie do siebie pasują. Pytana o swojego serialowego partnera, aktorka z rozbrajającym uśmiechem mówiła tylko: "Paweł to świetny aktor. Mądry i myślący facet". Znajomi pary wspominają, że ich uczucie rodziło się powoli. Podobno najpierw Joanna oddała pierścionek zaręczynowy Bartkowi Świderskiemu, bo złamał jej serce. Co się dokładnie stało, nie wiadomo.

Wkrótce natomiast wyszło na jaw, że Paweł okazał się najlepszym lekarstwem na nieszczęśliwą miłość. "Leczył" Joannę, jeszcze zanim w 2003 roku serial "Kasia i Tomek" zszedł z ekranu. Jako para budzili gorące emocje, gdziekolwiek się pokazali. Jednak zdjęcia, kiedy on czule szepcze jej coś do ucha albo obejmuje ją w talii, należą do rzadkości. Joanna i Paweł bronią prywatności. On nie mówi w wywiadach o partnerce ani słowa, ona czasem zdradzi coś o ukochanym, ale enigmatycznie. O tej miłości najwięcej można wyczytać między wierszami wywiadów. Albo dowiedzieć się od ich wspólnych znajomych.

Introwertyk i silna kobieta

Dobrali się najwyraźniej na zasadzie przeciwieństw. O nim znajomi mówią: introwertyk, zdystansowany i trudny facet. O niej: pomocna, mądra, otwarta, wyrozumiała i silna. Joanna kiedyś wyznała, że gdyby nie była aktorką, zostałaby psychologiem. Paweł mówi o sobie: "Jestem nudny, upierdliwy i mam kłopoty z bezsennością". Wyzwanie dla psychologa? Kiedy TVN w 2003 roku zakończył emisję "Kasi i Tomka", aktorzy byli u szczytu popularności. Kobiety czesały się i ubierały na słodką Kasię, marzyły też o związku z zabawnym yuppie a'la serialowy Tomek. Mężczyźni naśladowali styl Wilczaka i chcieli pracować w agencji reklamowej. Tymczasem główni sprawcy zamieszania nieoczekiwanie postanowili uciec od popularności. Spakowali walizki i ponad rok spędzili w podróży. Zwiedzili razem niemal cały świat, docierając aż do Australii.To pozwoliło im złapać dystans, sprawdzić się w duecie i skupić na uczuciu. Skutecznie... Zaraz po powrocie Paweł wprowadził się do kawalerki Joanny.

Falowanie i spadanie

Do prasy wkrótce zaczęły jednak przeciekać informacje, że w tym związku nie dzieje się najlepiej. Joanna była zasypywana propozycjami ról, zapraszana do programów telewizyjnych i sesji w magazynach. Telefon Pawła milczał... Czy właśnie z tego powodu był widywany wieczorami w pubach? Stres najchętniej odreagowywał w modnym warszawskim klubie Melodia przy placu Trzech Krzyży. Bez Joanny... Para kilkakrotnie się rozstawała. Wtedy aktor wracał do swojego mieszkania na Ochocie. Joanna w ostatnim wywiadzie dla magazynu "Pani" zdradza, że potrafiła odejść od mężczyzny, gdy miłość się kończyła. Ale też... walczyć, prosić, by został.

Po co mężczyźnie żona

Joanna marzyła nie tylko o udanym związku, ale przede wszystkim o rodzinie - pięknych, inteligentnych dzieciach i kochającym, wiernym mężu. "Chciałabym móc za pięćdziesiąt lat usiąść w fotelu i pomyśleć: Boże, miałam naprawdę fajne życie", mówiła. Kilka miesięcy później Paweł Wilczak opowiadał Piotrowi Najsztubowi o... wątpliwościach związanych z małżeństwem. W uzasadnieniu opowiadał dowcip o facecie, którego rodzina zmuszała do małżeństwa, bo kiedy będzie umierał, żona poda mu szklankę wody. "No to on się ożenił", opowiadał Wilczak. "A kiedy umierał, przyszła do niego żona i spytała: Chcesz się napić wody? A on na to: Nie chce mi się pić".

Aktor przyznawał, że generalnie widzi duży sens w posiadaniu potomstwa i rodziny, ale... nie dotyczy to każdego. "Jestem najdalej od stwierdzenia, że trzeba koniecznie mieć dzieci. (...) Uwielbiam z nimi przebywać, ale boję się na przykład, że mi kaszkę zwymiotują na czoło". Od tego wywiadu minęło kilka miesięcy i okazało się, że Joanna jest w ciąży. Wyglądało na to, że para wszystko starannie zaplanowała, co zresztą potem Joanna potwierdziła w wywiadzie dla "Pani". Niewielką 30-metrową kawalerkę na Starym Mieście zamienili na wygodny, ponad 100-metrowy apartament z ogrodem w Wilanowie, Joanna wywiązała się z wszelkich zawodowych zobowiązań, wystąpiła jeszcze w reklamie Suzuki i... zniknęła. Na początku wakacji ubiegłego roku na świat przyszły bliźnięta.

Czas Janka i Franka

Ostatnie tygodnie przed porodem aktorka spędziła w szpitalu. Poród odbył się przed terminem, chłopcy jeszcze przez miesiąc musieli leżeć w inkubatorach. "O godzinie 7.30 każdego ranka pojawiałam się w szpitalu z mlekiem z nocy. Nie mogłam się rozkleić, pilnowały mnie położne i pielęgniarki pracujące na oddziale neonatologii. Gdy widziały mnie nieumalowaną czy zapłakaną, bez ogródek mówiły: "Ej, twoje dzieci potrzebują uśmiechniętej i zadbanej mamy. Ogarnij się" - opowiadała aktorka w wywiadzie dla "Pani". Bliskie znajome Joanny mówią, że Paweł Wilczak sprawdził się wtedy jako oddany i pomocny partner. Przynosił do szpitala ulubione filmy Joanny i spędzał z nią całe dnie.

"Mam teraz poczucie, że jestem z właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Ostatnio wydarzyło się w naszym życiu bardzo wiele. Sprawdziliśmy się w tej sytuacji jako para i rodzice" - potwierdzała Joanna. Kiedy Janek i Franek byli już w domu, rodzice opiekowali się nimi bez pomocy niań i babć przez całe cztery miesiące. Świadomie odłożyli wszystkie obowiązki zawodowe. Mogli sobie na to pozwolić , bo Joanna od dawna miała dobrą passę. Na luksus długiego urlopu pozwoliły jej między innymi pieniądze z reklam. Znajomi opowiadają, że dom Joanny i Pawła jest świetnie zorganizowany. To zasługa aktorki, która zawsze o wszystkim pamięta i jest perfekcjonistką. "Gdy kupuje dla bliźniaków na targu marchewki, na pewno każdą dokładnie ogląda", śmieje się znajoma aktorki.

Wszystko na swoim miejscu

Poprzednie związki aktorki układały się różnie. Ale dzięki nim Joanna nauczyła się, że miłość to także sztuka kompromisu. Że nie znajdzie kogoś, kto da jej wszystko, tak jak ona nie spełni wszystkich potrzeb ukochanego. Dziś do Joanny i Pawła ludzie po prostu lgną, bo w ich domu panuje dobra, ciepła atmosfera. Ich mieszkanie jest jasne, przestronne, urządzone z niezwykłym smakiem, bo oboje są estetami. "Joasia ma mnóstwo oddanych przyjaciółek, dla których nawet teraz, gdy Janek i Franek mają po kilka miesięcy, potrafi znaleźć czas. Zawsze pięknie nakrywa stół i przyrządza jakąś niesamowitą potrawę, potrafi upiec nawet najbardziej wymyślny tort", mówi znajoma pary. Ta sama osoba twierdzi, że dziś Joanna i Paweł są świetną parą. Mężczyzna, który tak długo zwlekał z podjęciem życiowych decyzji, w trudnej sytuacji dał Joannie wsparcie, na które nie każdego byłoby stać "Widać, że między nimi cały czas iskrzy. Mają specyficzny kod rozmowy: słówka, powiedzonka, spojrzenia", mówi przyjaciółka domu. "Łączy ich podobne poczucie humoru, sposób myślenia... i ten błysk w oku".

Więcej informacji znajdziesz w najnowszym numerze magazynu SHOW - w sprzedaży od 2 marca!

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas