Stanisław Mikulski: Szczęścia zaznał pod koniec życia

Jako serialowy Hans Kloss zyskał wielką popularność. Wzdychały do niego tysiące kobiet, lecz w prywatnym życiu wcale nie korzystał z uwielbienia, jakim go darzyły. A rodzinne szczęście raz za razem burzył mu los.

Stanisław Mikulski
Stanisław MikulskiMWMedia

Dzięki roli przystojnego agenta J-23 w szeregach niemieckiej Abwehry sławy aktorskiej zasmakował aż nadto. Postać kapitana Hansa Klossa zaciążyła na jego karierze. Po sukcesie "Stawki większej niż życie" Stanisława Mikulskiego kojarzono przede wszystkim z tą rolą, co sprawiło, że przez wiele kolejnych lat miał kłopoty z pracą.

Życie osobiste również stawiało przez nim wiele wyzwań, ale nie lubił o tym mówić. Mając 25 lat, ożenił się z Wandą, wokalistką opery lubelskiej. Poznali się dwa lata wcześniej, w zespole Pieśni i Tańca Warszawskiego Okręgu Wojskowego. "Była piękną dziewczyną. Nic dziwnego, że zwróciłem na nią uwagę. Temperatura naszej znajomości wzrosła, gdy i ona we mnie coś zobaczyła"- wspominał w autobiografii "Niechętnie o sobie".

Owocem związku z młodszą o sześć lat śpiewaczką był jedyny syn Piotr, a potem dwoje wnuków: Ola i Kuba. Po ślubie wzajemne zauroczenie wygasło. Mikulski zaczął grać w filmach i teatralnych objazdówkach, często nie było go w domu. "To wszystko rozluźniło nasze więzy - skomentował. - Byliśmy za młodzi... Od Wandy odszedłem, gdy syn był sześciolatkiem, w 1963 r. Rozwód otrzymaliśmy bez orzeczenia o winie w 1966 r. Małżeństwo trwało oficjalnie 12 lat. Nie wiem, może to moja wina, może Wandy. Tak się układają losy".

Drugą żonę, Jadwigę, poznał na planie "Stawki większej niż życie". Jadwiga Rutkiewicz była kostiumografem. Odwołano film, w którym miała pracować, więc ściągnięto ją na plan serialu o Klossie. "Myśmy się po prostu w sobie zakochali - mówił Stanisław Mikulski. - Oboje mieliśmy za sobą podobne doświadczenia macierzyńsko-ojcowskie z innych związków. Tak więc był ślub w czerwcu 1970 r., przyjęcie, życzenia i prezenty, a później zaczęło się normalne życie... Moje małżeństwo było bardzo udane. Partnerskie. Mieliśmy dla siebie wyrozumiałość ".

Jadwiga była jednak uparta, miała silny charakter. To on musiał w tym związku ustępować. Razem jeździli często za granicę. Żona potrafiła wtedy mocno kaprysić. Jeśli coś się jej nie spodobało, chciała natychmiast wyjeżdżać. Jak sobie z tym radził? Prosił, błagał, uspokajał... Aż do skutku. Z Jadwigą miał drugiego syna, który jednak zmarł kilka godzin po narodzinach. Okazało się, że jego żona nie może już urodzić zdrowych dzieci.

Dopiero później wydarzenia na porodówce zaczęli wiązać z kolejną tragedią, jaka na nich spadła: nieuleczalną wówczas chorobą Jadwigi. Lekarze zdiagnozowali u niej ziarnicę - nowotwór atakujący węzły chłonne i tkankę limfatyczną. Postanowili, że się nie poddadzą. Jadwiga walczyła z chorobą do końca, a Stanisław troskliwie się nią opiekował. Żeby spełnić jej marzenie, ogromnym nakładem sił budował dom na warszawskim Mokotowie.

Po jej śmierci w 1985 r. jeździł na cmentarz niemal dzień w dzień, przez rok. Niewykończony dom sprzedał, bo miał być przecież dla żony. Pocieszenie znajdował jedynie w towarzystwie ukochanego psa, ale i on zmarł na raka.

Trzecia żona, Małgorzata, była nauczycielką muzyki w Moskwie. Od 1988 r. Mikulski pełnił tam funkcję dyrektora Polskiego Centrum Kultury. Młodsza o 23 lata Małgorzata pracowała w szkole przy polskiej ambasadzie. Wspólnie wychowywali Kasię - jej córkę z wcześniejszego związku. Stanisław pokochał tę dziewczynkę jak własne dziecko. "Ona jest dla mnie nagrodą za wszelkie przykrości i nieprzyjemności, które zesłał mi los" - mówił. Dopiero z Małgosią i Kasią, po kilku latach samotności, zaznał rodzinnego szczęścia i domowej stabilizacji, o których tak marzył.

Elżbieta Bożek, Cezary Kubaszewski

Mikulski z żoną
Mikulski z żonąMWMedia
Tina
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas