Święta gwiazd

Wielkanoc to, obok Bożego Narodzenia, najpiękniejszy i najbardziej rodzinny okres w roku. Bardzo często towarzyszy jej rozkwitająca do życia przyroda i wiosenny, słoneczny optymizm.

Kkacper Kuszewski, fot. Andrzej Szilagyi
Kkacper Kuszewski, fot. Andrzej SzilagyiMWMedia

Kacper Kuszewski - aktor serialu "M jak Miłość"

W przygotowaniach do świąt wielkanocnych zawsze towarzyszy mi muzyka. Zwykle słucham wtedy II programu Polskiego Radia. Dzięki barokowym pasjom i oratoriom święta stają się dla mnie przeżyciem duchowym. Najprzyjemniejszą częścią świąt jest dla mnie wspólne przygotowywanie wielkanocnych potraw. Moją specjalnością od lat jest sernik oraz sos tatarski, który razem z białą kiełbasą, jajkami, szynką i chrzanem jest obowiązkową pozycją świątecznego śniadania. To jest niezmienna tradycja.

Z obiadem natomiast można eksperymentować. Lubię przeglądać kulinarne książki i czasopisma, i wypróbowywać nowe przepisy. W lany poniedziałek raczej nie wychodzę z domu. Oblewanie ludzi na ulicy wiadrami zimnej wody uważam za mało zabawne. Niestety, pod własnym dachem rzadko jestem bezpieczny. Moi bliscy pamiętają o śmigusie-dyngusie i choć co roku obiecuję sobie, że nie dam się zaskoczyć, zawsze udaje im się wylać na mnie przynajmniej pół szklanki wody.

Tomasz Zubilewicz, fot. Andrzej Szilagyi
MWMedia

Święta wielkanocne to najważniejszy dla mnie czas w całym roku. Staramy się z żoną i z dziećmi zrobić jak najwięcej do czwartku, by później skupić się już tylko na przeżyciach duchowych. Jeździmy razem na nabożeństwa i liturgie do Kościoła na Przyrynku, albo też do Dominikanów na warszawski Służewiec. W niedzielę uroczyste śniadanie, Alleluja Haendla , a później spotkania z rodziną.

Anna Maruszeczko, fot. Marek Ulatowski
MWMedia

Wielkanoc jest tym piękniejsza, im treściwiej się do niej przygotowujemy. Co roku obiecuję sobie, że zadbam o wszystko na czas - o ducha, o rodzinę, o paznokcie. Niestety, Wielki Tydzień zwykle bywa trochę nerwowy. Od poniedziałku irytuję się, że namnożyło się nowych spraw, a stare jeszcze niepozałatwiane. Na szczęście koło czwartku wraca spokój i harmonia. Życie samo zwalnia. A w niedzielę jest już święto i nic poza Wielkanocą się nie liczy. Jesteśmy w swoich mikroświatach - w swoich rodzinach. W mojej rodzinie od kilku lat jest taki zwyczaj, że o ile tylko pogoda dopisze, organizujemy sobie wielkanocną majówkę. Jest nas sporo, trudno się zmieścić pod jednym dachem ze wszystkimi ciociami, wujkami, kuzynami, kuzynkami i ich rodzinami. Tak więc po śniadaniu i mszy spotykamy się w pięknych miejscach okołokoszalińskiej przyrody, z koszykami pełnymi smakołyków zabranych z wielkanocnych stołów. I wszyscy razem jesteśmy najszczęśliwsi na świecie.

Claudia Carlos, fot. Marek Ulatowski
MWMedia

Święta spędzam tradycyjnie przy suto zastawionym stole. Są gotowane szynki, malowane jaja i baranki z masła. Z ciast lubimy wielkanocne baby i mazurki. W Sobotę Wielkanocną święcimy pokarmy, a koszyk przystrajamy kolorowymi palmami i bukszpanem. Przy świątecznym stole rozmawiamy i cieszymy się sobą, wykorzystujemy każdą chwilę.

Maja Popielarska, fot. Andrzej Szilagyi
MWMedia

Wiosna to najpiękniejszy dla mnie czas. Chłonę każdy promień słońca jeśli się w ogóle pojawia. Linijką mierzę, ile przyrastają pąki każdego dnia. Martwię się o tulipany i w myślach zgaduję, czy zeszłoroczne plany przyniosą efekt. Wącham kwiaty kaliny i oganiam się od pszczół. Cudowność. Dobrze, że święta w tym roku będziemy mieć w połowie kwietnia. Może uda się naszej pogodzie trochę rozweselić szary świat. Jak dobrze pójdzie zakwitnie forsycja. To właśnie żółć jest dominującym kolorem wiosny. W tym czasie najczęściej decydujemy się na żółte tulipany w wazonie i narcyzy. Ja mam trochę inaczej. Kocham się w kremowych, różowych i fioletowych kwiatach, więc dom dekoruję pękami takich właśnie tulipanów. Pojawiają się też anemony. Dekoracja domu jest dla mnie zapowiedzią nastroju, który wytwarza się na święta - czas wielkiej radości, wiary i miłości. Trudno wdawać się w dyskusje na temat ważności świąt. Każde mają inną moc i urok. Uwielbiam wszelkiego typu przygotowania. Od porządków, po odpowiednie "nastawienie' umysłu. Od kiedy mój syn nauczył się trzymać pędzel w rączkach maluje ze mną jajka, od kiedy chodzi - ma własny koszyczek, który dumnie niesie. Stroimy też dom wiosennymi dekoracjami: mamy bazie w wiklinie, mnóstwo wspomnianych kwiatów i rzeżuchę, którą wcinam sama, bo Kuba nie dał się jeszcze namówić. Na szczęście lubi jajka. Jeśli chodzi o potrawy - jestem bardzo tradycyjna - zawsze w czasie świąt. Najważniejsze są oczywiście jajka i śledzie, domowe pieczenie i ćwikła. A sernik na deser.

IDmedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas