Etyka a historia. Wykłady

Mowa filozofa

article cover
Instytut Myśli Józefa Tischnera

Hegemonia pisma jest naturalna i nieunikniona. To właśnie pismo nadaje długowieczność ideom, pozwala, aby one same promieniowały łamiąc ograniczenia czasów i przestrzeni. Pismo nie ogranicza myślenia do miejsca, sali seminaryjnej czy wykładowej, nie cichnie poza tymi agorami. Pismo nie podlega zapomnieniu, nie potrzebuje świadków swego wypowiadania. Chcieć zdetronizować pismo to niemal chcieć zamknąć myślenie w niewielkim polis, do którego z rzadka przybywają goście spoza granic. Natrząsać się z pisma można tylko w piśmie - inaczej natrząsanie to ogranicza się do wypowiadanego w niewielkim towarzystwie aforyzmu.

Mimo to warto pielęgnować ślady mowy w filozofii, ślady słowa nie-przygotowanego na spisanie, nie-gotowego na drukowaną długowieczność. Warto, ponieważ można wtedy odkryć - raczej usłyszeć niż zobaczyć - żywe myślenie, co wydarza się w dialogu. Myślenie, meandrujące, które bardziej niż w tekście wprzódy spisanym otwarte jest na pojawienie się czegoś nowego. Filozof mówiący potrafi szarżować, bywa nieoczywisty. Potrafi popuszczać myśleniu wodzy, które następnie spina rygoryzm druku. Mowa zachowuje to, co w filozoficznym myśleniu chyba nieusuwalne - ono zawsze jest nie-gotowe.

Dlatego dobrze się stało, że drugi tom Dzieł Zebranych Józefa Tischnera jest książką mówioną. Spisaną, wydrukowaną, ale dalej mówioną. Pokazuje on Tischnera wykładowcę; mówcę, który na żywo, przed pełną salą czyta klasyków europejskiej filozofii. I czytając ich na głos, obchodzi się z nimi po swojemu. Wyłania się z tego tomu żywe myślenie Tischnera, jego filozoficzne obsesje, przemożna chęć zrozumienia człowieka, czasami dokonująca się nawet kosztem wiernej interpretacji.

Pierwszy tom odkrywał nie znaną wielu twarz Józefa Tischnera. Była to twarz akademickiego filozofa, który - w doktoracie i rozprawie habilitacyjnej - podporządkowywał myślenie precyzyjnej analizie, opisywał doświadczenie za pomocą ostrych, wyraźnych pojęć. Taki Tischner niewiele ma wspólnego z rozpowszechnionym obrazem "mędrkującego poety". Z kolei niniejszy tom jest wychyleniem wahadła w drugą stronę. Nadal mamy do czynienia z filozofem, nadal tkwimy w samym centrum jego intelektualnych fascynacji. Ale tu spotykamy filozofa, który wstał zza biurka i postanowił o tych fascynacjach opowiedzieć studentom. Gabinetowe skupienie ustąpiło żywiołowi, w którym rodzi się mowa. Dopiero widząc te dwa bieguny i wiedząc, że filozofowanie Tischnera wydarzało się w tych dwu żywiołach, możemy dostrzec bogactwo Jego sposobów myślenia. Do znanych już wcześniej tekstów, w których urzeczywistnia się myślenie z wnętrza metafory, do tekstów publicystycznych, duszpasterskich i gawęd góralskich doszły te dwa: precyzyjna, akademicka robota filozoficzna i mówiony wykład, wprowadzający w najważniejsze idee nowożytnej filozofii.

Etyka a historia to zbiór kilkudziesięciu wykładów, wygłoszonych na Uniwersytecie Jagiellońskim w latach 1981-1983. Ich temat odsłaniany jest przez lekturę trzech dzieł europejskiej filozofii - Fenomenologii ducha Hegla, Uzasadnienia metafizyki moralności Kanta i fragmentów Formalizmu w etyce i materialnej etyki wartości Schelera. Wykłady zostały nagrane, przechowane, a następnie spisane. Słychać w nich Tischnera mówiącego, fraza podporządkowana jest mowie, żywemu wykładowi. Słychać jego repetycje, nie potrzeba taśmy, by z samych słów Józefa Tischnera odtworzyć przebieg toczącego się w auli Collegium Witkowskiego dialogu. Reakcje sali są komentowane przez Wykładowcę, słuchacze zostają wciągnięci w żywe myślenia. Monolog, którym może stać się akademicki wykład, otwiera się na słuchacza. Odbiorca jest wpisany w mowę Tischnera nie tylko na poziomie zwrotów retorycznych, ale także zostaje zaproszony do wspólnego myślenia pytaniami i odwołaniami do własnego doświadczenia, własnych lektur, najbardziej swoich filozoficznych intuicji.

Można się zastanawiać, czy wykład nie jest dialogiem pozorowanym. Czy nie jest to okraszony dialogiczną retoryką monolog, który świetnie radziłby sobie z pustą salą. Zapewne wiele wykładów to podejrzenie potwierdza; wykłady odczytywane, wykładowcy przesłonięci przez swoje notatki, prowadzący głusi i ślepi na salę. Ale są wykłady, które mimo oczywistego faktu, że przemawia jeden, a reszta milczy, stają się prawdziwym dialogiem. Dialogi Platona też często spotykał zarzut, że są pozorowanymi dialogami, a w rzeczywistości są monologami Sokratesa podszywającymi się pod dialog prawdziwy. Rozmówcy brodatego Ateńczyka pojawiają się często w rolach niezbyt okazałych: "rację masz, Sokratesie"; "nie inaczej i ja myślę"; "I ja tak właśnie sądzę". Ta niepozorna, sygnalizowana ledwie jednozdaniowymi przerywnikami obecność rozmówcy może sugerować udawanie dialogu, oszustwo, które rozgrywa się na naszych oczach. Ale rola tych krótkich uznań prawdy: "tak właśnie jest, Sokratesie" pozostaje nie do przecenienia. W każdym z tych zdań widać moment, kiedy prawda rodzi się w człowieku. Kiedy jego dusza, brzemienna prawdą, gotowa jest do uznania kolejnego kroku w myśleniu Sokratesa.

Gdyby zatem wymazać z wykładów Tischnera wszystko to, co odwołuje się wprost do słuchaczy, wydźwięk tych tekstów zmieniłby się nie do poznania. Tischner poczyna sobie po sokratejsku. Idzie krok po kroku, w niemal każdym przejściu uwzględniając obecność swoich odbiorców. Zwraca się do nich nie po to, aby nie sprzeniewierzać się akademickiemu obyczajowi, ale po to, by prawda, którą odsłania, narodziła się w jego słuchaczach. Ich odpowiedź, ich aprobatę (albo też brak zrozumienia) wyczytuje w spojrzeniach, pomrukach, w pełnej skupienia ciszy.

Długie niespisywanie tych wykładów ocaliło ich dialogiczność. Gdyby wtedy, w latach osiemdziesiątych, Tischner siadł nad wiernym mowie maszynopisem, zapewne usunąłby większość śladów swojego mówienia. Zapewne powstałaby z tego ciekawa książka. Na maszynopisie jednego z wykładów widać, jak sam Tischner bezceremonialnie obchodzi się z własną mową. Pod jego piórem znikają całe połacie tekstu, nie tylko stylistyczne powtórzenia i anegdoty, ale też nawiązania do "tu i teraz" tych wykładów. Tekst, poddany takiej czynności, stałby się tekstem na wskroś spisanym, zapewne w wielu miejscach klarowniejszym, może stylistycznie zgrabniejszym, czystszym. Jednak takich tekstów samego Tischnera już mamy sporo. Dobrze zatem się stało, że i te wykłady mogły ukazać się po latach, ale za to w wersji niemal pierwotnej, a więc najbliższej źródłu. Jest więc obok Spowiedzi rewolucjonisty to dialogiczne czytanie Fenomenologii ducha. Jest także, obok precyzyjnych analiz aksjologicznych z lat siedemdziesiątych, to żywe, dialogiczne i biblijne czytanie Schelera. Uczniowie Tischnera, słuchacze tych i późniejszych wykładów, znają ten żywioł myślenia twórcy Filozofii dramatu. Dla nich niniejszy tom będzie przypomnieniem tych spotkań. Trzeba jednak powiedzieć, że powiększa się grono odbiorców, dla których spotkanie z Tischnerem to czytanie Tischnera. Dla nich właśnie ta publikacja może być odsłonięciem mowy Filozofa, wydarzającej się w żywym myśleniu nad klasycznymi dziełami naszej filozofii.

Filozof w historii

Pisząc Przedmowę, a więc przed-mawiając, uprzedzając mowę samego Józefa Tischnera, trzeba wskazać kontekst, w jakim ta mowa się rodziła. Są teksty odporne na czas, w lekturze których trudno odnaleźć jakiekolwiek rozpoznawalne ślady wydarzeń i procesów rozgrywających się wówczas za oknem. Są jednak takie teksty, co rodzą się z konkretnego czasu. Często przez lata pozostaje w nich napięcie, jakie niegdyś towarzyszyło ich powstawaniu. Myślenie zostaje sprzęgnięte z czasem. Tak jest w przypadku wielu dzieł Tischnera. Od Etyki solidarności po publicystykę z lat dziewięćdziesiątych. Podobnie jest w przypadku zebranych w tym tomie wykładów.

Jest rok 1981. Na fali procesów, które zmieniają posierpniową Polskę, Józef Tischner rozpoczyna wtorkowe wykłady na Uniwersytecie Jagiellońskim. Mówi w dużej auli Collegium Witkowskiego, przy ulicy Gołębiej. W pierwszym wykładzie zapowiada, że chce odsłonić styk etyki i historii. I sięga w tym celu po Fenomenologię ducha, książkę, o której w szóstym wykładzie powie, że tam właśnie Hegel próbował opisać etyczną świadomość swoich współczesnych, świadomość rodzącą się w cieniu upadku Wielkiej Rewolucji Francuskiej i wojen napoleońskich. Podobną książką na polskim gruncie jest dla Tischnera Wesele Wyspiańskiego, gdzie wydarzenia i ludzkie dramaty rzucone są na tło całej historii Polski. Zderzenie etyki i historii staje się dla Tischnera ramą myślenia o wolności, o dobru, o wartościach.

Niedługo po rozpoczęciu wykładów wybuchają strajki studenckie, zaraz potem przychodzi 13 grudnia - i stan wojenny zawisa nie tylko nad filozoficznymi analizami. W lutym roku 1982 Tischner wznawia wykłady, nie zmienia jednak ani ich tematu, ani nie zastępuje dzieła Hegla lekturą innej książki, być może bardziej pasującej do zmienionej sytuacji. Dla niektórych jego uczniów był to znak pewnego minięcia się w wyzwaniem czasów. Jednak Tischner nie tylko jest świadomy dziejowości wydarzeń, które rozgrywają się w Polsce, ale też ma jasną wizję tego, jak myślenie powinno na nie reagować. Dalej opowiada więc o relacji pana i niewolnika, o świadomości nieszczęśliwej, o dziejach ethosów.

W tekście wykładów pojawiają się aluzje do ówczesnej sytuacji. Tischner mówi o tym, jak Polskę odmieniła pielgrzymka Jana Pawła II w 1979 roku, wyraża zatroskanie o to, aby dziedzictwo solidarności nie zostało przez Polaków roztrwonione. Pokazuje dojrzewanie niewolnika do wolności i kolejne dziejowe przemiany. Wykłady nie zmieniają się jednak w podziemne komplety, podczas których żywo dyskutowane byłyby bieżące wydarzenia. Gdyby tak się stało, zapewne po latach tekst tych wykładów miałby wartość jedynie historyczną. Zapewne silne uwikłanie w historię mogłoby się odbyć kosztem filozofii, a kontekst, który wówczas oświetlał te analizy, stawałby się coraz mniej czytelny. Tego jednak nigdy się nie dowiemy, bo mamy w rękach te wykłady, a nie inne.

Tischner wytrzymuje ciśnienie czasu i spokojnie, z sokratejsko-góralską ironią uczy rozumienia - wolności, etyczności, doświadczenia wartości, styku etyki i historii. Tkwiąc w historii, jednocześnie ciągle się od niej odbija, pokazuje, jak patrzeć na pewne doświadczenia z perspektywy filozoficznej. Jego odejście od doraźności nie nosi znamion ucieczki. Cały czas jest to Hegel czytany w cieniu stanu wojennego.

Kolejny rok akademicki przynosi nowe lektury. W semestrze zimowym 1982/83 jest to Uzasadnienie metafizyki moralności Kanta, w semestrze letnim rdzeniem wykładów staje się aksjologia Maxa Schelera. Obydwie te filozofie wyraźnie porzucają kontekst historyczny. Sam Tischner w podsumowaniu wykładów mówi, że historia jest w nich dużo słabiej obecna. Jednak, paradoksalnie, Kant, a zwłaszcza Scheler pozwalają Tischnerowi bardziej otwarcie mówić o konkretnych doświadczeniach. W tych wykładach widać więcej odniesień do rzeczywistości dziejącej się tuż obok poprzez ciągłe wiązanie analiz z ludzkim doświadczeniem. Dzięki współmyśleniu z filozofami a-historycznymi Tischnerowi udaje się kontynuować fenomenologię codziennych doświadczeń Polaków w czasach komunizmu. Pozostaje w tych wykładach "tępym filozofem Sarmatów" (jak sam siebie nazywał) , jednocześnie pokazując to polskie doświadczenie w szerszym, filozoficznym planie.

Ale Józef Tischner zanurzony jest nie tylko w bieżącą historię Polski. Przede wszystkim zderza się z historią filozofii, z wielką tradycją europejskiego myślenia. Publicznie czyta i analizuje wielkie teksty. I na każdym kroku z wykładów daje się wysłyszeć przekonanie, że teksty te dlatego są ważne, bo jego, Tischnera, obchodzą. Bo dostarczają mu narzędzi, aby mógł dalej robić swoje: myśleć o człowieku.

O stosunku Józefa Tischnera do historii filozofii i o jego szczególnym podejściu do dzieł filozofów minionych napisano już wiele. Te wykłady potwierdzają pojawiające się wcześniej intuicje: żywiołem Tischnera było chodzące własnymi drogami myślenie, a nie pieczołowita rekonstrukcja czyichś poglądów. W tekstach innych filozofów szukał pożywki dla swojego myślenia, stąd Hegel, Kant i Scheler Józefa Tischnera pojawiają się w wykładach jako szczególni, zaproszeni do dialogu goście. Temat debaty i zakres obecności gości wyznacza sam Tischner. Czytanie tych filozofów zasługuje na osobne ujęcie. Dość powiedzieć, że pojęciem, które otwiera Tischnerowi lekturę Hegla, jest "wartość", a aksjologia Schelera staje się czytelna dopiero w kontekście relacji z drugim człowiekiem. Symboliczne staje się tu ironiczne zdanie, przytoczone podczas XI wykładu o Kancie. Mówi Tischner, że zrozumienie koncepcji wolności u Kanta wymagałoby dokładnego przebadania całej tradycji myślenia o wolności przed Kantem. Gdybyśmy byli umysłami niemieckimi - zapewne musielibyśmy tak zrobić. Ale ponieważ jesteśmy Polakami - kończy Tischner - bez trudu zrozumiemy istotę sprawy bez odwoływania się do tego, co było przedtem.

Jednocześnie - mimo całego tego dystansu do tradycji filozoficznej - widać w tych analizach uważną i głęboką lekturę, ciągłe myślenie i współmyślenie z omawianymi filozofami. Tischner jest tym, kto otwiera słuchaczy na geniusz myślicieli. Potrafi tak oświetlić daną filozofię, by słuchający poczuł, że w tej właśnie filozofii rozgrywają się sprawy dla niego samego fundamentalne.

Tischner myśli więc między dwoma biegunami: z jednej strony ma historię Polski, która wydarza się za oknem; z drugiej - historię filozofii, w której wydarzało się myślenie o etyce. To napięcie wyzwala mowę filozofa, dialog myślenia prowadzony ze studentami w Collegium Witkowskiego.

Spisywanie mowy

Źródłem niniejszego tomu jest mowa, ale w książce musiała ona ustąpić pismu. Czytelnikowi należy się zatem kilka wyjaśnień dotyczących pracy nad tym tekstem.

Inspiracją do powstania tej publikacji była teczka z maszynopisem, przekazana do Archiwum Instytutu Józefa Tischnera przez Rodzinę ks. Tischnera. Zawiera ona spisane wykłady z lat 1981-83. Maszynopis pochodzi z lat osiemdziesiątych i najprawdopodobniej nie jest dziełem samego Tischnera. Konfrontacja tego maszynopisu z zachowanymi nagraniami wykładów pokazała jednak, że przy spisywaniu dokonywano na bieżąco pewnych korekt. Najczęściej usuwano anegdoty i dygresje, czasem ofiarą padało jakieś sformułowanie, potoczny zwrot. Tak spreparowany tekst nosił wprawdzie znamiona języka mówionego, jednak proces przekształcania w pismo już się rozpoczął. Pełne przeobrażenie nie byłoby jednak możliwe bez radykalnej ingerencji w spisany materiał, który to zabieg w przypadku edycji dzieł nieżyjącego Autora zawsze budzi uzasadnione i fundamentalne wątpliwości.

Ideą naczelną niniejszej edycji stało się więc przywrócenie tekstowi brzmienia mowy Tischnera na podstawie zachowanych w archiwum taśm. Idea ta jednakże nie mogła zostać w pełni urzeczywistniona, gdyż zasoby taśm nie obejmują całości dwuletniego cyklu wykładów. Z drugiej strony na nagraniach pojawiają się wykłady niespisane w maszynopisie. Dlatego też ostateczny tekst nosi na sobie piętno tych wszystkich trudności. Mowa po raz kolejny okazała się niespisywalna, tym razem z powodów różnych od tych podawanych przez Sokratesa i Platona.

Zawarte w niniejszym tomie wykłady w większości pochodzą z powstałego w latach osiemdziesiątych maszynopisu.

Dziewięć z nich - głównie znajdujących się w części III Rozważania wokół Schelera - zostało zastąpionych tekstem wiernie spisanym z zachowanych taśm. Te wykłady zostały oznaczone w nagłówku asteryskiem "*". Zasadą przyjętą przy redagowaniu było pozostawienie wiernego brzmienia pierwowzoru, czasem nawet kosztem rygoryzmu w tropieniu poprawności językowej. Dzięki temu tekst, spisany przecież i wydrukowany, mógł zachować charakter mowy, przybliżając Czytelnika do żywego sposobu myślenia, właściwego wykładaniu Józefa Tischnera. Temu celowi służy też umieszczenie reprodukcji rękopiśmiennych notatek samego Tischnera, zawierających dyspozycje do wykładów o Heglu.

Wszelkie i nieliczne ingerencje oraz opuszczenia redakcji zostały zaznaczone nawiasami kwadratowymi. Natomiast nawiasy kwadratowe w cytatach z dzieł filozoficznych oznaczają wtrącenia samego Tischnera. Znak opuszczenia "(...)" umieszczony w tekście głównym sygnalizuje brak fragmentu oryginalnego tekstu - głównie spowodowany niemożliwymi do odczytania zniekształceniami nagrania lub brakiem fragmentu nagrania. Wszystkie przypisy bibliograficzne, umieszczone pod koniec tomu, są wynikiem opracowania redakcyjnego.

W tym miejscu chciałbym gorąco podziękować Adamowi Węgrzeckiemu i Zbigniewowi Stawrowskiemu za wielką pomoc w identyfikacji wielu przywołanych przez Józefa Tischnera cytatów. Osobne i specjalne podziękowania należą się Izabelli Sariusz-Skąpskiej, której intuicja i wyczucie pozwoliły uniknąć wielu poważnych błędów.
Dobrosław Kot
Etyka a historia. Wykłady
Józef Tischner

Instytut Myśli Józefa Tischnera
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas