Gotowi na wszystko

Dla nas, facetów, to naprawdę wspaniałe uczucie mieć nowy serial, którym można się emocjonować, i to taki, który opowiada o naszym życiu. Tym razem jest to najnowszy telewizyjny przebój Gotowi na wszystko. Wyświetlają go zaledwie przez jeden sezon, ale już słyszy się o grupkach facetów, którzy zbierają się w domach tylko po to, żeby go oglądać.

article cover
Wydawnictwo Otwarte

Każdy z nas ma w nim swoją ulubioną postać. W moim przypadku jest to Bryn, mąż superman, który ma zawsze nienaganną fryzurę, skoszony trawnik i nieskazitelnie wyprasowane spodnie. Ponadto ma ukształtowaną na siłowni sylwetkę, wyciąga niezłą pensję i jest w stanie sprzątnąć za jednym zamachem cały talerz nadziewanych babeczek. A mimo to żona go nie docenia. Chyba dostrzegam między nami pewne podobieństwo.

Pozostali faceci z mojego towarzystwa też mają swoje ulubione postaci. Zbierają się w poniedziałkowe wieczory, żeby spokojnie usiąść w fotelu i popatrzeć w telewizor, a przy tym pośmiać się i popłakać.

- To mógłbym być ja! - mówi mój przyjaciel Tim, patrząc, jak jeden z bohaterów brodzi w basenie w markowym garniturze tylko po to, żeby rozplątać supeł na kablu od odkurzacza basenowego. - Sądzę, że niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, pod jak wielką presją jesteśmy my, faceci, kiedy usiłujemy poradzić sobie ze wszystkim naraz: z pracą, z dziećmi, z chemikaliami do czyszczenia basenów. W końcu człowiek pęka. Zanim się zorientujesz, twój najlepszy garnitur od Armaniego jest cały poplamiony chlorem.

Może właśnie dlatego wszyscy uwielbiamy postać będącą spełnieniem naszych marzeń: faceta w średnim wieku, który ma ognisty romans z osiemnastoletnią gosposią. Aleśmy się uśmiali, kiedy jego żona wróciła z pracy do domu i zaczęła się dopytywać, co ta dziewczyna robiła przez cały dzień! My tam wiedzieliśmy dokładnie, co robiła: uprawiała wyuzdany seks z naszym bohaterem przy wtórze naszych radosnych okrzyków! Szczególnie podobała nam się jedna z późniejszych scen, w której nasz niemłody już idol musiał wstać w środku nocy i po kryjomu wyprasować cały kosz plisowanych kiecek! A wszystko po to, by przekonać żonę, że gosposia rzeczywiście ciężko harowała przez cały dzień.

- Była z nim! Robiła to! - wrzeszczeliśmy wszyscy, siedząc przed ekranem i łapczywie pożerając meksykańskie ciasteczka, choć prawda jest taka, że sami byśmy się na coś takiego nie odważyli. Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakie trudności wiążą się z prasowaniem plisowanej odzieży.

A czemu nam, facetom, tak bardzo podoba się ten serial?

Przypuszczam, że dlatego, iż wszyscy czujemy się trochę osaczeni: nasze życie toczy się utartym szlakiem i nie ma w nim niczego nieoczekiwanego. Dobrze jest przynajmniej sobie wyobrażać, że możemy od czasu do czasu nieco zboczyć z tego szlaku i zrobić coś naprawdę szalonego. Po filmie siedzimy więc dalej, wciągając resztki ciasteczek, osuszamy ostatnie butelki piwa i zaczynamy snuć marzenia. Czy naprawdę moglibyśmy tak po prostu zerwać krępujące nas więzy zobowiązań? Zapomnieć o kredytach hipotecznych? Przestać odgrywać role szoferów podwożących synów na ich treningi piłkarskie? Skończyć ze zniewieściałą uległością wobec szefa w pracy? Czy moglibyśmy zaczynać każdy dzień w jakiś inny sposób, niekoniecznie od prasowania sobie koszuli do pracy?

Kto wie? Lecz przynajmniej dzięki Gotowym na wszystko zaczynamy być trochę bardziej otwarci i wyznajemy jeden przed drugim, w jaki sposób daje nam się we znaki wiek średni. Siedząc w fotelach po kolejnym odcinku, przyznajemy, że kiedyś przez cały czas myśleliśmy o seksie... Lecz teraz jest inaczej.

- Nie wiem, co się stało - mówi mój kumpel Ryan, wpatrując się w zamyśleniu w okruchy ciasteczek. - Ostatnio potrafię czasem nie myśleć o seksie przez całą minutę. Kiwamy głowami ze współczuciem, usiłując przy tym nie dać po sobie poznać, jaki to dla nas szok. Wytrwać całą minutę, nie myśląc o seksie! Z Ryanem jest już gorzej, niż myśleliśmy.

Nasz ulubiony serial bez wątpienia spełnia swoją misję. Na przykład nie dalej jak wczoraj okazało się, że Tim nie zakłada już krawata do pracy. Zamienił także swoje bawełniane koszule na takie, które nie wymagają prasowania i szybko schną, nawet bez wyżymania i wirowania.

- Po prostu pomyślałem sobie: dlaczego nie? Najwyższa pora podjąć jakieś ryzyko.

Ryan natomiast zastanawia się nad nawiązaniem jakiegoś romansu, gdy tylko zdoła zlikwidować debet na karcie kredytowej przynajmniej w takim stopniu, żeby było go stać na wynajęcie pokoju w motelu. Najpierw chce trochę intensywniej poćwiczyć jogę, żeby nie załatwić sobie kręgosłupa podczas jakiejś ekwilibrystycznej seksualnej orgii, jaka być może go czeka. Ale potem od razu pakuje się w romans, i to jak najbardziej ognisty.

A ja? No cóż, po prostu mam zamiar przestać się tak spinać. Pewnie że będę nadal utrzymywał swe ciało w doskonałej kondycji i używał kosmetyków do włosów, żeby zawsze wyglądać jak najlepiej. Ale w ten weekend, wioząc chłopców na mecz, mogę równie dobrze wysadzić ich na drugim końcu boiska, a potem odpuścić sobie cotygodniowe przystrzyganie trawy przy chodnikach. A później - może jakiś romans albo akrobacje powietrzne.

Kiedy już mężowie znajdą się na skraju załamania nerwowego, nigdy nie wiadomo, co się stanie.Richard Glover
Gotowi na wszystko

Wydawnictwo Otwarte
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas