Świat kobiet mafii

Wizerunki kobiet mafii w kulturze popularnej przypominają często karykatury - gruba warstwa makijażu, wieczna opa­lenizna, utlenione i tapirowane blond włosy, pomalowane paznokcie, zbyt długie, by ich właścicielka mogła imać się jakichkolwiek prac domowych.

article cover
materiały prasowe

Jednocześnie kobiety mafii są niemal niewidoczne. Tradycyjnie wykluczone z zastrzeżonego tylko dla mężczyzn świata przestępczo­ści zorganizowanej, nie mają nic wspólnego z aktami przemocy - żadna nie należała i nie należy do cosa nostry. Nie dotyczą ich tak­że prowadzone przez władze dochodzenia. Gdy na pukanie poli­cjanta żona mafiosa otwiera drzwi, zgodnie z przyjętą regułą oznaj­mia, że nie wie, gdzie przebywa mąż ani kiedy wróci do domu. Oficjalnie nie ma też pojęcia o jego przestępczej działalności. Nigdy nie zadaje mu żadnych pytań - zamiast odpowiedzi mogłaby dostać klapsa. Na swój użytek może wiedzieć całkiem dużo, ale nie mówi niczego. Bezpieczna za zasłoną ignorancji, z założenia może być najwyżej biernym świadkiem poczynań małżonka.

Gdy na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku zaczęłam zbierać materiały do książki o kobietach mafii włoskiej, odkryłam, że rzeczywistość bardzo różni się od powszechnych wyobrażeń. Na Sycylii wiele się wówczas działo, jedno tragiczne wydarzenie goniło drugie. W 1992 roku zamordowani zostali dwaj sędziowie prowadzą­cy sprawy przeciwko mafii - Giovanni Falcone i Paolo Borsellino. Krótko później siedemnastoletnia Rita Atria popełniła samobój­stwo. Ojciec Rity należał do mafii i został zabity przez własny klan z powodu konfliktu związanego z transakcją narkotykową, a brat dziewczyny zginął, ponieważ przysiągł pomścić śmierć ojca. Dowie­działam się, że Rita współpracowała z sędzią Borsellinem, przeka­zując mu informacje o działalności mafii w swoim rodzinnym mie­ście. Przypadek Rity jest pierwszym z licznych tego typu wydarzeń, a wszystkie ujawniają o wiele istotniejszą rolę kobiet w organizacji, niż można by przypuszczać.

Po zabójstwie dwóch sędziów władze podjęły szeroko zakrojoną akcję przeciwko zorganizowanej przestępczości i wielu mafiosów na długie lata znalazło się w więzieniu. Wyłączenie mężczyzn z gry dało początek głębokim zmianom - kobiety zaczęły przejmować role swoich mężów w codziennych działaniach organizacji.

W czasie pracy nad książką zetknęłam się z kobietą kierującą gangiem narkotykowym w Neapolu, z inną, która prowadziła wojnę między ro­dzinami mafijnymi w górach Kalabrii, a nawet z kobietą organizującą zamachy bombowe na Sycylii. Mafia włoska, bardziej zainteresowana rozwiązaniem problemów praktycznych niż utrzymaniem tradycyj­nego podziału ról, postanowiła wykorzystać to, że kobiety uważano za wyłączone poza nawias działalności przestępczej, i wciągnąć je do pracy.

Do lat dziewięćdziesiątych większość włoskich sędziów nabrała przekonania, że żony mafiosów są zmuszane przez mężów do po­słuszeństwa i nic nie mogą na to poradzić, nie odpowiadają więc za ich postępki i nie podlegają osądowi moralnemu czy wyrokom prawa. Zeznania licznych kobiet współpracujących z wymiarem spra­wiedliwości dowiodły jednak niezbicie, że kobiety mafii miały więk­szy wpływ na swoich mężów, niż pierwotnie przypuszczano.

- Kobieta może zrobić ze swoim mężem, co zechce - mówiła bratowa Rity Atrii, także współpracująca z sądem. - Żony mafiosów wiedzą wszystko.

Coraz większa liczba kobiet zajmujących wysokie stanowiska w wy­miarze sprawiedliwości przyczyniła się także do zmiany poglądu, w myśl którego kobiety nie ponoszą odpowiedzialności moralnej.

Mimo wysiłków części włoskich sędziów, pragnących skłonić ko­biety do zeznawania w sądzie, i mimo podejmowanych przez ugru­powania kobiece prób zachęcenia żon i córek mafiosów do buntu przeciw patriarchalnemu i opartemu na przemocy systemowi obo­wiązującemu w organizacji, kobiety okazywały głęboko, głębsze na­wet niż u mężczyzn zakorzenione przywiązanie do wartości cosa nostry. Zetknęłam się z kobietami wspominającymi z nostalgią peł­ne chwały dawne czasy mafii, kiedy ludzie honoru byli godni tego miana. W 1994 roku włoska agencja informacyjna otrzymała zaskakujący telefon od mieszkanki Sycylii, Giusy Spadaro. Spadaro i jej bratowa chciały złożyć publiczne oświadczenie w związku z niedaw­nym aresztowaniem ich mężów, żołnierzy mafii, Emanuele di Filippo i jego brata Pasquale, którzy zaczęli współpracować z władzami.

- Byłoby lepiej, gdyby nie żyli. Byłoby lepiej, gdyby nasi mężowie zostali zabici - oświadczyła Spadaro. - Zostałam pozbawiona ho­noru. Wolałabym, żeby mąż nie żył.

Gdy zaczynałam zbierać informacje o kobietach mafii amerykań­skiej, mówiono mi, że, w przeciwieństwie do swych włoskich sióstr, nie odgrywają one żadnej roli w organizacji. Włosko-amerykańskie rodziny - słyszałam często - są konserwatywne i wierne tradycjom starego kraju, nawet zwyczajom od dawna w Europie zarzuconym.

O tym samym przekonywano mnie w południowych Włoszech, gdzie ciągle pokutuje wizerunek ubranej na czarno żony mafiosa, pędzącej życie na mieszaniu sosu do makaronu i zerkającej na ulicę zza zasłony z koralików. Ponieważ wiedziałam już, co naprawdę dzieje się we Włoszech, podejrzewałam, że zbadanie sytuacji w Sta­nach Zjednoczonych także może przynieść pewne niespodzianki.

Interesowało mnie szczególnie kilka kwestii: czy kobiety mafii amerykańskiej są rzeczywiście tak bierne, jak sugeruje ich obiego­wy wizerunek, czy naprawdę tak zupełnie nie zdają sobie sprawy z nielegalnej działalności swych mężów, jak deklarują, i jakie koszty emocjonalne ponoszą za utrzymywanie się w tej nieświadomości. Zastanawiałam się również, czy i do jakiego stopnia immunitet prawny, tradycyjnie przysługujący kobietom mafii, obowiązuje rów­nież w Stanach Zjednoczonych, gdzie właśnie kobiety pełnią coraz wyższe funkcje w aparacie sprawiedliwości. Uznałam, że najlepiej zacząć od początków mafii amerykańskiej i uchwycić różnice między tą organizacją a jej włoskim odpowiednikiem.

Włosi przybywający masowo do Ameryki na początku XX wieku, podobnie jak Irlandczycy i Żydzi, byli w większości twardymi, am­bitnymi ludźmi. Prawo nie chroniło imigrantów, co sprawiało, że czuli się oni wyrzuceni poza nawias obowiązującego porządku. W re­zultacie narodziła się cosa nostra - dosłownie: nasza sprawa - orga­nizacja, która ustanowiła własne prawa. W pierwszej scenie "Ojca chrzestnego" widzimy, jak don Corleone, najwyższy autorytet, udziela wskazówek i rozdaje łaski wdzięcznym rodakom. Nowego systemu społecznego, ukształtowanego przez cosa nostrę, strzegli mężczyźni skłonni uciekać się do brutalnej przemocy, a podstawę tego systemu stanowiły lojalność, bezwzględne okrucieństwo i strach.

Gdy prześledzi się drogę przebytą przez Amerykanów pochodzenia włoskiego osiadłych w Nowym Jorku - od czynszowych kamienic Lower East Side do małych domów jednorodzinnych na Brooklynie, a potem jeszcze dalej, do rezydencji i rozległych posiadłości na Staten Island i w New Jersey - widać, że życie tej społeczności stawało się coraz dostatniejsze, a młodzi ludzie zaczęli przywiązywać coraz większą wagę do luksusowych dóbr materialnych. W rezultacie działalność w mafii przestano postrzegać jako sposób na przeżycie, a stosowanie siły coraz częściej traktowano jako sposób na zdobywa­nie bogactwa. Większość mafiosów nie składa już pustych deklaracji o wierności dawnym zasadom honoru - dziś wszystko kręci się wokół pieniędzy. Grożąc przemocą, mafia ciągle utrzymuje wpływy, nie zajmuje się jednak wymierzaniem sprawiedliwości.

W Ameryce mafijny boss chlubi się swym bogactwem. Gdy tylko capo ma dość pieniędzy, buduje sobie choćby niewielką rezydencję na przedmieściu, gdzie jego dzieci mogą pluskać się w basenie i skąd jego żona może wyjeżdżać na wizytę u fryzjera cadillakiem SUV. Paul Castellano postawił dom na Staten Island za 3,5 miliona dolarów - jest to urządzony z przepychem pałac, zwany Białym Domem, z marmurowymi posadzkami, lustrami w pozłacanych ra­mach i renesansowymi posągami pełniącymi funkcję lamp.

Im większy majątek, im silniejsze wpływy, tym chętniej mafijny boss przyjmuje styl bycia, będący widomym świadectwem jego sta­tusu. Opalony don w okularach słonecznych od Armaniego, w garniturze innego modnego projektanta, z ciężkim złotym zegarkiem na przegubie, cygarem w dłoni i utlenioną na blond przyjaciół­ką u boku zagościł na stałe w wyobrażeniach wielu Amerykanów. Jednak mimo ostentacyjnego bogactwa kolejne pokolenia amery­kańskich mafiosów pochodzenia włoskiego są z różnych względów zaledwie mizernymi kopiami bossów w starym stylu, jakich ciągle jeszcze pokazuje się w Hollywood i w telewizji. George Anastasia, dziennikarz specjalizujący się w problematyce kryminalnej, napisał w książce "The Goodfella Tapes" (Gangsterskie taśmy): "Przedkładają formę nad treść. Mają niewielkie wyczucie historii. Traktują chwi­lowe powodzenie jako coś należnego z racji urodzenia. I raz po raz udowadniają, że nie potrafią radzić sobie z przeciwnościami".

Długotrwały, powolny zmierzch przestępczości zorganizowanej w Ameryce nie ulega już wątpliwości, wizerunek zaś żyjącego w na­pięciu, ściganego i nękanego różnej natury kłopotami mafijnego bossa to tylko utarty stereotyp. Za kulisami mafijnej codzienności rozgrywa się jednak dramat znacznie bardziej skomplikowany, niż wskazuje stereotyp - dramat w znacznej mierze związany ze zmie­niającą się rolą kobiet w mafii.

Kobiety, choć tradycyjnie spychane na margines działalności mafij­nej, zawsze dostosowywały się do obowiązujących w organizacji zasad. Często odwoływały się i odwołują przy tym do pokrętnej moralności i usprawiedliwień w rodzaju: "Oni strzelają tylko do siebie nawzajem" lub: "Każdy, kto oberwał, prawdopodobnie sam sobie na to zasłużył". Tego typu argumenty świadczyć mogą o głębokim niepokoju. Czy kobiety mafii czują się dobrze, wydając pieniądze swoich mężów i wiedząc, w jaki sposób zostały one zdobyte? Jak kochająca córka mordercy może pogodzić się z przeszłością swego ojca? Co matka mówi dzieciom, skoro dzieje rodziny w większej części nie nadają się do opowiadania?

A ponadto dziś, bardziej niż kiedykolwiek, prywatne sprawy ma­fiosów podlegają ocenie opinii publicznej. O ile "Ojciec chrzestny" ukazuje reprezentacyjne salony mafii, o tyle "Rodzina Soprano" przed­stawia organizację od kuchni. Dzięki nowoczesnym technikom in­wigilacji (a w jeszcze większym stopniu dzięki próżności samych mafiosów) codzienność amerykańskiej mafii przestała być tajemni­cą. Córki gangsterów stały się bohaterkami mediów. Mafiosi, którzy zdradzili organizację, piszą wspomnienia, nie szczędząc przy tym czytelnikom najbardziej intymnych szczegółów.

Od czasów "Ojca chrzestnego", gdy Michael Corleone, przystępując do rodzinnego interesu, zatrzasnął drzwi przed swoją żoną Kay, sytuacja kobiet mafii bardzo się zmieniła. Zdaniem wielu telewidzów najbardziej złożoną i ciekawą osobowością serialu "Rodzina Soprano" jest Carmela, żona bossa, budząca sympatię, ale nękana wątpliwo­ściami natury moralnej - jak religijna, oddana swej rodzinie kobieta może usprawiedliwiać styl życia i rodzaj pracy swego męża? W jakim stopniu jest jego wspólniczką? I jak wiele wyznawanych przez siebie wartości musiała poświęcić dla bogactwa, a jak wiele - podporząd­kowując się władzy męża?

W życiu kobiet mafii tego rodzaju wątpliwości i ofiary są nieunik­nione. Rosalie Bonanno, żona Billa, opisuje we wspomnieniach, jak jej teściowa miesiącami bez słowa skargi ukrywała się w piwnicy, aby uniknąć wezwania do sądu i chronić męża, Joego Bonanna. Fay Bonanno była bezwzględnie oddana sprawie, sama Rosalie przyję­ła jednak bardziej buntowniczą postawę - gniewały ją niewierność męża, jego potknięcia w kwestiach finansowych, ciągła nieobecność i nieuzasadnione żądania. Gdy w pewien wieczór sylwestrowy Ro­salie usłyszała, że po wielu miesiącach ukrywania się jej mąż został aresztowany, przyjęła tę wiadomość ze swego rodzaju ponurą satys­fakcją: - Nie tylko wiem, gdzie jest mój mąż, ale po raz pierwszy w życiu dowiedziałam się, co robił w Nowy Rok.

Niezależnie od tego, jak układało się małżeństwo i ile przyjaciółek miał mąż na boku, gdy trafia do więzienia, od jego żony tradycyjnie oczekuje się odpowiedniego zachowania. Pewna kobieta, której mąż przebywa za kratkami od niemal trzydziestu lat, niezmordowanie zabiega o jego uwolnienie, mimo że już go nie kocha. Jest szczerze przekonana, że został niesłusznie skazany, i choć miłość wygasła, pozostało poczucie odpowiedzialności, kobieta uważa więc doprowa­dzenie do uchylenia wyroku za swój obowiązek.

- W rzeczywistości gówno mnie obchodzi, co się z nim dzieje - przyznaje. - Ale został wrobiony, jest ojcem moich dzieci, i tylko to się liczy. To nie w porządku.

Jednym z problemów dominujących w życiu wielu przedstawio­nych w tej książce kobiet mafii jest możliwość decydowania o swoim życiu - a raczej jej brak. Rodziny związane z mafią zawsze muszą się liczyć z nagłym uderzeniem, czy to ze strony przestępczego podzie­mia, czy policji. Muszą być przygotowane na to, że natychmiast trzeba będzie "zlikwidować" dom i uciekać. Jeśli mafioso zdecyduje się podjąć negocjacje z władzami, jego żona nie ma wyboru, musi wraz z nim zostać objęta programem ochrony świadków - jeśli oczywiście chce jeszcze kiedykolwiek zobaczyć swego męża.

Kobiety mafii często czują się jak w potrzasku, ale mimo to wiele z nich potrafi wywalczyć sobie pewien wpływ na sytuację. Prowadząc badania i wywiady na potrzeby tej książki, zetknęłam się z kobie­tami, które musiały zażarcie walczyć o uzyskanie czegoś w rodzaju równego statusu w zdominowanym przez mężczyzn świecie mafii. Przedstawione tu żony i córki mafiosów nigdy nie podporządkowywały się bez słowa żądaniom swoich mężów i ojców. Przeciwnie, większość z nich doskonale radziła sobie z trudnymi aspektami życia w środowis­ku mafijnym. Wiele pogodziło się, choć nie bez trudu, z ciemnymi stronami tego życia - a może, uznawszy, że nie ma ucieczki, wykorzys­tywały swą pozycję dla osobistych korzyści. Tylko jedna z tych kobiet zdecydowała się zerwać z mafią i zdradziła mafijnego bossa, którego niegdyś kochała, za co przyszło jej zapłacić wysoką cenę. Nie ma w tej książce opowieści o poświęceniu (nowe pokolenie ludzi mafii z pew­nością nie zna dobrze znaczenia tego słowa), są natomiast opowie­ści o buncie i walce o własne interesy, opowieści równie niezwykłe i różniące się od siebie, jak ich bohaterki.

Córki mafiosów, z którymi rozmawiałam, z kilkoma tylko wyjątka­mi, zasadniczy nacisk kładą na przytłaczający wpływ swoich ojców; chociaż często usilnie zabiegały o aprobatę, nigdy nie zostały dopusz­czone do ich świata. W przeciwieństwie do syna, od córki mafiosa ani nie oczekuje się wstąpienia do organizacji, ani nie daje się jej możliwości dokonywania własnych wyborów. Nawet jeśli na nieszczę­ście odziedziczyła ona po ojcu władczy charakter, i tak nie może zrealizować swoich ambicji na drodze przestępstwa. Musi znaleźć inny sposób zaznaczenia swej pozycji, uporać się z odziedziczonymi cechami i zadbać, aby spuścizna po ojcu nie zrujnowała jej życia. O losach córek mafiosów opowiadam z perspektywy tych kobiet, nie zaś ich ojców lub mężów, w większości przypadków albo już nieżyją­cych, albo siedzących w więzieniu.

Wiele córek znanych przestępców obróciło złą sławę swych ojców na własną korzyść, robiąc kariery jako "córki mafiosów". Robiły je zresztą często, podkreślając jednocześnie rolę ojca jako głowy rodziny, człowieka ciężko pracującego na utrzymanie żony i dzieci. Po śmierci mafiosa jego córka poświęca czasem resztę życia na kreowa­nie wyidealizowanego obrazu swego dzieciństwa, czasu gdy pławiła się w blasku siły i szczodrości ojca. Nie zawsze jednak zostaje on tak ciepło potraktowany. Jedna z kobiet wcale nie zamierzała publicznie bronić swego ojca. Całe życie przeciwstawiała się jego władzy, stale nazywała go psychopatą, wciąż go prowokowała, a nawet mu groziła, domagając się uznania swoich praw. Była prawdopodobnie jedyną osobą, która ośmieliła się w ten sposób stanąć z tym człowie­kiem twarzą w twarz.

Żony mafiosów nie są na ogół skłonne wypowiadać się publicznie na temat mężów i wykorzystywać ich sławę. Nieżyjący już John Gotti uwielbiał ostentację i zwracał na siebie uwagę jak mało który z mafiosów, ale podczas gdy on ustawiał się w świetle reflektorów, jego żona wolała trzymać się tradycyjnego scenariusza i pozostawała na uboczu. (Pani Gotti powiedziała kiedyś śledczym pamiętne słowa: "Nie wiem, co on robi. Wiem tylko, że zarabia na życie"). Z kolei córka Gottiego, Victoria, poszła dalej niż ojciec, jeśli chodzi o umizgi do prasy, i wylansowała siebie na osobowość medialną, jako jedyny atut mając słynne nazwisko.

Gdy rozmawiałam z wdową po jednym z nowojorskich mafiosów, a później z jego córką, uderzyło mnie, w jak różny sposób wpłynęły na te kobiety dotychczasowe doświadczenia. Żona, która musiała radzić sobie z kłopotami finansowymi i ciągłymi pobytami męża w więzie­niu, z rezygnacją przyjmowała swój los. Gdy mąż przebywał w wię­zieniu, ona wypełniała obowiązki i woziła dzieci na widzenia z ojcem, ilekroć było to możliwe. Nawet gdy jej uczucia wygasły, a pojawiła się nienawiść do życia, jakie prowadził mąż, odwiedzała go w każdym więzieniu, do którego go przenoszono.

Córka była natomiast niezmiernie przywiązana do ojca i bardzo zła na system, który wsadził go do więzienia. Nienawiść eksplodowała w końcu podczas ostatniej wizyty u chorego mafiosa, gdy dziewczyna wrzeszczała na strażników i niemal spowodowała bunt wśród rodzin więźniów (jej matka określa własne zachowanie podczas widzeń jako przykładne lub raczej układne). Córka nie mogła się pogodzić ze sposobem, w jaki rodzina została potraktowana przez władze. Ciągle wpadała w furię na wspomnienie policyjnego nalotu na dom przed kilkoma laty, gdy wywrócono do góry nogami jej sypialnię, a rzeczy porozrzucano, włącznie z zawartością szuflady na bieliznę.

Nie wszystkie kobiety mafii urodziły się w rodzinach mafijnych, niektóre związały się z organizacją później. Większość z nich miała bardzo spokojne dzieciństwo, a do podziemia przestępczego przy­ciągnęły je potrzeba mocnych wrażeń, jakie daje życie poza prawem, oraz nieodparty urok niebezpiecznych mężczyzn. Przestępcy zawsze żywo działali na wyobraźnię kobiet tęskniących do wyrwania się z ograniczeń narzucanych przez małomiasteczkowe życie i traktują­cych przekraczanie prawa jako środek na nudę. W jednej z pierw­szych scen filmu "Bonnie i Clyde" Clyde próbuje namówić Bonnie, aby raczej wróciła do domu, zamiast razem z nim ryzykować życie. "Nie będziesz miała chwili spokoju" - ostrzegał. W odpowiedzi usłyszał: "Obiecujesz?".

Styl życia mafii jest dziś atrakcyjniejszy niż kiedyś, bo popadliśmy w obsesję na punkcie sławnych osobistości, wskutek czego byle spryciarz bez klasy może awansować do rangi wyjętego spod prawa bohatera. Żona lub przyjaciółka mafiosa, podniecona faktem, że mąż czy kochanek ma status gwiazdy, latami pławi się w blasku jego sławy, korzysta z wpływów i pieniędzy i nigdy nie zadaje sobie pytania, jaka jest jej rola w tym związku.

Niekiedy może jednak poczuć się zmęczona podrzędną pozycją i wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję do zrealizowania włas­nych ambicji, na przekór regułom zdominowanej przez mężczyzn organizacji. Kobiety te zaczynają zwykle jako bierne obserwatorki mafijnej działalności męża, ale kończą jako jego wspólniczki. Z cza­sem zapewne pozbywają się skrupułów - większość pozostawała przynajmniej w jednym związku, który zakończył się aktem przemo­cy - albo po prostu lubią robić pieniądze. We Włoszech uwieńczona sukcesem kariera w mafii zależy nie tyle od koneksji rodzinnych, ile od osobowości i siły charakteru. W Ameryce zasada ta dotyczy ko­biet. Żona z ambicjami równie wielkimi jak męża prędzej czy później znajdzie sposób na włączenie się w mafijne interesy.

Większość kobiet przedstawionych w tej książce starała się wywal­czyć sobie jakąś pozycję w społeczności mafijnej - albo uczestnicząc w przedsięwzięciach męża, albo w taki czy inny sposób wywierając wpływ na rodzinny biznes. Tylko jedna zdecydowała się wypowie­dzieć mafii wojnę. Po piętnastu latach małżeństwa kobieta ta nie była już w stanie akceptować przestępstw męża i jego brutalności i pragnęła za wszelką cenę uchronić syna przed pójściem w ślady ojca. Jedynym sposobem ucieczki od mafiosa i ocalenia życia było zniszczenie tego człowieka, kobieta nawiązała więc ścisłą współpracę z FBI. Dała przykład niezwykłej odwagi i przeszła ciężką próbę, straciła wszystko - odzyskała jednak możliwość pokierowania życiem swego dziecka.

Małżeństwa osób związanych z mafią, nawet te, które nie rozpad­ły się w wyniku wstrząsów nieodłącznie towarzyszących życiu poza prawem - przemocy, intryg, ciągłego zagrożenia - są zupełnie nie­przygotowane do tego, by prowadzić zwykłe, spokojne życie w małym mieście, jeśli zostaną tam umieszczone w ramach programu ochrony świadków. Małżonkowie, ukrywający się razem, zdani są całkowicie na własne siły. Jeśli panują między nimi stosunki partnerskie, to znaczy gdy kobieta czuje się współodpowiedzialna za poczynania męża, ich związek często udaje się utrzymać, jeśli jednak żona nie akceptowała działalności męża i kompromisów, do których zmuszały ją okolicznoś­ci, dochodzi zwykle do rozpadu małżeństwa.

Kobiety przedstawione w tej książce należą do pokolenia bardziej świadomego swoich celów, a w mniejszym stopniu kierującego się strachem i uprzedzeniami. Przez lata głęboko zaangażowane w zarzą­dzanie finansami mafii (konta bankowe żony i zapisane na nią nieru­chomości doskonale nadają się do ukrycia nielegalnych dochodów męża), są dziś o wiele aktywniejsze i odgrywają znaczącą rolę w cosa nostrze. Nie wszystkie opisane tu historie znalazły szczęśliwy finał, a żaden z podejmowanych przez bohaterki wyborów nie jest wolny od kompromisu. Im bardziej jednak zmienia się sytuacja kobiet ma­fii i im bliżej poznajemy ich losy, tym mniej jesteśmy skłonni ule­gać stereotypowemu o nich wyobrażeniu, zyskujemy natomiast obraz bliższy prawdy. Obserwując zmagania bohaterek z rzeczywistością, próby przejęcia kontroli nad własnym życiem, nie widzimy już w tych kobietach karykatur. Widzimy ludzi.

materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas