Jan Kuroń zdradza przepis na zakwas na barszcz czerwony

Barszcz czerwony najlepiej zrobić z dodatkiem zakwasu. - Zakwas działa jak esencja - dzięki niemu barszcz nabiera szlachetności i aromatu - mówi PAP Life Jan Kuroń. Kucharz zdradza przepis na zakwas. Dodaje, że można też zastąpić go czerwonym winem...

Świąteczny barszcz na zakwasie
Świąteczny barszcz na zakwasie 123RF/PICSEL

Jak zdradza w rozmowie z PAP Life kucharz Jan Kuroń, żeby zrobić zakwas na barszcz czerwony najpierw należy dokładnie umyć buraki - nie trzeba ich już wtedy obierać ze skóry - pokroić je na plasterki i wrzucić do słoika w ilości nieco większej niż połowa jego objętości. Do buraków dodajemy: kilka ziarenek pieprzu, odrobinę soli grubo ziarnistej, kilka liści laurowych, kilka ziaren ziela angielskiego, ząbek czosnku.

- Można dodać też 2-3 goździki, ale to opcjonalnie - mówi PAP Life Kuroń i instruuje dalej, że całość zalewamy zimną wodą i odstawiamy w miarę chłodne, ciemne miejsce. Słoik przykrywamy gazą, żeby zachować dostęp powietrza. Jak przekonuje Kuroń, zakwas powinien być gotowy po około tygodniu.

- Po odcedzeniu, przelaniu i zamknięciu w butelce czy w słoiku w lodówce, na środkowej półce, czyli w temp. ok. 5-6 st., śmiało może stać nawet przez kilka tygodni - przekonuje Kuroń.

Jak z tak przygotowanego zakwasu zrobić właściwy barszcz?

- Gotujemy buraki i włoszczyznę. Po ich ugotowaniu barszcz jest już prawie gotowy. Wystarczy dodać jeszcze zakwas, który działa jak esencja - dzięki niemu barszcz nabiera szlachetności i aromatu - tłumaczy PAP Life Kuroń i dodaje, że zakwasu należy dodać w ilości na wyczucie, ze względu na to, że buraki są różne.

- Niektóre buraki są słodsze, jedne gotujemy w większej ilości wody, inne w mniejszej. To jest już kwestia tego, że musimy próbować - wyjaśnia kucharz.

Kucharz podpowiada, że jeżeli nie zdążymy zrobić zakwasu, bardzo dobrze sprawdza się czerwone wino wytrawne.

- Ono też w bardzo fajny sposób, nienachalny podkręca smak barszczu, a alkohol nam odparowuje, więc nie ma problemu i nawet dzieci mogą go jeść - przekonuje Jan Kuroń. (PAP Life)

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas