Skrobia w diecie

Chcesz odżywiać się jak najlepiej? Myślisz, że jedząc ziemniaki tyjesz? Na te i inne pytania związane z dietą znajdziesz odpowiedź w książce "Zdrowie bez recepty. Czyli skrobia, która leczy" Dr. Johna A. McDougall.

Ludzki metabolizm czerpie energię do funkcjonowania ze skrobi, tak jest zaprogramowany
Ludzki metabolizm czerpie energię do funkcjonowania ze skrobi, tak jest zaprogramowany123RF/PICSEL

Prawda jest prosta i łatwa do zrozumienia

Większość osób żyje w przekonaniu, że nie należy jeść skrobi, ponieważ rozkładana jest ona na cukier, a ten zamienia się w tłuszcz powodujący tycie. Gdyby była to prawda, wybuchłaby epidemia otyłości wśród 1 miliarda 73 milionów Azjatów żywiących się głównie ryżem. Kontynuując tę hipotezę, ludzie z Japonii i Filipin stawaliby się szczuplejsi i zdrowsi wraz z przeprowadzeniem się na Zachód. Jednak tak nie jest, jest dokładnie na odwrót.

Panuje przekonanie, że od ziemniaków się tyje. Dlaczego zatem w Peru - gdzie ziemniaki to podstawowy produkt - ludzie są szczupli i silni? Wiele populacji na całym świecie wygląda na młodsze, zdrowsze i szczuplejsze niż Amerykanie. Można je znaleźć w Japonii, Chinach, Korei, Tajlandii, Indonezji oraz na Filipinach - jedzą tam głównie ryż z warzywami. Na obszarach wiejskich Meksyku ludzie jedzą kukurydzę, fasolę i kabaczki. Nikt nie ma problemów z nadwagą, nikt się nie odchudza.

Mężczyźni, kobiety i dzieci z centralnej Papui-Nowej Gwinei żywią się głównie słodkimi ziemniakami. Nie potrzebują programów odchudzających typu Strażnicy Wagi ani Jenny Craig. Na afrykańskiej wsi piękni niczym posągi mężczyźni i kobiety żywią się słodkimi batatami, maniokiem, kaszą jaglaną i fasolą. Na całym świecie ludzie, którzy spożywają dużo skrobi, są szczupli i wysportowani .

Choroby takie, jak cukrzyca, zapalenie stawów, choroby pęcherzyka żółciowego, zaparcia, niestrawności, stwardnienie rozsiane, choroby serca i nowotwory piersi, prostaty i jelita grubego, występują u nich bardzo rzadko. Dieta tych ludzi opiera się na dużych ilościach skrobi i widocznie im służy.

"Zdrowie bez recepty. Czyli skrobia, która leczy" Dr. John A. McDougall
"Zdrowie bez recepty. Czyli skrobia, która leczy" Dr. John A. McDougallmateriały prasowe

Skrobia prowadzi do sprawności fizycznej

Ludzki metabolizm czerpie energię do funkcjonowania ze skrobi, tak jest zaprogramowany. Żadna silna wola, dieta czy pobożne życzenia nie zmienią tej podstawowej prawdy. Najprostszą metodą, by być pięknym i zdrowym, to przestrzegać diety, która jest dla nas stworzona. Dieta oparta na skrobi nie tylko daje nam zdrowie, ma również inne zalety.

Skrobia zaspokaja apetyt. Odczuwanie głodu trzyma nas przy życiu. Nie można oszukać głodu, wstając od stołu, odkładając sztućce pomiędzy kęsami, jedząc z małego talerza czy licząc kalorie. Nigdy nie nauczysz się nie odczuwać głodu, nawet jeśli będziesz próbować całe życie.

Masz jednak kontrolę nad tym, co znajduje się na Twoim talerzu. Mięso, nabiał, tłuszcz zwierzęcy i oleje roślinne prowadzą do gromadzenia zbędnych kilogramów i chorób. Skrobia, warzywa i owoce pozwalają zachować szczupłe, wysportowane ciało i zdrowie przez całe życie. Być może słyszałeś, że jeśli chodzi o masę ciała, wszystkie kalorie liczą się tak samo. To nieprawda, szczególnie jeśli chodzi o zaspokojenie apetytu i gromadzenie tłuszczu.

Trzy składniki dostarczają energii: białko, tłuszcz i węglowodany. Produkty skrobiowe, takie jak kukurydza, fasola, ziemniaki i ryż, dostarczają dużą ilość węglowodanów, błonnika pokarmowego oraz są ubogie w tłuszcze. Zaspokojenie apetytu zaczyna się wraz z zapełnieniem żołądka. Ser zawiera 4 kalorie/gram, mięso - 4 kalorie/gram, oleje - 9 kalorii/gram, zaś skrobia tylko około 1 kalorii/gram.

Produkty skrobiowe pozwalają Ci czuć się sytym, dostarczając tylko jedną czwartą kalorii w porównaniu z kaloriami obecnymi w serze czy mięsie lub jedną dziewiątą w porównaniu z kaloriami obecnymi w olejach. Dodatkowo zaspokajają głód na długo. Badania porównujące wpływ węglowodanów i tłuszczów na uczucie sytości pokazują, że węglowodany zaspokajają apetyt na kilka godzin, w przeciwieństwie do tłuszczów, po których szybko jest się głodnym. Innymi słowy, gdy jesz skrobię, czujesz się najedzony przez dłuższy czas, podczas gdy tłuszcze i oleje sprawią, że będziesz miał ochotę na kolejny posiłek po niedługim czasie.

Zanim zrozumiałem, że skrobia musi stanowić podstawę posiłku, moje dania składały się z czerwonego mięsa (nie zawiera węglowodanów), kurczaka (brak węglowodanów), ryb (zero węglowodanów), sera (2 procent węglowodanów) oraz z tłuszczów zwierzęcych i roślinnych (brak węglowodanów). Po zjedzeniu całego talerza tych produktów wciąż byłem głodny. Po dokładce czułem, że mój żołądek jest pełen, jednak wciąż miałem ochotę na więcej. Dopiero po trzeciej porcji odczuwałem przejedzenie i odkładałem widelec.

Pamiętam towarzyszącą mi zawsze myśl, że gdybym znalazł choć jeszcze trochę miejsca, to na pewno bym sobie jeszcze dołożył. Czasami zastanawiałem się, czy nie mam zaburzeń emocjonalnych związanych z jedzeniem. Pochłaniałem wielkie ilości, jednak wciąż odczuwałem łaknienie. Dopiero gdy zacząłem żywić się węglowodanami, które zaspokajają apetyt, zrozumiałem, że moja rzekoma choroba psychiczna, znana jako obsesyjno-kompulsywne objadanie się, została rozwiązana przez prostą zmianę w odżywianiu.

Zbyt duże ilości spożytej skrobi nie odkładają się w postaci tłuszczu

Szeroko rozpowszechniony mit mówi: cukier ze skrobi odkłada się jako  tłuszcz na brzuchu, udach i pośladkach. Jeżeli sięgniesz po opublikowane wyniki badań, zobaczysz, że naukowcy zgodnie obalają ten mit. Po spożyciu posiłku skrobiowego złożone węglowodany ulegają rozpadowi na cukry proste. Są one rozprowadzane po całym organizmie przez krew. Jeżeli zjesz więcej węglowodanów, niż potrzebujesz, Twój organizm potrafi zmagazynować do 1 kilograma nadwyżki w mięśniach i wątrobie w formie glikogenu.

Kolejne nadwyżki spalisz, produkując ciepło oraz ruszając się (nie chodzi tu o sport, lecz o tak proste czynności, jak spacer, pisanie, praca w ogrodzie czy zwykłe krzątanie się). Proces przemiany cukrów w tłuszcz nazwany jest de novo lipogenesis. Świnie i krowy przetwarzają węglowodany z ziaren i trawy w tłuszcz. To dlatego ich mięso wydaje się nam dobrym źródłem energii. Pszczoły też to robią, przemieniając miód (prosty węglowodan) w wosk (kwas tłuszczowy i alkohol).

INTERIA.PL/materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas