Reklama

Minus z mnożenia

Dyskalkulia to poważny problem społeczny, bo na świecie dotyka ona ok. 4-6 proc. populacji. Wg szacunkowych ustaleń, w Polsce zaburzenie to dotyczy prawie 2 mln osób.

To zaburzenie rozwoju umiejętności matematycznych, przy jednoczesnym braku zaburzeń ogólnych funkcji umysłowych. Wg ustaleń badaczy, dyskalkulię powodują dwie grupy czynników: mikrouszkodzenia mózgu powstałe podczas porodu w wyniku krótkotrwałego niedotlenienia (określane jako akalkulia) oraz czynniki genetyczne - badania wykazały, że problemy z matematyką mają dzieci rodziców, którzy mieli podobne kłopoty.

Reklama

Eksperci dzielą dyskalkulię na kilka odmian: dyskalkulię werbalną, praktognostyczną, ideognostyczną, leksykalną, graficzną, operacyjną. Mogą one występować w różnych konfiguracjach. Dyskalkulię zwykle można zdiagnozować u dziecka dopiero ok. 10-11 roku życia. Dla każdego przypadku zdiagnozowanej dyskalkulii opracowuje się indywidualną formę terapii.

Choć tak wielu Polaków cierpi na dyskalkulię, to w przeciwieństwie do dyslektyków, o których problemach sporo już wiadomo,

dyskalkulicy w Polsce

nadal spotykają się z niezrozumieniem i brakiem pomocy.

- W Polsce brakuje zorganizowanej pomocy dla uczniów, ich rodziców i nauczycieli, a także pedagogów i psychologów w zakresie edukacji uczniów ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się matematyki - stwierdził w oświadczeniu dla mediów Marcin Kurczab, założyciel fundacji Instytut Edukacji Matematycznej Ars Mathematica, nauczyciel matematyki i autor podręczników szkolnych. - Dyskalkulia, w przeciwieństwie do dysleksji, nie jest zdefiniowana w polskim prawie, czego konsekwencje są bardzo poważne, bo nie ma standardów diagnozowania, pracownicy w poradniach psychologiczno-pedagogicznych nie dysponują narzędziami, które pozwoliłyby im wykryć zaburzenia. Nawet jeżeli je zidentyfikują, to zaświadczenia o dyskalkulii są różnie traktowane w szkołach, czasem analogicznie do zaświadczeń o dysleksji, a czasami jako dokument bez żadnej mocy prawnej.

Wg ekspertów, dyskalkulia nie oznacza jedynie szkolnych trudności z matematyką, bo zaburzenie to wpływa też na naukę geografii, fizyki, czy chemii. To także kłopoty w dorosłym życiu.

Dyskalkulik, bez względu na wiek, ma problem z prawidłowym odczytywaniem czasu. Popełnia błędy w liczeniu przedmiotów i wykazuje niską zdolność do zapamiętywania liczb. Ma trudności w uczeniu się podstawowych operacji, np. tabliczki mnożenia i stosowania ich w realnym życiu.

Dyskalkulicy

popełniają błędy w używaniu pieniędzy

- w obliczaniu wartości banknotów i bilonu oraz ustalaniu, czy wystarczy im posiadanych środków na dokonanie zakupów. Wielkim problemem dla dorosłego dyskalkulika jest także płacenie kartą. Karta płatnicza traci ważność, gdy właściciel kilkakrotnie poda błędny PIN, a zdarza się, że dyskalkulik nie potrafii "wbić" przy kasie lub w bankomacie prawidłowego kodu nawet, gdy ma go zapisanego na kartce trzymanej w ręce.

To dyskalkulicy popełniają zwykle pomyłki telefoniczne oraz nie radzą sobie z grami, które wiążą się z cyframi lub przestrzennym kojarzeniem. Mogą mieć nawet problemy z poruszaniem się po mieście, bo niektórzy z nich z trudnością rozpoznają numery autobusów i tramwajów.

Biorąc pod uwagę

konsekwencje trwające przez całe życie,

dziecko cierpiące na dyskalkulię wymaga właściwego prowadzenia przez nauczycieli - potrzebna jest dodatkowa praca indywidualna z uczniem. Przecież problem dyskalkulii nie dotyczy jedynie dzieci. Złe oceny z matematyki w szkole to wierzchołek góry lodowej, bo tak specyficzne schorzenie utrudnia życie na każdym etapie.

Szeroko zakrojone badania w dziedzinie dyskalkulii prowadziła dr Jan Poustie, brytyjska specjalistka w dziedzinie problemów w przyswajaniu wiedzy. Poustie opisała symptomy dyskalkulii i metody pokonywania jej, między innymi w książce "Mathematics Solutions. An Introduction to Dyscalculia". Dzięki ustaleniom takich ekspertów, na świecie już od lat dyskalkulię wykrywa się za pomocą standardowych testów umiejętności matematycznych, nie jest to jednak normą w naszym kraju.

Całkowite "wyleczenie" z dyskalkulii nie jest możliwe, ale wczesne wykrycie tego zaburzenia pozwala wdrożyć odpowiednie indywidualne modele edukacyjne, aby dziecko możliwie dobrze radziło sobie z matematyką. To z kolei zaprocentuje także w dorosłym życiu.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: zaburzenie | problemy | dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy