Walka o każdy kilogram. Jak unikać dantejskich scen w lumpeksach?
Zwracamy uwagę na metki, jakość i cenę. Dlatego ubrania z drugiej ręki zyskują na popularności. Do robienia zakupów w second-handach zachęcają blogerki modowe, a nawet członkowie rodziny królewskiej. Zakupy na wagę przestały być synonimem obciachu. To promowanie takich trendów, jak trashion i slow fashion. Jednak na zakupy w lumpeksie należy się przygotować. Na co zwrócić uwagę, aby nie znaleźć się w epicentrum kłótni o sukienkę lub sweter?
Z dnia na dzień przybywa miłośników używanej odzieży. Trudno określić klientów lumpeksów. W sklepie można spotkać dosłownie każdego. Młodzież, która szuka perełek, blogerki, które polują na stylizacje w stylu vintage, rodzice, którzy szukają ubrań dla swoich pociech, dojrzałe kobiety stawiające na jakość odzieży i mężczyzn, którzy najczęściej polują na ubrania sportowe tańsze niż gdzie indziej. Nowym trendem jest podróżowanie w pogoni za okazjami z second-handów.
Nie brakuje Tik Tokerów, którzy są w stanie wsiąść w pociąg lub autobus i przejechać pół Polski, aby odwiedzić najpopularniejsze sklepy z używaną odzieżą w Krakowie, Warszawie lub Wrocławiu. Filmiki krążą w sieci i zachęcają innych do wycieczek po odzież za złotówkę. Faktycznie podczas wyprzedaży ubrania są przeceniane. Zdarza się, że sukienkę, kurtkę zimową, płaszcz lub dżinsy możemy kupić za złotówkę.
Wiele osób unika tego dnia. Choć można zaoszczędzić, atmosfera nie zawsze sprzyja robieniu zakupów. Przed sklepem ustawia się kolejka jeszcze przed godzinami otwarcia, a potem tłum z impetem wbiega do sklepu. Dominuje zasada "kto pierwszy ten lepszy".
Zdarzają się sytuacje, kiedy klienci rzucają się na siebie i wyrywają towar przyniesiony do boksów przez obsługę sklepu. Przepychanki i wyzwiska to częste tło robienia zakupów w lumpeksach. Potem, z naręczem ubrań, klienci udają się do przymierzalni. Są tacy, którzy od razu idą do kasy. Nie brakuje też grup zorganizowanych. Do sklepu przychodzą koleżanki i dzielą się zadaniami. Jedna osłania, druga rzuca się na towar, a trzecia go przechwytuje.
Jest też inna metoda. Rzucamy się na wszystko, a potem na uboczu przeglądamy "wyrwany" towar, robimy tzw. odsiew ubrań i decydujemy, które ubrania kupujemy. Podczas wyprzedaży nie brakuje też łowców okazji, którzy upolowany towar pakują do worków i bez wahania płacą za niego przy kasie. Potem delikatny lifting i ubrania można kupić za wyższą cenę w sieci. Przykładowo zakup worka ubrań zwraca się po sprzedaży jednego swetra. Ten biznes ma wielu zwolenników.
Atmosfera wyprzedaży jest specyficzna. Podobne zachowania można obserwować w dniu dostawy. Dlatego wiele osób, chcąc uniknąć tłumów i agresywnych zachowań decyduje się na zakupy w środku cyklu wyprzedażowego. Jeżeli dostawa jest w sobotę lub poniedziałek, idealnymi dniami na zakupy są środy lub czwartki! Towar jeszcze nie jest "przebrany", a już można załapać się na 50 proc. wyprzedaż. Zanim udamy się na zakupy do sklepu z używaną odzieżą, warto pamiętać o kilku zasadach.
Po pierwsze warto zrobić listę. Zastanówmy się, czego potrzebujemy? Kupowanie wszystkiego, co wpada w ręce, nie ma sensu. Efekt jest taki, że kuszeni ceną niepotrzebnie zapełniamy szafę ubraniami, które wykorzystujemy kilka razy w roku lub wcale.
Zwracajmy uwagę na jakość i ponadczasowe wzory. To dobry krok do tworzenia szafy kapsułowej. Warto mieć kilka stylizacji, które można ze sobą dowolnie mieszać i wykorzystywać w zależności od okazji.
Nie kupujmy za małych ubrań. Wiele pań nie dopina spodni w pasie lub koszuli w biuście, ale liczy na to, że za kilka miesięcy pozbędzie się wałeczków i ubranie będzie leżało jak ulał. Nic bardziej mylnego. Takie kreacje kończą swój żywot na dnie szafy, a na światło dzienne wychodzą przy okazji porządków i najczęściej są wyrzucane lub przekazywane dalej.
W sklepach z używaną odzieżą nie kupujmy zniszczonych ubrań. Dziura, na którą naszyjemy łatę - wierzycie w to? Plama, która zejdzie po pierwszym praniu - nie zawsze tak jest.
Unikajmy ubrań, które trzeba przerobić. Skracanie spodni, zwężanie spódnic przerabianie rękawów... To się nie uda. Chyba że jesteśmy krawcowymi lub mamy smykałkę do szycia. W mediach społecznościowych nie brakuje osób, które potrafią zdziałać cuda z kupionego za kilka złotych ubrania. Czy należysz do tej garstki?
Zobacz także:
Lumpeksy i wypożyczalnie ubrań rozkładają na łopatki sieciówki? Gdzie Polki chętniej robią zakupy?
Artyści zachwyceni ubraniami z drugiej ręki. Co z nich robią?