Reklama

Wszystko o adopcji

O tym, jak przygotować się na jego przyjęcie i o innych rzeczach, które mogą zainteresować w kwestii adopcji, rozmawiamy z panią psycholog, dyrektorką Publicznego Ośrodka Adopcyjno - Opiekuńczego.

Jakie rodziny zgłaszają się do ośrodka?

- Małżeństwa, które się do nas zgłaszają, mają różne motywacje. Pierwszą, najliczniejszą grupą są te rodziny, które nie mogą się doczekać biologicznego potomstwa. Są także pary, którymi kieruje chęć niesienia pomocy dzieciom, decydują się na adopcję, pomimo tego, że mogą mieć, lub mają własne dzieci. Niezależnie od motywacji - musi ona być rozłożona równomiernie na oboje rodziców. Jeżeli tak jest, mamy do czynienia z tak zwaną dobrą sytuacją.

Kiedy w takim razie mamy do czynienia ze złą?

Reklama

- Bywa niestety czasem tak, że decyzja o adopcji motywowana jest frustracją z powodu braku własnego dziecka, poczuciem pewnej pustki emocjonalnej. Jest wtedy chęć, żeby to nieistniejące dziecko biologiczne zastąpić dzieckiem adoptowanym. Jest to motywacja nieprawidłowa. Oznacza, że małżonkowie nie "przepracowali" jeszcze bezdzietności, bezpłodności.

Czym jest "przepracowanie" bezdzietności?

- "Przepracować" - to znaczy pogodzić się z faktem, że nie będą mieli biologicznych dzieci i że trzeba wybrać inną drogę rodzicielstwa. Bo rodzicielstwo adopcyjne nie jest tym samym, co rodzicielstwo naturalne. I nie można sobie wmawiać, że jest. Do rodzicielstwa naturalnego nikt nie musi się przygotowywać w takim stopniu jak do adopcyjnego, nie musi też korzystać z pomocy instytucji.

Jak powinni się przygotować przyszli rodzice adopcyjni?

- Przede wszystkim - powinni uporać się ze swoimi małżeńskimi, rodzinnymi problemami. Bezpłodność może prowadzić do kryzysowej sytuacji w małżeństwie, nerwicy, depresji. Czasem konieczna jest terapia. Pamiętać trzeba, że dziecko nie może być traktowane jako lekarstwo dla rozpadającego się związku. Samo jego pojawienie się w rodzinie nie rozwiąże jej problemów.

A co z małżeństwami, które kierują się zwykłą chęcią niesienia pomocy?

- Dobrze jest, kiedy chęci realizacji naturalnych potrzeb macierzyńskich i ojcowskich towarzyszy motywacja pomocowa. Zgłaszają się rodziny, które mówią, że chcą pomagać dzieciom. Na pytanie jednak, 'jakim dzieciom?' rzadko odpowiadają - takim, których nikt nie chce. Zazwyczaj rodziny chcą adoptować dziecko małe i zdrowe. Dla takich jednak bardzo łatwo o rodzinę adopcyjną. Takie dziecko nigdy nie czeka na rodzinę. Gorzej z dziećmi starszymi lub chorymi. Dla nich bardzo trudno znaleźć rodzinę.

W jakim wieku są zgłaszające się pary?

- Są to coraz młodsze osoby. Bezpłodność dosięga w Polsce ok. 20 procent wszystkich małżeństw, rozpiętość jest, więc duża. Najczęściej są to osoby około trzydziestego roku życia, które mają już wszystko, dobrą pracę, wykształcenie, mieszkania, samochody, zwiedziły pół świata a nie mają jeszcze dziecka. "Wszyscy inni już mają, a my nie" - w pewnym momencie to staje się dla nich ogromnym problemem.

Są to więc raczej osoby zamożne?

- Bardzo różnie. Nie chodzi o to, aby przyszli rodzice mieli jakiś wyjątkowy status majątkowy - powinni zapewniać odpowiednie warunki materialne i mieszkaniowe, nie jest to jednak kwestia decydująca. Podobnie jak wykształcenie. W wychowaniu ważna jest raczej pewna mądrość życiowa, niekoniecznie wyniesiona z książek. Dobrzy rodzice adopcyjni, to ludzie uczciwi, ceniący sobie wartości rodzinne, spokój, ludzie pracowici, lojalni i chcący wszystkie te wartości przekazać swoim adoptowanym dzieciom. Najważniejsza jest osobowość, wnętrze. Wszystko inne może łatwo się zmienić.

A czy rodzice adopcyjni nie są czasem zawiedzeni, że ich rodzicielstwo nie jest takie, jak sobie wyobrażali?

- Oczywiście, często przełożenie marzeń i wyobrażeń na rzeczywistość jest dla rodziny zaskakujące. Pojawienie się w domu dziecka to rewolucja. Ale rodzice zazwyczaj są odważni, nie boją się podejmować codziennych wyzwań. Pamiętam, jak zadzwoniła kiedyś matka adopcyjna kilkumiesięcznego dziecka. Powiedziała, że jest niewyspana, nieuczesana, nie dojada, ale jest szczęśliwa, kiedy słyszy w nocy płacz. Czekała przez wiele lat, żeby być niewyspana z powodu dziecka. Rodzice muszą stwierdzić: odnaleźliśmy w tym dziecku córkę/syna. Muszą po prostu pokochać.

Magazyn Wesele
Dowiedz się więcej na temat: rodzicielstwo | dziecko | rodzice
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy