Jak podróżować bez znajomości języków

Wydawać by się mogło, że znajomość języków obcych jest absolutnym warunkiem podróżowania, a sytuacja odwrotna nastręcza wiele problemów w najbardziej kluczowych sytuacjach, np. podczas korzystania z opieki medycznej czy codziennych zakupów. Czy słaba znajomość języków podczas podróży jest barierą nie do pokonania? Jak radzić sobie w sytuacjach, gdy nie jesteśmy w stanie zrozumieć ani jednego słowa?

Podczas podróży warto mieć pod ręką rozmówki obcojęzyczne lub kieszonkowy słownik
Podczas podróży warto mieć pod ręką rozmówki obcojęzyczne lub kieszonkowy słownik123RF/PICSEL

Zamykasz się w czterech ścianach, bo paraliżuje cię strach przed spotkaniem z obcokrajowcami. Pobyt na międzynarodowym lotnisku jest dla ciebie największą karą, a zakupy w zagranicznym supermarkecie graniczą  wręcz z cudem. Jeśli wydaje ci się, że jesteś jedyną osobą na świecie, która nie potrafi mówić w żadnym języku oprócz ojczystego, jesteś w dużym błędzie. Chociaż ludzi, którzy znają przynajmniej jeden język obcy jest coraz więcej,  są jeszcze osoby, które nie dość, że nie potrafią porozumieć się z obcokrajowcami to jeszcze z premedytacją nie garną się do nauki. I podróżują. Dużo podróżują.

W czym tkwi ich sekret? Przede wszystkim w... otwartości umysłu i serca na świat, obcą kulturę i ludzi. Doskonale radzą sobie w sytuacjach kontaktu z drugim człowiekiem, wykorzystując mowę ciała, gesty, mimikę - w końcu to nasze ruchy, nastawienie i wyraz twarzy przekazuje większość (blisko 80 procent) informacji, a zaledwie 20 procent to... słowa.

Jak "rozmawiać", gdy nie umiesz języka? Przede wszystkim warto założyć, że jedynym sposobem dotarcia do lokalsów będzie gestykulacja. Ludzie od wieków używają swoich rąk, oczu, tembru głosu, by wyrazić swoje emocje lub uzyskać niezbędne dla nich informacje. Oczywiście na samym początku warto przełamać skrępowanie - widok ludzi nieumiejących się dogadać między sobą ludzi zapewne wzbudzi uśmiech politowania wśród biegle władających językami. Ale nie warto się zniechęcać.

Jak to wygląda w praktyce

Za każdym razem, gdy przy pomocy rąk będziesz objaśniać, pytać lub tłumaczyć coś obcokrajowcowi przyjrzyj się jego reakcjom. Postawione w takiej sytuacji osoby z reguły chcą za wszelką cenę pomóc zagubionemu przybyszowi. Chętniej starają się załatwić jakąś sprawę, bardziej rzeczowo i konkretnie podchodzą do naszych starań. Często wręcz angażują całe rodziny, by sprostać całemu procesowi pomocy.

Mowa ciała buduje między ludźmi niezwykle silną więź, silniejszą niż nawet najbardziej egzaltowane słowa i wyszukana gramatyka. Kiedy przestajemy być dla lokalsów "obcymi", "intruzami", chętniej i z większym przekonaniem dzielą się swoim doświadczeniem. Jesteśmy traktowani przez nich niczym "swoi", ale nieco zagubieni. Niejedna historia "gestykulowanej rozmowy" zakończyła się obiadem lub chociażby zaproszeniem na herbatę w domu gospodarza.

Wydaje ci się, że dzięki perfekcyjnej znajomości języka kraju, do którego się wybierasz zdecydowanie lepiej poznasz zwyczaje, tradycję, kulturę i ludzi tego miejsca? Miejscowi słysząc często płynne posługiwanie się ich językiem wychodzą z założenia, że właściwie nie jesteśmy aż tak bezradni, więc prędzej czy później albo ktoś udzieli nam pomocy albo sami damy sobie doskonale radę.

Mowa ciała to za mało? Jak jeszcze możesz sobie pomóc?

Jesteś introwertyczką i obawiasz się, że bariera mowy ciała jest dla ciebie nie do przeskoczenia? Nie zniechęcaj się i zainwestuj w kilka sprawdzonych gadżetów i pomysłów, które szybko pozwolą ci komunikować się z innymi. Po pierwsze - miej przy sobie w każdej sytuacji podręczny słownik rozmów i słówek w języku kraju do którego się wybierasz.

Oczywiście egzamin w trakcie wakacji za granicą świetnie zdadzą również językowe aplikacje lub internetowe translatory, ale papier to jednak papier - zawsze istnieje szansa, że po chwili główkowania się i szukania na kartach odpowiedniej frazy na długo utkwi nam w pamięci.

Miej pod ręką zawsze długopis i kartkę - w razie totalnej porażki na polu porozumiewania się za pomocą słów i elektronicznych tłumaczy, sytuację ratuje... zwykły, prosty rysunek. Przecież w ten sposób (być może nie dosłowny, ale jednak) porozumiewają się również ludzie mówiący w tym samym języku.

Jeśli mimo wszystko nie udało nam się przekonać ciebie do wyjazdów, bez względu na stopień zaawansowania twoich umiejętności językowych, pozostaje nam jedynie zachęcać wszystkich do udziału w zorganizowanych wycieczkach z przewodnikiem, który perfekcyjnie zna język miejsca, do którego jedzie i pomoże nawet w najprostszych, codziennych czynnościach. Przecież w końcu nic, ani nikt nie powinien nam odbierać radości z podróżowania. Nawet mniejsze lub większe braki językowe.

Z jakich ofert mogą skorzystać osoby, które nie znają języków i boją się jechać "na własną rękę"?

"Przede wszystkim bądźmy odważni!  Pamiętajmy, że możemy nie być jedyni, którzy mają problem z porozumiewaniem się w obcym języku. Przecież tysiące ludzi przed nami i po nas przyjadą np. do Włoch, znając w tym języku jedynie "buongiorno", czyli dzień dobry." - mówi ekspert Radomir Świderski, PR manager Rainbow. - Co mogę doradzić? Najprościej zaopatrzyć się przed wyjazdem w rozmówki, które ułatwią komunikację z miejscowymi mieszkańcami. Po pierwsze doda to pewności siebie, a po drugie nie ma chyba nic milszego dla lokalnego mieszkańca, gdy turysta stara się wypowiedzieć kilka słów w jego ojczystym języku. Z całą pewnością zaskarbimy sobie jego sympatię i zwiększymy chęć pomocy. Brak znajomości języków w żaden sposób nie powinien nas ograniczać. Należy pamiętać, że taka podróż jest doskonałą okazją do tego, aby oprócz walorów turystycznych danego kraju nauczyć się chociaż kilku słów. Jaki jest tego plus? To dodaje skrzydeł, pewności siebie i motywuje oraz zachęca do kolejnych wyjazdów."

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas