Reklama

Polki też rapują

Polski rap to nie tylko faceci. Wśród dziewczyn z naszego podwórka znajdziemy niejedną raperkę, która jest równie zdolna, co jej amerykańskie koleżanki - Missy Elliott czy Lil' Kim.

Jeśli myślicie, że rap to muzyka zarezerwowana wyłącznie dla mężczyzn, to bardzo się mylicie. Doskonałym tego przykładem są Stany. W Ameryce takie postacie jak Missy Eliot, Eve, Foxy Brown czy Lil' Kim wzbudzają często większe zainteresowanie niż ich koledzy po fachu, a utwory, do których zostały gościnnie zaproszone, można liczyć w dziesiątkach.

Podobnie sytuacja wygląda na polskim podwórku. Rapujące panie cieszą się sporym uznaniem ze strony panów. Jednak ich obecność najbardziej doceniają inne kobiety, które w końcu mają swoje reprezentantki w tym, z pozoru męskim, gatunku muzycznym.

Reklama

Raperki nie tylko są równie dobre w składaniu rymów, ale także wprowadzają do rapu swoje poglądy, przemyślenia i postrzeganie świata - często dalekie od męskiego.

Lilu - Supersztuka

Mieszkanka Łodzi zaczęła nagrywać utwory już w 1997 roku, jednak pierwsze wydawnictwo jej autorstwa ukazało się 9 lat później. Płytę "103%" nagrała razem z inną raperką - Kadą. Album ukazał się wraz z hiphopową gazetą "Ślizg", a promował go utwór "Postaw na mnie". Lilu w singlowym utworze postawiła na pozytywny przekaz. Miał on dodawać otuchy wszystkim osobom, którym ciężko jest iść przez życie i brakuje im sił. "Kiedy twój świat się wali - postaw na mnie, jeśli musisz wszystkie mosty spalić - postaw na mnie" - zachęcała.

Największym przełomem w karierze Lilu była bardzo odważna piosenka "Supersztuka". Utwór ten był zaczepką, skierowaną do popularnego w środowisku rapera o pseudonimie Reno, który nagrał piosenkę o tym samym tytule. W "Supersztuce" artystka rapuje o tym, że nie jest łatwą, głupią dziewczyną na jeden numerek, która odwiedza nocne kluby, aby znaleźć sponsoring, wychwalając jednocześnie swoje piersi i zamiłowanie do seksu. Kontrowersyjny tekst spotkał się z aprobatą słuchaczy rapu, a wokół jej twórczości powstał spory szum. W 2008 roku nakładem wytwórni MaxFloRec, prowadzonej przez Rahima z Paktofoniki, ukazał się jej debiutancki solowy album - "LA". Płyta od strony muzycznej była bardzo elektroniczna i klubowa. Wśród osób zaproszonych do współpracy znaleźli się czołowi rapowi artyści, a jednym z nich był wcześniej wspomniany Reno.

Reno został także partnerem życiowym raperki. Duet stworzył utwór "Kobiety" (bynajmniej nie traktujący o miłości), do którego nakręcono teledysk emitowany również w telewizji publicznej. Ta piosenka to swego rodzaju dialog, umożliwiający zaprezentowanie tematu z dwóch różnych punktów widzenia.

Zestresowana Gonix

Gonix zaczęła od aktorstwa. Dopiero w okolicach roku 2002, pod wpływem popularności kultury hip-hopowej w Polsce, zaczęła pisać teksty i interesować się tworzeniem muzyki. W 2005 ukazał się jej pierwszy, wydany własnym sumptem, album pod tytułem "Imidż". Był to tak zwany "nielegal" (płyta, która nie została wydana przez wytwórnię, produkcją i rozpowszechnianiem zajmują się sami artyści). Płyta nie przyniosła jej wielkiej sławy, umożliwiła jednak nawiązanie kontaktów z osobami zajmującymi się muzyką bardziej profesjonalnie, a co za tym idzie dalszy rozwój. W 2008 roku dołączyła do grupy Fanatycy Flow oraz została wyróżniona w ogólnopolskim konkursie na demo, prowadzonym przez Radio Szczecin.

Najbardziej znany utwór Gonix to "Dziewczyński stres", piosenka traktująca o wahaniach nastroju, depresji i problemach związanych ze spóźniającym się okresem. Utwór doskonale oddaje odczucia młodych kobiet związane z niechcianą ciążą: "nogi z waty, pot z czoła, mgła przed oczami" - rapuje Gonix. Trudno znaleźć inną piosenkę, która równie otwarcie opisuje stan emocjonalny dziewczyny, przerażonej wizją przedwczesnego bycia matką. "Chcę to za sobą mieć żeby móc się pozbierać, po drodze same panny z dziećmi albo w ciąży, coś nade mną ciąży chce mnie pogrążyć" - rapuje Gonix, a jej otwartość i bezpośredniość przemówiła do młodych słuchaczek.

Wdowa - pierwsza dama

Najbardziej znana, doświadczona i utalentowana polska raperka to Wdowa. Ta 25-letnia warszawianka swoją karierę rozpoczęła w 2001 roku, wydając własnymi siłami "nielegal" pod tytułem "Też byś nikogo nie zawiódł". Podobnie jak w przypadku Gonix, pierwsza płyta była drogą do zdobycia znajomości i punktem wyjścia dla dalszego rozwoju. W 2004 roku ukazała się składanka "Road to hip-hop", na której znalazł się - oparty na bezczelnych przechwałkach i wychwalaniu własnych umiejętności - utwór "Poszukiwana".

Zaraz po pojawieniu się kompilacji Wdowa, jeszcze jako nastolatka, podpisała kontrakt płytowy z wytwórnią Terror Muzik. Rok później była pierwszą polską raperką mającą na koncie legalne wydawnictwo. Płyta o tajemniczym tytule "Braggacadabra" zawierała dużo wojowniczych utworów, w których artystka mówiła o swojej wyższości nad innymi raperami, wielokrotnie obrażając ich za pomocą dosadnych porównań. Zwroty typu: "zadzwoń - zagrają na promocji tamponów" czy "cztery łapy, jajka dwa, morda psie, klaszcz, klaszcz" to tylko niektóre przykłady.

W cytowanym utworze "Hullahallachujalalaallaelo", oprócz słabych raperów, zdissowany zostaje także hip-hopowy dziennikarz - Flintstone. Czasownik "dissować" pochodzi od amerykańskiego słowa diss (skrót od disrespect), które oznacza pozbawić kogoś szacunku, obrazić. Dissy są bardzo popularne w rapie, wykorzystuje się je, aby wyrazić dezaprobatę wobec innych artystów lub osób związanych ze środowiskiem.

Na "Braggacadabrze" nie zabrakło jednak subtelniejszych utworów, traktujących o kobiecych sprawach. W piosence "Zbyt dobra" Wdowa apeluje do kobiet o zachowanie swojej godności i szacunku do siebie. "Uderzył cię raz - to uderzy po raz drugi, nie musisz robić tego czego robić nie chcesz" - ostrzega.

Na kolejne wydawnictwo słuchacze musieli czekać aż 5 lat. Ogromny talent i wielka potrzeba tworzenia zaowocowały w końcu dwoma płytami. W 2010 roku nakładem wytwórni Alkopoligamia.com ukazał się podwójny album "Superextra/Mixtape Wu". "Superextra" oparta jest na koncepcji kosmicznej podróży, w którą raperka zabiera słuchacza. Muzycznie zbliżona jest do nowoczesnego amerykańskiego rapu i przypomina produkcje pokroju Timbalanda.

W warstwie tekstowej znalazły się przemyślenia dojrzewającej kobiety, próbującej odnaleźć się w polskiej rzeczywistości. W utworach nie zabrakło jednak charakteru i uszczypliwości. Do jednej z piosenek artystka zaprosiła Czesława Mozila. Wybór ten, jak i zresztą sam utwór, okazał się strzałem w dziesiątkę. Zarówno fani Wdowy jak i Czesława byli pozytywnie zaskoczeni współpracą, a tekst "mówią, że jest coś więcej niż hajs i chwała, ale co to było? chyba zapomniałam" stał się mottem dzisiejszego pokolenia.

"Mixtape Wu" jest powrotem do konwencji znanej z "Braggacadabry". Tematyka płyty krąży wokół przekonania artystki o własnej wartości i udowadnianiu wszystkim dookoła, że jest od nich lepsza. "Zabieram ci perspektywę nawet na sławę z Youtuba, nie było mnie tu 5 lat, dlatego ktoś cię słuchał" - rapuje z pełnym przekonaniem. O ile "Superextra" można nazwać "kobiecą" płytą, to "Mixtape Wu" jest tworem jak najbardziej "męskim". Złożeń takich jak "kiedy mijasz się z prawdą na bicie, a na myśli masz banknot - wyjdzie na bank knot" Wdowie pozazdrości z pewnością nie jeden raper.

Jan Favre

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy