Reklama
Autyzm: Bliski daleki świat

Czy przemoc jest przemocą?

Janek chciał mieć przyjaciela. Andrzej myślał, że go ma. Piotrek z kolei miał pieniądze. I to wystarczyło, żeby ściągnąć na siebie kłopoty.

Każdy pamięta dzień, w którym Andrzej wyszedł z męskiej toalety w spodniach opuszczonych do kostek. Ograniczały jego ruchy, przez co szedł na tyle wolno, że zbiegło się pół szkoły.

Poruszeni zajściem byli nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele, którzy natychmiast interweniowali. Wciągnęli go do pokoju nauczycielskiego. Nikt nie zwrócił uwagi, że chłopiec ma mokre włosy. Nagość przysłoniła wszystko inne. Dopiero po jakimś czasie rozeszło się, że koledzy spłukali Andrzejowi głowę w muszli klozetowej.

Na pytanie nauczyciela: "Dlaczego ściągnąłeś spodnie?", czternastolatek odpowiedział: "Mój przyjaciel mi kazał".

Kiedy Piotr był w III klasie gimnazjum, zaczęły mu ginąć pieniądze. Małe kwoty, bo takie dostawał na wodę, sok albo jakąś przekąskę. Łatwo było wyciągnąć portfel z plecaka, zwłaszcza, że na przerwie uczniowie byli zachęcani do opuszczenia sali. Trzeba ją przecież przewietrzyć, by młodzieży uczyło się lepiej. Minął wrzesień, październik i połowa listopada.

Mama Piotra doradziła mu, by portfel trzymał zawsze przy sobie. Kradzieże na jakiś czas ustały. Ale złodzieje znaleźli sposób. Gdy Piotr ćwiczył w sali gimnastycznej, dwóch zawodników weszło do szatni, by wyjąć z jego spodni portfel, a z portfela banknoty i monety.

Nastolatek po lekcjach poszedł do sklepu, chciał kupić słodycze. Był autentycznie przerażony, kiedy odkrył, że przegródki portfela straszą pustkami. Tak bardzo nie wiedział co się dzieje - przecież wszystko zrobił jak trzeba. Słuchał mamy.

Janek marzył o przyjacielu. Myślał, że udało mu się go zdobyć, bo został zaproszony na urodziny do kolegi z klasy. Naprawdę bardzo się cieszył - przeszedł już przez sześć klas, a to była jego pierwsza impreza. Poczuł się ważny i doceniony. Poczuł, że ma bratnią duszę. Kiedy więc zaczęły się wakacje, pisał do kolegi, ciesząc się, że wreszcie jakiegoś ma.

Czasami zdarzało się, że usuwał fragment korespondencji i bardzo tego żałował. Chciał ją czytać w kółko i w kółko, ciesząc się, że ktoś do niego pisze.  

Janek: Cześć Marek, co u Ciebie słychać na wakacjach? Wszystko dobrze czy nie? Przepraszam Cię Marek za zamieszanie, niepotrzebnie Cię usunąłem z rozmów. Bardzo Cię przepraszam! Wybaczysz mi czy nie?


Marek: o co chodzi?


Janek: O to chodzi, że niepotrzebnie Cię usunąłem z rozmów. Chciałem usunąć wersję roboczą, bo mi się zapisało tak, a mi się nie udało. Dlatego zaznaczyłem niepotrzebnie twoją rozmowę i ją usunąłem. Za to Cię bardzo przepraszam i tyle. A da się coś zrobić, żeby przywrócić Twoją wcześniejszą rozmowę z wiadomościami, tam gdzie pisaliśmy do siebie ja i ty? Tak czy nie?


Marek: nie


Janek: Szkoda. Ale nic się nie stało. Najważniejsze, że mam Cię w rozmowach i tyle. Trochę mi szkoda. A dlaczego nie? I za co?


***

Janek: Cześć Marek. Co u Ciebie teraz słychać? Wszystko dobrze, czy nie? U mnie jest wszystko dobrze. A co teraz robisz? Odpoczywasz czy oglądasz jakiś ciekawy program w telewizji? Ja teraz odpoczywam.


Marek: nie pisz!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Janek: A dlaczego mam nie pisać?

Reklama

Janek: A co Marek robi teraz na swoich wakacjach? Odpoczywa, gra na komputerze czy ogląda jakiś ciekawy program w telewizji? Ja teraz gram na komputerze. Odpiszesz mi na tego smsa, czy nie?

Marek: marek robi kupe

Janek: A co jeszcze będziesz dzisiaj robił, w tym dniu?

Marek: marek BEDZIE robić kupe!

Janek: A ja myślałem, że będziesz się bawić, lub robić coś innego. A co teraz robisz na swoich wakacjach?

Janek pisze jeszcze kilka smsów, dostaje odpowiedzi: "odwal się, a ch** cie to obchodzi, marek idzie robic kupe i walic konia". Kiedy Janek prosi kolegę o adres, by przysłać mu kartkę z wakacji, Marek daje mu zmyślone dane, ale potem się przyznaje.

Marek: podałem ci przypadkowy adres a teraz idź sraj na łóżko


Janek: A podasz mi prawdziwy adres? Ja bardzo, bardzo tego potrzebuje.

Marek: nie, bo cie nie lubie naprawde cie nie lubie nikt cie nie lubi nie jestes moim przyjacielem ani kolegom


Marek zareagował agresywnie, bo zapewne czuł się przytłoczony natłokiem wiadomości od kolegi z klasy. Widać, że mu się to nie podobało.

Proszą się o kłopoty

Dawn Prince-Hughes w książce "Pieśń plemienia goryli" tak wspomina swoje czasy szkolne: "Koledzy osaczali mnie w toalecie i wciskali mi głowę do muszli, obsypywali śmieciami na korytarzu, rzucali mną o szafkę w szatni. Dostawałam książkami po głowie, byłam opluwana. Mazali mi flamastrem po szafce. Zabierali mi jedzenie. Pewnego razu jeden z uczniów ze starszej klasy zrobił mi tabliczkę z obraźliwym słowem i zawiesił mi ją na szyi. Nie zdjęłam jej. Nosiłam ją, ponieważ nie mieli nade mną władzy. Dla mnie słowa, które wykrzykiwali na mój widok, ich przekonanie o moim szaleństwie, sposób, w jaki mnie traktowali, były równie prawdziwe jak ta tabliczka, a ich przecież nie mogłam z siebie zdjąć".

Czy w przyszłości Andrzej, Piotr albo Janek napiszą o swoich szkolnych przeżyciach? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że na pewno o nich nie zapomną.

Tony Attwood, psycholog i znawca autyzmu zaznacza, że dorośli autyści często odtwarzają w myślach sytuacje znęcania, które ich spotkały w szkole lub w pracy, ponieważ chcą się dowiedzieć, dlaczego wybrano ich na ofiary i skąd u innych tyle okrucieństwa i podłości. Przez ciągłe wracanie pamięcią do minionych zdarzeń, traumatyczne doświadczenia przeradzają się w ranę psychiczną, która nigdy się nie goi.

Jak wskazują badania, aż u 66 proc. osób z zespołem Aspergera pojawiają się myśli samobójcze, a 35 proc. usiłowało popełnić samobójstwo.

Osobę z ASD (autism spectrum disorder - red.) można określić jako nieporadną społecznie. Mowę często odczytuje w sposób dosłowny, przez co ma problemy z rozumieniem przenośni, metafor, ironii czy złośliwości. Ufa innym i nie zdaje sobie sprawy z tego, że ktoś może mieć wobec niej nieczyste intencje. Można powiedzieć, że jest człowiekiem wysoce moralnym - nie kłamie, więc oczekuje tego samego od innych.

Andrzej, Piotr i Janek mają autyzm. I to wystarczyło, by stać się kozłami ofiarnymi.

Autystyczne dzieci o wiele silniej przeżywają stres niż ich rówieśnicy. Tak naprawdę żyją w permanentnym stresie. Tony Attwood w przedmowie do książki Luke’a Jacksona "Seks, prochy i zespół Aspergera. Przewodnik po dorosłości dla osób z zespołem Aspergera" pisze, że osoby autystyczne częściej niż neurotypowe dotyka depresja, bo czują się samotne i wyalienowane.

"Kolejnym powodem unikania kontaktu z ludźmi jest bycie ofiarą przemocy - Luke (autor książki i osoba z autyzmem - red.) wielokrotnie tego doświadczał w swoim życiu, nawet po ukończeniu szkoły średniej. Dla osób z ASD zastraszanie, dokuczanie i odtrącanie, jak również upokarzanie, często stanowią doświadczenia mające wpływ na całe życie. Jest wielką zagadką, dlaczego niektórzy czerpią przyjemność z krzywdzenia osoby, która w rzeczywistości jest miła, niewinna i nieszkodliwa. Istnieje kilka powodów, dla których osoby z ASD są postrzegane, jako łatwe ofiary tego rodzaju zachowania. Jednym z nich jest to, że osoby takie są często same i nie stoi za nimi wspierająca grupa przyjaciół. Ich poczucie własnej wartości i status społeczny są nieraz bardzo niskie, a postawa i język ciała świadczą o braku wiary w siebie i bezbronności".

Autystyczny pies

Mama Janka zadzwoniła do mamy Marka. Prosiła, żeby zajrzała do telefonu syna. Nie wie, czy to zrobiła, nigdy nie oddzwoniła, kontakt się urwał. Janek zmienił szkołę. Podobnie jak Andrzej. Rodzice zadecydowali, że lepiej mu będzie w szkole specjalnej. Tam może uda mu się uniknąć gnębienia.

Matka Piotra poszła w końcu poskarżyć się dyrektorowi. Gdy przeprowadzono szkolne śledztwo, okazało się, że okradanie było tylko jednym z wielu sposobów dręczenia chłopca. Rówieśnicy kopali go, nazywali "autystycznym psem", używali też innych inwektyw. Piotr nie żalił się nikomu. Myślał, że tak ma być. W końcu to on jest ten dziwny, a pozostali - lepsi.

Prawda wyszła na jaw po tym, jak matka poprosiła syna, by napisał "kartkę z pamiętnika". Po opisaniu przykrych zdarzeń, Piotr usprawiedliwiał swoich oprawców, mówiąc: "Kamil mnie kopał, Adam przezywał, a Tymoteusz kradł. Ale przecież każdy z nas jest inny. Ludzie są różni". Tłumaczył ich tak, jak tłumaczyło się mu jego własną inność podczas zajęć terapeutycznych.

Dzieci ze spektrum autyzmu niejednokrotnie obrywają od innych z powodu tzw. syndromu późnej riposty. Jest to sytuacja, w której wymyślają idealną odpowiedź, ale za późno, by móc ją wykorzystać. Pozostali uczniowie nie mają takich problemów. Wiedzą, jak zareagować i kto może pomóc. Potrafią ocenić, kiedy trzeba zwrócić się do rodziców, wychowawcy, szkolnego pedagoga i opowiedzieć o incydentach przemocy.

Dziecko z autyzmem tego nie zrobi, bo po pierwsze nie wie czy może, a po drugie często czeka na zadane pytanie. A nikt nie zapyta: "Czy nazywają cię autystycznym psem?", "Czy spłukują ci głowę w ubikacji", "Ile razy byłeś kopany i opluty?". Jest jeszcze jedna różnica związana z doświadczeniem przemocy i jego społecznym kontekstem - zwykły uczeń znajdzie wsparcie w postaci przyjaciela, kolegów, koleżanek, czy znajomych. Uczeń z autyzmem jest w takich chwilach po prostu sam.

Jakie cechy predestynują autystyków do bycia ofiarą?

- Łatwowierność i brak odczytywania ukrytych znaczeń, takich jak ironia czy złośliwość,
- samotność,
- nieporadność społeczna,
- brak wiedzy na temat możliwości obrony własnych granic (w tym nietykalności cielesnej),
- brak wiedzy na temat możliwości pomocy ze strony innych osób,
- myślenie, że nie jest się podmiotem i nie można niczego zmienić w danej sytuacji,
- niskie poczucie własnej wartości, branie winy na siebie.

Wszystko to sprawia, że dzieci ze spektrum autyzmu są idealnymi ofiarami. A czym kierują się agresorzy? Przytoczę słowa Luke’a Jacksona, który tak pisze o przemocy wobec ludzi jemu podobnych: "Bullying (znęcanie się - dopisek aut.) bardzo często bierze się ze strachu przed tym, co inne lub nieznane, stąd osoby z ASD mogą stanowić główny cel. Ludzie zwykle nie mają zaufania do czegoś, czego nie rozumieją, dlatego największym zagrożeniem i środkiem zapobiegawczym dla nieco miałkiej kultury tego rodzaju przemocy jest wiedza. Bullying zanika wraz z pojawieniem się empatii".

Epilog

Dzieci w każdym wieku dopuszczają się aktów przemocy wobec swoich rówieśników. Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zachowują się okrutnie wobec innych. Bywa, że mają problemy w domu, bądź w szkole i usiłują swoje frustracje odreagować na słabszych. Ich zachowanie często tłumaczone jest niedojrzałością mózgu (wszak mózg w okresie dorastania jest w ciągłej przebudowie). Przemoc jednak zawsze jest złem i zazwyczaj prowadzi do eskalacji zachowań przemocowych. Pojawia się w wielu wymiarach - od agresji psychicznej, przez werbalną, upokarzanie innych i czerpanie przyjemności z cierpienia drugiego człowieka, po agresję fizyczną.

Od kilku lat prowadzę zajęcia dotyczące autyzmu na studiach podyplomowych. Uczęszczają na nie dorośli - zarówno nauczyciele przedmiotów, jak i pedagodzy czy psycholodzy. Gdy rozmawiałam z jedną z grup na temat przemocy wobec dzieci z ASD, słuchaczka zadała mi pytanie: "Czy jeśli dziecko nie wie, że ktoś stosuje wobec niego przemoc, to czy wciąż można to nazwać przemocą?". Odpowiedziałam pytaniem na pytanie: "Czy jeśli ktoś odurzyłby panią pigułką gwałtu i wykorzystał, to czy byłby to gwałt?". W tym przypadku nie miała wątpliwości.  

***

Na prośbę rodziców imiona dzieci zostały zmienione.

Monika Szubrycht

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: autyzm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy