Reklama
Autyzm: Bliski daleki świat

Negocjacje nie są moją mocną stroną

"Nie bój się! Mam Aspergera, nie gryzę..." napisała cztery lata temu Katja. W artykule tłumaczyła, jak można pomóc osobom takim, jak ona. Prowadziła bloga "Koci Świat", w którym dzieliła się swoimi spostrzeżeniami na temat autyzmu i na temat neurotypowego świata. Teraz swój czas oddaje w całości synkowi, bo mamą się jest na cały etat.

Monika Szubrycht, Interia.pl: Podczas swojej prelekcji, mówiłaś o tym, jak zostałaś potraktowana, kiedy rodziłaś swojego synka. Czy nie żałujesz, że pokazałaś personelowi szpitala swoją diagnozę?

Katarzyna Schrödinger: Miało to swoje plusy, bo dostałam później indywidualny pokój z miejscem dla rodziny. Dzięki temu mieliśmy święty spokój. Być może też mój syn uniknął MPD, bo nie zmuszano mnie na siłę do naturalnego porodu mimo braku postępu i owinięcia dziecka pępowiną.  

Cynthia Kim, autorka książki "Nieśmiali, skryci i społecznie niedopasowani" pisze, że rodzice autystyczni napotykają szczególne trudności, które większości rodziców nie dosięgają. Zgadzasz się z nią? Co to za szczególne trudności?

Reklama

- Mam tylko jedno dziecko i nigdy nie byłam osobą neurotypową, więc nie mam żadnego porównania. Na razie moim problemem jest rozróżnianie innych rodziców i ich dzieci np. na placach zabaw na naszym osiedlu. Liczę na to, że oni będą rozpoznawać mnie i być może mój syn, kiedy będzie starszy, będzie umiał się w tych ludziach połapać.    

Wiem, że jesteś mamą na cały etat. Kiedy masz czas dla siebie? Jak odpoczywasz?

- Nie mam czasu dla siebie, przynajmniej jeszcze nie teraz. Teoretycznie mam czas dla siebie, kiedy mały śpi. Tyle, że jeśli śpi w dzień - a śpi coraz rzadziej - to zajmuję się np. gotowaniem, sprzątaniem czy opłacaniem rachunków (to ostatnie zwłaszcza, bo ciężko robić przelewy, kiedy ktoś ciągnie cię za rękę i naciska klawisze). Kiedy syn śpi wieczorem, to ja też idę spać. Ciężko jest zrobić coś wymagającego większego skupienia, kiedy ma się małe dziecko w domu.

Czujesz, że macierzyństwo cię zmieniło? Niemal wszystkie kobiety, które znam, a zostały matkami, mówią o "świecie przed dziećmi i po dzieciach"?

- Oczywiście, że dużo się zmieniło. Nie wiem, czy akurat ja sama, pewnie trochę też, ale najbardziej zmieniła się możliwość zajmowania swoimi sprawami. Hobby? Rozwój zainteresowań? Zapomnij. Być może to z czasem minie, bo starsze dzieci nie wymagają uwagi 24/7.

Widziałam, jak zajmujesz się synkiem, jaka jesteś uważna na jego potrzeby. Skąd to wszystko wiesz? Masz taką intuicję? Czytasz poradniki dla rodziców?

- Czytałam, gdy byłam młoda, bo mieliśmy w domu mnóstwo takich poradników. Byłam bardzo dziwnym dzieckiem, a te poradniki były o dzieciach neurotypowych, więc niespecjalnie się sprawdziły w moim przypadku. No ale chciałam rozumieć ludzi, więc je wielokrotnie czytałam. Miałam dużo do czynienia z psami i kotami - zajmowałam się nimi od maluszka, zdarzało mi się też karmić butelką, co też wymaga czujności i wstawania w nocy. Psy i koty są akurat na poziomie umysłowym małego dziecka, więc jeszcze jakoś sobie radzę. Tu pewnie ludzie się zbulwersują, ale ja bardzo szanuję psy, koty i dzieci. Może właśnie w tym jest klucz: w szacunku do drugiej osoby. Staram się, żeby syn poznawał różne rzeczy, dotknął, powąchał, wybrudził się i wywrócił. No i cały czas jesteśmy razem, nie puszczam mu bajek na tablecie, nawet podczas podróży pociągiem. Jechał już 10 razy pociągiem dalekobieżnym i był bardzo grzeczny.

Jakie są twoje obawy związane z przyszłością? A co będzie, jeśli mój syn okaże się neurotypowy?

- Będzie czuł się dziwnie w naszym domu, z autystycznymi rodzicami i kotami, które przecież domyślnie też mają autyzm. Nie wiem, jak poradzę sobie z nauczycielami w szkole czy z sytuacjami konfliktowymi. Mój syn na pewno niejedno przeskrobie czy wpadnie w jakieś nieporozumienie. Negocjacje nie są moją mocną stroną.        


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy