Reklama

Makijażystka: wykorzystujmy kosmetyki na różne sposoby

Jestem zwolenniczką wychodzenia poza schematy i nieszablonowego myślenia, szczególnie, jeśli mówimy o makijażu - przyznaje makijażystka Kerry Cole. Zdradza przy okazji, jak jednym rozświetlaczem zastąpić połowę kosmetyczki.

PAP Life: Jeden kosmetyk może posłużyć nam do wykonania praktycznie całego makijażu?

Kerry Cole: Jestem zwolenniczką wychodzenia poza schematy i nieszablonowego myślenia, szczególnie, jeśli mówimy o makijażu. Wydajemy wiele pieniędzy na kosmetyki, przy odrobinie wyobraźni i wiedzy można wykorzystywać je na różne sposoby. Pamiętajmy, że kosmetyki to przede wszystkim kolor, pigment, którym możemy się bawić, który może być wykorzystywany na różne sposoby. Na koniec dnia pamiętajmy, że makijaż to tylko makijaż, zawsze można go zmyć.

Reklama

PAP Life: Jak zatem wykorzystać możliwości rozświetlacza?

K.C.: Rozświetlacz to produkt, który wydobywa, uwypukla nasze cechy. Zatem nakładamy go na partie naszej twarzy, które chcemy podkreślić. Czasem chcemy rozjaśnić nasze oczy, czasem chcemy zwrócić uwagę na nasze usta albo policzki. Zatem rozświetlacz spokojnie możemy nałożyć na powieki, co rozjaśnia spojrzenie, otwiera oko, niweluje wrażenie zmęczenia i zmarszczki. Rozświetlacz nałożony na kości policzkowe wydobywa ten niezwykły atut urody, zaś nałożony na usta - szczególnie w okolicach łuku kupidyna, optycznie je powiększa. Możemy również nałożyć go na całe wargi, co dodatkowo podkreśli usta.

Rozświetlacza można używać na sucho bądź na mokro - wystarczy delikatnie zamoczyć końcówkę pędzla i nabrać odrobinę produktu, w ten sposób uzyskujemy kremowy eyeliner. Można również wykorzystać rozświetlacz w płynie i zmieszać go z ulubionym balsamem, rozświetlając tym samy całe ciało.

PAP Life: Czyli makijaż nie kończy się tylko na twarzy?

K.C.: Oczywiście! Makijaż to złudzenie optyczne, które warto wykorzystywać. Pamiętajmy, że rozświetlona skóra wygląda zdrowo, świeżo i pięknie. Sama często stosuję sztuczkę i nakładam rozświetlacz na piszczele, dzięki temu optycznie wysmuklam i wydłużam nogi. To samo robimy z ramionami. Na środku, wzdłuż ramion nakładamy rozświetlacz, co również optycznie je wydłuża, produkt można nałożyć również na kości obojczykowe i dekolt.

PAP Life: Co sprzyja takiej popularności trendu glow?

K.C.: To, co kocham i jednocześnie to, czego nie lubię w branży urodowej to jej sezonowość i zmienność trendów. Ciągle pojawia się coś nowego. Jako makijażystka oczywiście uwielbiam różnego rodzaju trendy, to powiew świeżości, przy okazji pojawiają się nowe techniki wykonywania makijażu czy też triki, które są przydatne i które warto wypróbować. Jednak dla mnie tym, co jest ponadczasowe i stanowi podstawę każdego makijażu to piękna, rozświetlona cera, której nie należy traktować w kategoriach trendu. To podstawa makijażu.

PAP Life: Czy można jednak przesadzić z rozświetleniem?

K.C.: Myślę, że to zależy tylko i wyłącznie od nas. Jeśli my się w czymś dobrze czujemy, to czy zależy nam na opiniach innych? Najważniejsze, to czuć się dobrze we własnej skórze. Makijaż daje nam możliwość pokazania tego, kim chcemy być, wyrażania siebie, może odzwierciedlać nasz nastrój i podkreślać atuty naszej urody. Jeśli zaś mówimy o błędach, to największym z nich jest źle dobrany podkład, który się odcina. To uważam za największy błąd. Poza tym, jeśli chodzi o tonacje kolorystyczne myślę, że lepiej unikać kolorów, które wpadają w pomarańczowe tonacje, mało komu pasują. Ale to, co już powiedziałam, makijaż to tylko makijaż, zawsze można go zmyć.

Z Kerry Cole makijażystką, dyrektor stylu Becca Cosmetics rozmawiała Monika Dzwonnik (PAP Life)

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy