Reklama
Ślub i wesele

​Sześć nietypowych zwyczajów ślubnych. Niektóre cię zaskoczą!

Ślub i wesele to wydarzenie, któremu towarzyszy wiele obrzędów i tradycji. Obok bardzo popularnych - jak obrzucanie pary młodej ryżem czy krojenie tortu weselnego - są też zwyczaje mniej znane, występujące lokalnie. Wiele z nich brzmi naprawdę ciekawie!

Zmówiny

Zwyczaj wywodzi się z czasów, gdy o zawarciu małżeństwa decydowały rodziny przyszłych małżonków, które spotykały się, by ustalić warunki ślubu i majątku przekazywanego młodym. Dziś tradycja ta zachowała się w okrojonej formie - rodzice pana młodego przybywają z prezentami do domu panny młodej, po pretekstem przekonania jej rodziców do wydania córki za mąż. W praktyce jednak chodzi głównie o spotkanie i poznanie się obu rodzin.

Tłuczenie szkła

Tzw. polterabend to zwyczaj pochodzący z Niemiec, który dziś wciąż cieszy się popularnością na Śląsku, Pomorzu i w Wielkopolsce. Polega on na tym, że w wieczór poprzedzający ślub, w domu panny młodej pojawiają się goście, by... tłuc szkło. Potłuc można wszystko - miski, talerze, szklanki, butelki, a nawet porcelanowe naczynia. Tłuczeniu szkła towarzyszy śmiech, zabawa, poczęstunek i alkohol. Wszystko po to, by zapewnić młodej parze szczęście i odgonić złe moce.

Reklama

Wykupiny, wywodziny

Zwyczaj wykupywania przyszłej żony przez pana młodego w wybranych regionach Polski wciąż ma się świetnie. W dniu ślubu przybywa on do domu panny młodej, a w drzwiach wita go druhna (lub świadek), która domaga się opłaty za wydanie ukochanej. Pan młody próbuje ją przekupić - pieniędzmi, słodyczami lub innymi kosztownościami. Druhna targuje się, pan młody podbija stawkę, by w końcu dopiąć swego. A wszystko to wśród śmiechu i radosnych okrzyków zgromadzonych weselników.


Podkładziny

Zwyczaj ten wywodził się z czasów, gdy wesela obywały się w domu i trwały wiele dni. Nazajutrz po weselu goście odprowadzali parę młodą do drzwi sypialni, czemu towarzyszyły tańce, śpiewy, żarty i zabawne przemówienia. By tradycji stało się zadość, panna młoda musiała symulować ucieczkę w obawie przed utratą dziewictwa, a goście mieli pomagać jej dotrzeć do małżeńskiej sypialni. Para udawała się na noc poślubną, goście oddawali się radosnemu biesiadowaniu.

Pieniążek w bucie

Tradycja kultywowana lokalnie, w różnych częściach Polski. Pan młody przed ślubem wkłada do buta narzeczonej monetę. Jeśli ukochana przetańczy całe wesele z pieniążkiem, małżeństwo będzie żyć w szczęściu i dostatku długie lata.

Niespodziewany gość

Dawna tradycja nakazywała ugościć każdego, kto niespodziewanie pojawiał się na weselu. W przeciwnym razie - małżeństwo mogło ściągnąć na siebie nieszczęście. W wielu regionach Polski zwyczaj ten jest wciąż żywy - w pewnym momencie na wesele przybywa osoba przebrana za tzw. dziada, czyli strudzonego wędrowca, którego należy ugościć, nakarmić i napoić z honorami.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy