Reklama

Senior na wsi vs. senior w mieście. Jak żyje się osobom starszym w tych lokalizacjach?

Ile razy każdemu z nas zdarzyło się westchnąć: „A gdyby tak wyjechać…”. Na wieś lub do miasta, nad morze lub w góry, w ciepłe kraje czy bardziej na koło podbiegunowe… No właśnie: odpowiedź najczęściej wskazuje na miejsce jak najbardziej różniące się od tego, w którym mieszkamy na co dzień. Zgodnie z powiedzeniem, że „tam gdzie nas nie ma, trawa jest zawsze bardziej zielona”.

Czy można zatem jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, gdzie mieszka się lepiej: na wsi czy w mieście? Oczywiście, że nie! Na statystyki powołać możemy się jedynie wtedy, gdy mowa o proporcjach, nie upodobaniach. Te są zaś takie, że w miastach mieszka ok. 60 proc. populacji. Zmienił się natomiast drastycznie obraz polskiej wsi, która coraz częściej przyciąga młodych i dobrze sytuowanych, spragnionych spokoju i świeżego powietrza. Nie zmienia to faktu, że polskie społeczeństwo jest w fazie starzenia się. Zarówno w małych, jak i dużych ośrodkach mieszkają seniorzy, których z biegiem lat będzie przybywać. Z jakimi uniwersalnymi problemami muszą się borykać? Gdzie lepiej im się żyje? Za co cenią wieś, a za co miasto?

Reklama

Wiek seniorski, jak każdy, ma swoje przywileje - chociażby dużo więcej wolnego czasu - ale i ograniczenia. Słabsze zdrowie, mniejszy niż kiedyś budżet, nierzadko samotność: na te problemy miejsce zamieszkania właściwie nie ma wpływu. Ale... czy na pewno?

W mieście mamy zdecydowanie większy dostęp do lekarzy-specjalistów (zarówno tych przyjmujących prywatnie, jak i w państwowych przychodniach). Niestety, nawet gdy po prostu dopadnie nas przeziębienie, musimy uzbroić się w cierpliwość i odstać swoje w kolejce. Na wsi kontakt z lekarzem pierwszego kontaktu jest zazwyczaj szybszy i wygodniejszy, ale w przypadku poważniejszych problemów jesteśmy skazani na dojazdy do większego ośrodka. Miejskie apteki są świetnie zaopatrzone i przez to, że ze sobą konkurują, nie mogą pozwolić sobie na wysokie ceny. Na wsi alternatywą dla braku apteki lub bycia skazanym na jeden punkt są zakupy przez Internet. Oczywiście, jeśli tylko mamy do niego dostęp.

Gdy mowa o zaopatrzeniu, nie sposób nie wspomnieć, że w mieście bez trudu znajdziemy sklepy z ciekawym asortymentem, których próżno szukać w mniejszych ośrodkach. Mowa np. o sklepach zielarskich, ze zdrową żywnością, z akcesoriami kuchennymi, pasmanteriach - wybór jest niemal nieograniczony. Z drugiej strony na wsi świeże owoce i warzywa bez pestycydów mamy na wyciągnięcie ręki. To samo tyczy się serów, wędlin, wyrobów masarskich - zawsze możemy sprawdzić, skąd pochodzą i co zostało użyte do ich wyprodukowania. W dzisiejszych czasach to szczególnie cenne!

Choć oferta zajęć w mieście i na wsi znacząco się od siebie różni, jedno jest pewne: zdrowy i szczęśliwy senior to senior aktywny. Jak jednak pokonać przeszkody nierozłącznie związane z wiekiem lub nauczyć się z nimi żyć? Po pierwsze: musimy o siebie dbać, a to oznacza regularne badania, konsultacje z lekarzami i jak najzdrowszą dietę. Po drugie: nie strońmy od towarzystwa: rodziny, przyjaciół, znajomych, sąsiadów - spotkania z innymi ludźmi pozwalają naładować akumulatory, odprężyć się, zrelaksować, złapać oddech.

W mieście z pomocą przychodzą Kluby Seniora, których oferta jest naprawdę szeroka. Zajęcia plastyczne, sportowe, muzyczne, potańcówki, konkursy, wykłady - przykłady można mnożyć. Co ważne, do takiego klubu możemy przyjść sami i na pewno już wkrótce poznamy nowych znajomych i prawdopodobnie zawrzemy także przyjaźnie. Zaletą dużych ośrodków jest również zaplecze kulturalne: kina, teatry, sale koncertowe, do których można dojechać po prostu tramwajem lub autobusem miejskim. Warto pomyśleć o zainicjowaniu zwyczaju, zgodnie z którym raz w miesiącu będziemy obcować ze sztuką!

Wieś to z kolei bardzo często piękne trasy spacerowe, bliskość lasów, pól i łąk, po których można chodzić lub jeździć rowerem. A nie od dziś wiadomo, że regularny kontakt z przyrodą wycisza, relaksuje i uszczęśliwia. Poza tym, w małych ośrodkach znają się niemal wszyscy, co sprzyja spontanicznym spotkaniom i odwiedzinom. Dom (bo w nich najczęściej mieszkamy na wsi) niestety wymaga większego nakładu kosztów niż mieszkanie, ale za to umożliwia spędzanie czasu na świeżym powietrzu, np. w ogrodzie. Na wsi częściej niż w mieście wielopokoleniowe rodziny żyją wspólnie, a seniorzy są bardzo zaangażowani w opiekę nad wnukami. Dzięki temu nie tylko budują więzi rodzinne, ale też długo prowadzą aktywny styl życia.

Jednak wyjścia z domu wymagają czasem odpowiedniego przygotowania. Gdy chcemy poczuć się pewnie w każdej sytuacji, np. mimo nietrzymania moczu (którego doświadcza aż 400 mln ludzi na całym świecie!), zaufajmy profesjonalnym produktom. Należą do nich majtki chłonne TENA Pants ProSkin, zaprojektowane tak, by szybko wchłaniały i zatrzymywały płyn poza powierzchnią, a skóra pozostawała sucha i mogła oddychać. Zakłada się je tak, jak zwykłą bieliznę, są niewidoczne pod ubraniem i pozwalają na spędzanie czasu bez ciągłego myślenia o łazience i poczucia wstydu.

Kiedy nic nie trzyma nas w domu, łatwiej włączyć się w życie wsi lub lokalnej społeczności (np. lokatorów bloku czy kamienicy, albo rady dzielnicy). Poczucie decyzyjności i wpływu na to, jak wygląda i funkcjonuje nasza najbliższa okolica jest bardzo ważne - buduje pewność siebie seniora, umożliwia czucie się potrzebnym i, przede wszystkim, nie pozwala na jego marginalizację. Bo przecież nie jest tak ważne, gdzie żyjemy. Najistotniejsze, jak chcemy przeżywać nasze życie!

Artykuł powstał we współpracy z marką TENA.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy