Reklama
Testuj z Philips

Katarzyna Kocjan - Test prostownicy ProCare Keratin Plus (HP8371)

To nie prostownica, to cudo techniki XXI wieku, na temat którego można napisać "Odę do włosów"! Zanim jednak przejdę to oceny, muszę opisać swoje pierwsze wrażenia po spotkaniu z prostownicą. Urzekł mnie przede wszystkim jej kolor! Niech czarne i srebrne prostownice spalą się ze wstydu! Ta wygląda niezwykle kobieco - odcień metalicznego różu pięknie prezentuje się na półce i wprowadza trochę koloru w szary świat szarego, drobnego sprzętu agd. Na uwagę zasługuje także podkreślenie wagi urządzenia - prostownica jest niezwykle lekka i poręczna, co jeszcze bardziej zachęciło mnie do testu. Zanim sięgnęłam po instrukcję obsługi i opis poszczególnych parametrów, już byłam sama w stanie wytłumaczyć sobie co i jak. Moje zainteresowanie wzbudziła jednak funkcja, z jaką, w tego typu urządzeniach, nigdy przedtem się nie spotkałam - Sonic, ale o tym w dalszej części. Wracając jednak do naszego spotkania, które, jak się okazało - jest miłością od pierwszego wejrzenia, radość wzbudził widok eleganckiego etui. Jego obecność w zestawie pozwoliła mi odetchnąć z ulgą, że nie będę musiała szukać kolejnego miejsca w i tak małej łazience dla tego cudeńka. Etui jest bardzo praktyczne i przyznam, że nigdy wcześniej, nie spotkałam się z dołączeniem saszetki do prostownic.  Wielki plus za długi kabel, dzięki któremu to nie prostownica, a ja, decyduję o tym, w którym miejscu będę poskramiać moje włosy.

Reklama

Tyle na temat naszego pierwszego spotkania. Przyszedł i czas, aby Keratin poznała moje włosy, które łatwego charakteru nie mają i zanim kogoś polubią - musi trochę temperatury, siły i potu na skroniach upłynąć. Mam kręcone włosy, które są dla mnie chwilami bezlitosne - wystarczy im trochę wilgoci,  by zaczęły się puszyć i tworzyć znów kręciołki. Tym razem jednak - przy pomocy prostownicy wyzwałam je na pojedynek, rozpoczynając rundę 1. Prostownica bardzo szybko się nagrzewa, jednak gorąca nie czuć w ręce. Temperaturę można zmienić co 10 stopni. Starym zwyczajem ustawiłam temperaturę na 200 stopni. Szybko jednak zrozumiałam, że używając tej prostownicy, mogę śmiało korzystać z niższej temperatury, która radzi sobie doskonale z kręciołkami, bez konieczności maltretowania ich takim ciepłem. Funkcja jonizacji włączyła się automatycznie, co sygnalizowało ciche syczenie. Działa, bo włosy nie stają dęba przy spotkaniu się chociażby z grzebieniem czy apaszką. Funkcja Sonic, co obwieszcza burczenie, jest godna uwagi. Burczenie jest  ciche i przyjemne i nie powoduje  żadnego dyskomfortu, za to nie trzeba kilka razy prostować jednego pasma włosów, bo wystarczy dosłownie jedno pociągnięcie. Moje włosy już mnie za to kochają! Przy pierwszych zastosowaniach nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że płytki nie dociskają się do siebie, jak to było w urządzeniach, które używałam poprzednio. Obawiałam się, że włosy się nie wyprostują, ale nic bardziej mylnego - kosmyki były idealnie proste. Nie dość, że proste, to pięknie błyszczały, były gładkie w dotyku i nie eksponowały suchych końcówek włosów, jak to miały w zwyczaju robić jej złośliwe poprzedniczki. Dla mnie niezwykle ważne jest to, że po wyprostowaniu włosy nie były klapnięte i przylizane, co zawsze spędzało mi sen z powiek.

Runda 2 miała miejsce, gdy wyszłam z domu. Tym razem duet: wilgotny wiatr i deszczowy poniedziałek próbowali zgasić moją płonącą radość, wynikającą z posiadania prostych włosów. Tę rundę znów wygrała Keratin, bo włosy pozostały proste. Myślę, że nawet nie  śmiały sygnalizować, że z natury są, jak i właścicielka - troszkę pokręcone, bo wiedziały, że i tak zostaną ubezwłasnowolnione przy pomocy funkcji poprawiania fryzury, bez konieczności użycia wysokiej temperatury, a taką Philips posiada.

Runda 3 to dzień następujący po prostowaniu. Włosy następnego dnia są nadal proste, dzięki czemu mogę pospać 15 minut dłużej. Chwała Ci Philipsie za te dłuższe poranki w łóżku!

Jak to mówią, do 3. razy sztuka. Kręciołki zostały pokonane. Nie w głowie już moim cebulkom podżeganie włosów do dalszej walki, nic już nie kręcą przeciwko mnie, bo wiedzą, że szans nie mają. 

.
Dowiedz się więcej na temat: Philips HairCare
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy