Reklama

Czego nie widać gołym okiem, czyli co się czai w wypranych (!) ubraniach

Osobno kolorowe, białe i czarne. Niektórym zdarza się dzielić jeszcze kolory i prać je osobno. Inni dbają tylko o pusty kosz, więc piorą wszystko razem. Zafarbowane? Ale ważne, że czyste. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że pachnące płynem do płukania ubrania czy pościel kryją w sobie wielu lokatorów.

Panująca pandemia nie tylko zatrzymała nas w domach. Zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia nie pozostawiają złudzeń. Jednym z najważniejszych czynników mogących zapobiegać przyrostowi zachorowań jest... higiena. Mycie i dezynfekcja rąk, zasłanianie ust podczas kaszlu i kichania to nie jedyne co możemy zrobić. Równie kluczowe jest utrzymywanie w czystości naszych mieszkań i rzeczy osobistego użytku.

40 stopni?

Codzienne użytkowanie pościeli czy ubrań przyczynia się do ich zanieczyszczenia. Nie chodzi tylko o plamy po kawie czy czekoladzie. Przede wszystkim na odzieży zostawiamy swój naskórek czy pot. To doskonała pożywka dla wszelkiego rodzaju drobnoustrojów. Niedawno wprowadzony obowiązek zasłaniania ust oraz nosa dodał do listy rzeczy do prania kolejne punkty - maseczki oraz chusty. Aby zdezynfekować i odkazić ubrania jedni z nas dodają do bębna więcej proszku, inni ustawiają (jeśli to możliwe) wysoką temperaturę. 

Reklama

Tymczasem brak plam, żywe kolory czy piękny zapach detergentów nie gwarantują nam czystości i sterylności ubrań. Aby mieć pewność, że pozbyliśmy się wszelkich drobnoustrojów warto także zadbać o już suche pranie. Jak? Postaw na wysokie temperatury, ale w inny sposób. Gorąca para wypuszczana pod dużym cisnieniem z żelazka z generatorem parypozwoli upewnić się, że w pościeli, ubraniach czy maseczkach nie pozostali żadni nieproszeni lokatorzy. Boisz się, że wysoka temperatura stopy uszkodzi delikatniejsze tkaniny? Warto skorzystać z urządzeń, które nie wymagają regulacji. Tak jest w przypadku sprzętu od Philipsa. Producent generatora pary Philips PerfectCare zapewnia użytkowników, że nie muszą samodzielnie ustawiać odpowiedniej wartości na pokrętle. Co to oznacza dla przeciętnego rodzica, który ma dużo do prasowania? Nie trzeba sprawdzać metek ani czekać aż żelazko ostygnie albo odpowiednio się nagrzeje. Urządzenie gwarantuje także brak ryzyka przypalenia. Gdy od codziennych obowiązków oderwie cię konflikt twoich dzieci, a żelazko zostanie na tkaninie, wasze ubrania nie będą zagrożone.

Dlaczego pranie nie wystarczy?

Wróćmy jednak do pierwszego etapu. Teoretycznie pierzemy nie tylko, żeby pozbyć się plam czy kurzu. Detergenty i gorąca woda pomagają także rozprawić się z drobnoustrojami. Warto jednak mieć na uwadze, że nasza pralka nie ma szans na bycie sterylną. Dlaczego? W uszczelkach czy trudnodostępnych miejscach czają się bowiem bakterie, które podczas prania przenoszą się na znajdujące się w bębnie rzeczy.

Ich przenoszeniu sprzyjają niskie temperatury, w których pierzemy. Często robimy to przez ekologię - im cieplejsza woda, tym więcej zużywamy energii. Zdarza się także, że prane przez nas rzeczy są delikatne i wysoka temperatura mogłaby im poważnie zaszkodzić. Co więc zrobić z bakteriami? Rozwiązaniem może być pranie w środkach dezynfekujących. Należy jednak pamiętać, że te mogą być silnie drażniące. Alergicy, ludzie starsi czy noworodki mogą więc poważnie cierpieć po nałożeniu ubrań zdezynfekowanych chemicznie. Decydując się na takie specyfiki zwracajmy uwagę na ich skład. W sklepach warto pytać także o produkty dezynfekujące dla alergików.

Dodatkowi lokatorzy

Ubrania świeżo wyprane, a twoje uczulone dziecko nadal kicha i ma zaczerwienione spojówki? Przyczyną mogą być roztocza. Ich rozwojowi sprzyja wysoka temperatura, wilgotność oraz bliskość złuszczonego naskórka. Dlatego często możemy spotkać je w pościeli czy piżamach. Ubrania są także siedliskiem grzybów czy pleśni.

Chcesz się tego pozbyć? Kolejne pranie może nie być wystarczające. Jak w wielu przypadkach tak i w tym do dokładnej dezynfekcji potrzebna jest wysoka temperatura. Jednak pranie w 60 stopniach może zniszczyć pościel czy dziecięce ubranka. Wyginięciu szkodliwych drobnoustrojów sprzyja także niska temperatura, poniżej -10 stopni, jednak nie ma sensu rozpatrywać tego sposobu, kiedy nadchodzi wiosna. Roztocza możesz spróbować zwalczać środkami, które zawierają benzoesan benzylu. Pamiętaj jednak, że sięganie po chemię może przyczynić się do powstania podrażnień. W takim wypadku warto sięgnąć po generator pary. Zdecyduj się na taki, który posiada silny wyrzut pary. Takie rozwiązanie zastosowano między innymi w urządzeniu Philips PerfectCare. Pozwala ono nie tylko na szybkie tradycyjne prasowanie na desce, ale także na odświeżanie tkanin w pozycji pionowej! To szczególnie ważne jeżeli chcesz mieć wyprasowane (i odkażone firanki) czy kanapę lub poduszki.

Artykuł powstał we współpracy z marką Philips

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy