Styl życia i czynniki wpływające negatywnie na jelita
O tym, że o jelita trzeba dbać, wiadomo nie od dziś. To bowiem, wbrew pozorom, bardzo delikatny narząd. Ich stan zależy przecież od szeregu złożonych i nie zawsze oczywistych czynników, których nie da się z cała pewnością wrzucić do jednego worka. Poszukując przyczyn, z powodu których nasz układ trawienny nie zawsze działa tak, jak powinien, postanowiliśmy się m.in. przyjrzeć zależnościom zachodzącym między stylem życia a „kondycją” naszych jelit. O wnioskach, do których doszliśmy, przeczytacie poniżej.
Szkodliwe nałogi
Na pierwszy ogień naszej krytyki muszą pójść oczywiście używki. Na nasze jelita wpływają bowiem bardzo negatywnie palenie tytoniu i alkohol, rzecz jasna pity w nadmiarze (sporadyczne, nieprzesadne - zarówno co do jego ilości, jak i "mocy" - picie alkoholu nie stanowi raczej problemu).
To, że substancje smoliste uwalniające się podczas palenia papierosów należą do jednych z najgroźniejszych karcynogenów, z którymi mierzy się ludzki organizm, nie jest już dzisiaj chyba dla nikogo tajemnicą. Udowodniono mianowicie, że wieloletnie, nałogowe uzależnienie od papierosów przyczynia się do rozwoju wielu groźnych chorób (choroby Leśniowskiego-Crohna czy wrzodziejącego zapalenia jelita grubego), w tym także nowotworowych - takich, jak np. rak płuc, rak pęcherza czy, z przyczyn oczywistych interesujący nas tu najbardziej, nowotwór jelita grubego.
Alkohol, inny groźny "złoczyńca", pity w zbyt dużych ilościach (a nie tylko z rzadka i od wielkiego dzwonu) może wpływać bardzo negatywnie na cały przewód pokarmowy, podrażniając przełyk, żołądek oraz jelita - i to na wszystkich ich odcinkach. Długoletnie spożywanie zbyt dużych ilości alkoholu etylowego może podrażniać śluzówkę jelita grubego, znacznie upośledzając jego funkcjonowanie i utrudniając w ten sposób wchłanianie niezbędnych substancji odżywczych.
Sięgając po alkohol (o papierosach nawet nie wspominając) dobrze zatem zachować umiar. Przesada może bowiem prędko prowadzić do przykrych konsekwencji.
Stres
O tym, że stres ma na nasze jelita niebagatelny wpływ, wie chyba każdy, kto zmaga się z zespołem jelita drażliwego (a cierpi na niego - przypomnijmy dla porządku - ok. 10-20 proc. populacji). Pośpiech, wzmożone napięcie psychiczne i nerwowe, a także, utrzymujące się przewlekle, lęk lub niepokój stanowią jedne z ważniejszych przyczyn występowania najpopularniejszych dolegliwości jelitowych.
Zespół jelita drażliwego trudno uznać za wyjątkowo niebezpieczną chorobę. Ze względu na towarzyszące mu objawy i dolegliwości jest jednak z pewnością bardzo uciążliwy dla cierpiących na niego osób. Towarzyszące mu wzdęcia, bóle podbrzusza, problemy z utrzymaniem rytmu wypróżnień (skutkujące wielodniowymi zaparciami lub biegunkami występującymi natychmiast po spożyciu posiłków) niejednemu potrafią dać się we znaki.
Aby "dorobić" się problemów z jelitami nie trzeba jednak koniecznie żyć pod presją i w dużym stresie. Wystarczy po prostu nie dosypiać, narażając się na niedobory snu. Poziom kortyzolu - hormonu stresu - rośnie bowiem w naszej krwi za każdym razem, gdy kilka nocy z rzędu odmówimy sobie dostatecznej ilości snu. To zaś może szybko - i dotkliwie - uderzać w nasze jelita, zakłócając ich funkcjonowanie i skutkując ich rozstrojem.
Sposobem na "wyciszenie" objawów towarzyszących zespołowi jelita drażliwego może być stosowanie zrównoważonej, pełnowartościowej diety. Obowiązkowo bogatej w błonnik, szczególnie rozpuszczalny np. z łupiny nasiennej babki jajowatej czy ziaren lnu. To on bowiem przywraca odpowiedni rytm i częstotliwość wypróżnień, a także reguluje wchłanianie substancji odżywczych w jelitach.
Na to, by swojemu organizmowi zapewnić dostateczne jego porcje nie zawsze znajdziemy oczywiście czas. W takiej sytuacji warto sięgnąć po sprawdzone suplementy diety, które pobudzają i normalizują perystaltykę jelit oraz stymulują wzrost i rozwój dobroczynnych bakterii bytujących w naszych jelitach.
Dieta
Szybkie tempo życia i zabieganie sprawiają, że wielu z nas je w pośpiechu, byle co i byle jak. Trudno jednak celebrować chwalone i rekomendowane przez dietetyków pięciodaniowe posiłki stojąc w korku lub kolejce do urzędowego okienka. Oczywiście, najlepiej byłoby wprowadzić do diety szereg produktów, które - według statystyk - spożywamy zbyt rzadko i w za małych ilościach. A więc np. rośliny strączkowe, orzechy, ryby, płatki owsiane i wszelkiego rodzaju produkty pełnoziarniste.
Aby jednak w wymierny, zauważalny i szybki sposób wpłynąć na poprawę własnej mikroflory jelitowej wystarczy sięgnąć po dwa rodzaje produktów. Pierwsze - to kiszonki i fermentowane produkty mleczne (kefiry, maślanki). Dzięki wysokiej zawartości bakterii kwasu mlekowego są one w stanie poprawić stan śluzówki wyścielającej jelita oraz wesprzeć siły dobroczynnych (tzw. probiotycznych) bakterii je zasiedlających. Nie można też oczywiście zapominać o ich niewątpliwych walorach odżywczych. Kiszonki są bowiem szczególnie bogate w witaminy i mikroelementy niezbędne dla właściwej pracy wątroby, układu odpornościowego i całego przewodu pokarmowego.
Do drugiej grupy produktów należą natomiast produkty bogate w błonnik (czyli np. owsianki, jabłka czy pełnoziarniste, ciemne pieczywo). To właśnie błonnik reguluje rytm naszych wypróżnień, a jego rozpuszczalne formy stymulują jelita do produkcji pożytecznych i ważnych dla naszego zdrowia krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych, pomagają kontrolować stężenie cholesterolu we krwi oraz podnoszą żywotność i liczebność pożytecznych bakterii probiotycznych zamieszkujących w jelitach.
Niedobory błonnika i bakterii kwasu mlekowego możemy uzupełnić zażywając suplementy diety na bazie babki jajowatej, wzbogacone o żywe kultury bakterii. To środki, które działają na nasze jelita w sposób kompletny, wzmacniając ich florę bakteryjną oraz oczyszczając je w naturalny i zdrowy sposób (regularne, "pełne" wypróżnienia pozwalają uniknąć tworzenia się szkodliwych złogów, które mogą prowadzić do obniżenia odporności, występowania stanów zapalnych jelit i przewlekłych, niebezpiecznych chorób przewodu pokarmowego).
Dzięki suplementom dbanie o jelita staje się zajęciem dziecinnie wręcz prostym. Warto więc po niego sięgnąć. Nie mamy wątpliwości, że nasz organizm będzie nam za to wdzięczny.