Reklama

Agnieszka Włodarczyk już nie płacze

Z Azji wróciła odmieniona. Silna, szczęśliwsza i gotowa nie tylko na nowe wyzwania, ale i mężczyznę. Wie jednak, że trudno jej będzie znaleźć kogoś wyjątkowego.

Niewiele brakowało, by Agnieszka Włodarczyk (36) wygrała show "AzjaExpress". Ale choć musiała obejść się smakiem, udało jej się jedno: przekonała widzów, że jest miłą dziewczyną, ma poczucie humoru i nie kroczy po trupach do celu.

Wyprawa po zapomnienie

Rok temu, gdy decydowały się losy obsadyprogramu, Agnieszka właśnie rozstawała się z ówczesnym narzeczonym. Czy wyjazd do Azji miał jej pomóc przewietrzyć sobie głowępo tamtych przeżyciach?

 - Odnoszę wrażenie,że wszyscy bardziej rozpamiętują moje rozstania,niż ja sama. Propozycja wzięcia udziału w programie pojawiła się w odpowiednim momencie,chciałam jechać do Azji. Ucieszyłam się, bo wydawało mi się, że to świetna okazja, aby uciec od gotowania, pracy i problemów - opowiada ""Show" aktorka.

Spodobało jej się też to, że nie musi się upiększać.

 - Nie lubię być zmalowana, wystrojona i chodzić w szpilkach. Na całą resztę w ogóle nie było czasu,chyba, że jadąc stopem udało się pomalować usta ukochanym olejkiem różanym. Na tymkończyły się luksusy - śmieje się.

Bo łatwo nie było.

 - W kontrakcie mieliśmy zagwarantowane tylko: przeloty, ubezpieczenie i wodę. Była ciężka harówa na wklęsłym brzuchu. Na samym początku podchodziłyśmy do wszystkiego na luzie: a to papierosek, a to rozmowa z tubylcem. Dopiero po jakimś czasie nasz operator, Jacek Ernst, powiedział nam: Dziewczyny! To jest wyścig. Czułyśmy się z nim bezpieczne, chociaż nie mogłyśmy korzystać z jego pomocy. Musiał znosić nasze różne fochy i piski. Jacek był w szoku, jak bardzo możemy z Marysią przysłowiowo dać sobie w policzek, a potem się rozpłakać i dostać głupawki - zapewnia Agnieszka.

Cieszy się, że wraz z Marią Konarowską są wegetariankami,bo w Wietnamie na ich talerze mogło trafić wszystko.

 - Kiedy pierwszego dnia zatrzymałyśmy się na przerwę, zobaczyłam psa, zamkniętego w klatce, tak jak u nas kury. Wiadomo było, że zostanie przyrządzony na obiad..., wzdycha aktorka.

Reklama

Znowu radosna i dumna


Dopiero po powrocie z wyprawy spojrzała na wszystko z innej perspektywy.

 - Wróciłam zmęczona,ale silniejsza i bardziej pewna siebie. Byłam dumna z siebie, że walczyłam do końca. Znowu stałam się radosna, czyli taka, jaką lubię siebie najbardziej.

Taką Agnieszkę zobaczyli też widzowie programu. Wielu z nich przed "Azja Express" miało ją za zadzierającą nosa gwiazdkę, a zdanie wyrobili sobie na podstawie internetowych plotek oraz wywiadu, którego udzieliła z ówczesnym narzeczonym (w którym to on nazwał ich "ciałem astralnym").

 - Kiedy dochodzą do mnie cytaty z tego wywiadu, przypominam sobie ten fantastyczny stan, w którym wtedy byłam. I nie będę żałować tego, co tam powiedziałam.

 Co czeka ją w nowym roku? Może sprzeda dom, który wybudowała.Tak, jak już robiła wcześniej: naprawdę porządnie na tym zarabiając.

 - Do bycia rentierem jednak mi daleko, choć dom, w którym obecnie mieszkam, jest moim trzecim. Przygotowywałam go pod rodzinę, ale z tym muszę jeszcze poczekać. Obecnie odkrywam uroki bycia singielką. Oczywiście, widzę plusy i minusy tego stanu, ale na razie jest mi w nim dobrze. Jestem wolna. Mogę robić wszystko i liczę się tylko z moimi zwierzętami, które kochają miłością bezwarunkową. Człowiek nie zawsze... - dodaje refleksyjnie, zaznaczając, że nie spieszy jej się do kolejnego związku.

 - Na razie na horyzoncie nie pojawił się nikt wyjątkowy. Mam też wrażenie, że dziś trudno jest znaleźć drugą połówkę. Faceci są rozpieszczeni przez kobiety.Wielu wydaje się, że są najlepsi na świecie, wiedzą wszystko i w ogóle nie zwracają uwagi na potrzeby drugiej osoby - podkreśla.

Jednak wie doskonale, jaki powinien być mężczyzna, któremu dałaby szansę.

 - W skrócie: inteligentny,czuły, z poczuciem humoru i dystansem. Powinien kochać dzieci i zwierzęta. Musi umieć słuchać i rozmawiać. Wiem również, czego na pewno nie chcę. Nie może być skupiony na sobie. Ważne, żeby była między nami chemia, a nad resztą można popracować - śmieje się.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy