Katarzyna Walter: Seks jest dla mnie ważny
Aktorka apeluje, żeby kobiety po 50. dbały nie tylko o siebie, ale i o życie intymne. Zdradza również, jak poprawia urodę i czy jest zakochana.
Katarzyna Walter (56), gwiazda serialu "Na Wspólnej", nie ukrywa, że jej świetny wygląd to zasługa nie tylko dobrych genów i zdrowej diety. Śmiało mówi, że już od dawna stosuje botoks, ale - jak sama zaznacza - wszystkiego trzeba używać z umiarem. Od czterech lat jest w szczęśliwym związku, czuje się akceptowana i adorowana.
Bohaterka, w którą wciela się w serialu, zdecydowała się na operację plastyczną - zabieg skończył się tragicznie. A wszystko po to, żeby być atrakcyjniejszą dla swojego młodszego kochanka. Walter nie wyobraża sobie takiego scenariusza w życiu prywatnym. Dba o siebie wyłącznie dla własnej satysfakcji i ze względu na pracę, wymagającej od niej idealnego wyglądu.
- Na co dzień nie maluję się, a kiedy czuję, że nie podobam się sobie, działam. Gdy tyję, robię wszystko, żeby schudnąć, jak mam wory pod oczami, robię wszystko, żeby spać po 12 godzin i dużo się ruszać. Skalpel to ostateczność, na którą na pewno teraz bym się nie zdecydowała, bez względu na to, jak bardzo mój mężczyzna by mnie do tego namawiał - mówi aktorka w rozmowie z "Show".
- Co do moich zabiegów, raz na pół roku robię botoks i mezoterapię. Być może niedługo zdecyduję się również na laser. Dzisiaj wiem, co jest mi potrzebne, a co zbędne. Dlatego minimalnie poprawiam sobie usta, ale nie na tyle, żebym wyglądała, jak by pogryzły mnie pszczoły - dodaje.
Na pierwszą ingerencję Walter zdecydowała się ponad 10 lat temu.
- Około 40-stki zaczynałam nowe życie, po 10 latach przerwy w zawodzie. Musiałam z energią studentki ponownie dodrapać się do seriali i filmów - wyjaśnia. Aktorka apeluje też, żeby kobiety po 50. nie zaniedbywały siebie, ale jednocześnie rozsądnie podchodziły do diet i kanonów piękna, narzucanych przez współczesny świat.
- Kobiety po 50-tce w Polsce dzielą się na dwie grupy: te utyte i zaniedbane, które już się poddały oraz te przesadnie dbające o siebie, które żyją na sałacie i wodzie. A gdzie środek? Gdzie normalność? Niewolnictwem kobiet w średnim wieku są usilne próby wpasowania się we wzorce. Myślę, że same narzuciłyśmy sobie model tej beauty, tej do przodu, z ładną pupą, z ładnym cyckiem i z dużymi ustami. Kobieta będzie piękna, jak będzie wyspana, najedzona, zadowolona i kiedy będzie patrzeć na wszystko, co ją otacza z dystansem kobiety spokojnej - twierdzi aktorka.
Walter mówi też głośno, że panie zapominają o swoim życiu intymnym,a przecież seks to bardzo ważna sfera życia, niezależnie od wieku.
- Często kobiety z powodu mężczyzn albo z powodu własnych kompleksów, wycofują się z intymności w swoich związkach, a to jest poważny problem. To tak, jak byśmy nagle przestały siusiać, dlatego że w pewnym wieku już nie wypada. Krążyło kiedyś powiedzenie, że królowe nie chodzą do kibla. Seks to taka sama fizjologiczna potrzeba - tłumaczy.
I zachęca, żeby do swojego życia intymnego wprowadzić nieco szaleństwa.
- Czasami brakuje im właśnie fantazji, żeby np.w środku dnia pojechać do niego i bez słowa pójść do łóżka - dodaje. Na szczęście sama aktorka nie może na nic narzekać, jest kobietą szczęśliwą i spełnioną, a to wszystko między innymi dzięki miłości.
Od czterech lat jej drugą połówką jest Roman Dziewoński (62). Para nie afiszuje się zeswoim uczuciem, ale Walter zrobiła dla nas wyjątek i opowiedziała o początkach znajomości.
- Mojego obecnego partnera poznałam nad morzem. Ujął mnie rozmową. Cztery lata temu spotkaliśmy się na wakacjach. Podszedł do mnie w smażalni ryb, w sprawie książki, którą pisał. Rozmawialiśmy przy rybie przez 1,5 godziny, a z rozmowy wynikało, że znamy się od wielu lat - opowiada.
- Następnego dnia umówiliśmy się na plaży - jak to ja mówię - na plaży nudziorów. Miałam pewne wątpliwości, bo wiadomo, że w takich sytuacjach mężczyźni zerkają na kobiety kokietliwie. Nic z tego (śmiech) i cudnie... Okazało się, że mniej go interesują moje cycki, bardziej ja sama. Opalaliśmy się nago i byliśmy tak zagadani, że nic mnie nie krępowało. Gadaliśmy przez parę ładnych godzin, a po kilku dniach przyszedł moment, że zamilkliśmy, bo nagle się okazało,że możemy sobie na to pozwolić, że nie musimy się przed sobą popisywać. I to był najlepszy sprawdzian naszej relacji. Od tamtej pory upłynęło jeszcze sporo czasu, zanim staliśmy się parą. Intymność była przypieczętowaniem naszej przyjaźni - dodaje.
Aktorka odnalazła szczęście w miłości, bo za sobą ma już dwa nieudane małżeństwa. Nie rozpamiętuje jednak przeszłości, cieszy się tym, co jest teraz: dziećmi, partnerem i przyjemnościami życia.
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***