Reklama

Maja Ostaszewska: Ambitna i groźna...

Bo to teraz Maja ma szansę stać się nową królową małego ekranu i zdetronizować dotychczasowe gwiazdy rodzimych seriali. Aktorkę zobaczymy w nowym hicie!

Maja Ostaszewska (44) nie może narzekać na nudę. Propozycje zawodowe dla aktorki sypią się jak z rękawa. Teatr, film, a ostatnio również seriale. Szczególnie te ostatnie stały się dla niej źródłem dużej popularności, a twórcy telewizyjnych tasiemców widzą w Mai serialową gwiazdę. Dotychczasowe królowe małego ekranu mają się czego obawiać.

Ostaszewska właśnie ogłosiła, że odchodzi z "Drugiej szansy", ale jednocześnie dostała główną rolę w nowym serialu TVN "Diagnoza".

Gra pierwsze skrzypce

"Drodzy Widzowie, Fani »Drugiej szansy« TVN! Tak, tak jak zorientowaliście się po ostatnich odcinkach, znikam w tym sezonie. (...) Ja też bardzo lubiłam to dla Was grać. Ale czas na kolejne wyzwania... Filmowe, teatralne, i od września pojawię się w nowym serialu TVN. Mam nadzieję, że i on przypadnie Wam do gustu. Będzie zupełnie inny. Już dziś serdecznie zapraszam!", takimi słowami aktorka pożegnała się z widzami "Drugiej szansy" na swoim profilu na Facebooku. Dla wielu było to wielkim zaskoczeniem. Plotkowano, że Ostaszewska nie dogaduje się na planie ze swoją serialową siostrą, czyli Małgorzatą Kożuchowską.

Reklama

Wygląda jednak na to, że Maja rozsmakowała się w serialach i po prostu chce zagrać główną rolę, a taką szansę dostała w nowym serialu TVN "Diagnoza". Aktorka wcieli się w postać Anny Nowak, pacjentki, która w wyniku wypadku traci pamięć. To jej osoba będzie łączyć wszystkie odcinki serialu.

Historia toczy się w śląskim szpitalu, a w postaci lekarzy wcielą się m.in. Maciej Zakościelny czy Adam Woronowicz. Zapowiada się iście medyczny show. Niektórzy złośliwie dodają, że będzie to polska wersja "Dr House’a". Z pewnością jednak scenariusz musi być świetny, bo Ostaszewska zazwyczaj gra w bardzo dobrych i ambitnych produkcjach. Nigdy też nie miała problemu z tym, żeby ze złożonej roli w teatrze przeskoczyć do mniej poważnej serialowej konwencji.

Podbija mały ekran

"Nie lubię określenia »serialowa«. W Polsce to wciąż pejoratyw, a przecież zagraniczne produkcje telewizyjne są często ciekawsze niż filmy. Wolę mówić o konwencji prostej, lekkiej, naturalnej. Takiej, w której nie ma sensu nadmiernie psychologizować roli. Trzeba grać lekko, ale prawdziwie. Bazować na szczerych emocjach", opowiadała aktorka o serialach w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Nic dziwnego, że Ostaszewska nie obraża się na takie produkcje. W końcu dały jej dużą popularność. Gdy sześć lat temu rozpoczęła się emisja "Przepisu na życie", nikt nie podejrzewał, że widzowie pokochają ją za rolę Beaty zwanej Żabcią. "Po tym serialu dostałam wiele propozycji podobnych ról. Ciekawych, ale musiałam je odrzucić, bo staram się unikać szufladkowania. W Polsce reżyserzy i producenci bardzo chętnie proponują aktorom to samo, co przed chwilą z powodzeniem zagrali", dodawała.

Nic zatem dziwnego, że aktorka postanowiła na dłużej zainteresować się serialami. Świetnie się w nich sprawdza, a dla telewidza stanowi stosunkowo nową twarz, wyróżniającą się spomiędzy aktorek, które co chwilę widzimy na małym ekranie. Nie oznacza to, że zobaczymy ją teraz na każdym bankiecie i będzie "wyskakiwać z lodówki". "Jestem aktorką, funkcjonuję trochę w świecie show-biznesu, ale nie czuję się celebrytką. Nie cierpię blichtru, bankietów itp.", zdradza Maja. Wolny czas woli spędzać z dwójką dzieci, Frankiem (10) i Janiną (8), oraz swoim narzeczonym Michałem Englertem (41).

Magdalena Makuch

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy