Reklama

Dość tego! Posprzątaj tu wreszcie, synku

- Jak ty możesz tutaj wytrzymać! Nie można oddychać – aż mnie cofnęło, gdy chciałam wejść do pokoju mojego 14-latka - pisuje w liście do redakcji Edyta w Włocławka.

Dość tego! Posprzątaj tu wreszcie, synku

- O czym ty mówisz? - Janek patrzył na mnie, jakby nic nie rozumiał. Od razu poszłam otworzyć okno, bo po prostu w pokoju syna śmierdziało. 

- Zrób coś z tym. Posprzątaj - wskazałam z niechęcią na brudny dres, koszulkę i skarpety, które leżały na środku. - Przecież to wszystko jest przepocone! Śmierdzi. 

- Tylko raz w tym byłem - mamrotał pod nosem. 

- Od trzech dni tak to kiśnie. Wrzuć to do prania i to już  - nerwy ledwo trzymałam na wodzy. Naburmuszony syn zaniósł strój sportowy i skarpetki do łazienki. Potem wrócił, zamknął otwarte przeze mnie przed chwilą okno i powiedział: 

Reklama

- Zimno jest. Poza tym muszę się uczyć. Wychodząc, zabrałam talerz z zaschniętymi resztkami jedzenia i kubek po herbacie. Stały na podłodze przy biurku.

Tyle razy prosiłam, żeby nie zostawiał w pokoju resztek jedzenia. Groziłam, że przestanę po nim sprzątać. Ale... Niedobrze mi się robiło, gdy znajdowałam np. kubek z zapleśniałymi resztkami herbaty wciśnięty między łóżko a szafkę nocną. Nie mogłam go tam zostawić. To przecież pokój, a nie kosz na śmieci. No i te porozrzucane wszędzie ubrania... Działały na mnie, jak płachta na byka. Musiałam to ogarnąć. 


- Nie wiem, co robić - szukałam rady u koleżanki. 

- Przecież to jest obrzydliwe, jak on może się dobrze czuć w takim brudzie? Jak tak dalej pójdzie, zalęgnie nam się w domu robactwo. 

- Tak to jest z chłopakami. Mam dwóch braci i coś o tym wiem - przyznała Alicja. - Albo się nie myją, albo nie zmieniają ubrań... Trzeba się jakoś przyzwyczaić. Na koniec stwierdziła, że na moim miejscu po prostu by w pokoju sprzątała, jak do tej pory to robiłam. No bo po co mam się denerwować. Tylko powinnam robić to po swojemu, czyli układać jego rzeczy, przestawiać. Według uznania. 

- Będzie się buntował, że nie ma prywatności? Będzie ją miał, jak będzie sprzątał. Coś za coś - dodała na zakończenie rozmowy. Teściowa dla odmiany uważa, że powinnam ograniczać się do usuwania zepsutego jedzenia. A jak do Janka zaczną dziewczyny przychodzić, to pokój zacznie błyszczeć. Według niej to kwestia czasu. Sama nie wiem, która z nich ma rację? Nie podoba mi się sprzątanie nastolatkowi, bo mam wystarczająco dużo roboty i bez tego. Ale śmierdzącego pokoju w naszym mieszkaniu też nie chcę.                                                                                                         

Edyta z Włocławka

Najciekawsze historie pisze samo życie. Chcesz się z nami podzielić swoją? Napisz do nas na adres: kobieta.kontakt@firma.interia.pl

Więcej ludzkich historii:

Teściowa wymaga, żebym mówiła do niej "mamo". Nigdy się na to nie zgodzę

Sąsiad zatruwa nam życie. Nie pomoże ani prośba, ani groźba. Co robić?


Chwila dla Ciebie
Dowiedz się więcej na temat: listy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy