Kocha, nie kocha...

Wakacyjna miłość działa jak narkotyk. To silna fascynacja, przyrównywana do krótkotrwałej, a niekiedy dłuższej psychozy - twierdzą psychiatrzy.

Zakochanie niekiedy jest porównywalne do choroby
Zakochanie niekiedy jest porównywalne do chorobyINTERIA.PL

Wtedy wakacyjne miłości obiecują sobie, że będą do siebie pisać, dzwonić. Że zobaczą się najdalej za miesiąc, bo on/ona zamierza pojawić się z odwiedzinami w rodzinnym mieście. Wakacyjna miłość wraca do domu z głową pełną wspomnień, ogląda zdjęcia i czeka z niecierpliwością na każdy telefon czy e-mail.

Zakochana Ula

Tak było z Ulą z Krakowa, prawniczką przed trzydziestką. Michała, architekta z Warszawy, poznała podczas jednej z dyskotek w Jastrzębiej Górze. Opalony, wysportowany brunet, obok którego żadna kobieta nie mogła przejść obojętnie. Po godzinie spędzonej razem na parkiecie gotowa była zrobić dla niego wszystko. Ostatnie 5 dni wakacji praktycznie się nie rozstawali. Gdy wyjeżdżała znad morza, obiecywali sobie, że będą pisać, dzwonić, przyjeżdżać. Dzwoniła, pisała. Ale tylko ona. Wymarzony po jakimś czasie zmienił numer telefonu, na maile nie odpowiadał. - Musiałam się pozbierać, choć było mi cholernie ciężko - przyznaje. - Nie pomagały rady przyjaciół. Byłam rozdrażniona. Brałam dodatkowe prace, żeby się czymś zająć i nie myśleć. Siłownia, aerobik, sauna, basen. Potrzebowałam roku, żeby zapomnieć - dodaje.

Patronat św. Wita

Czy miłość może doprowadzić człowieka do choroby psychicznej? Dr Janusz Heitzman, psychiatra z Zakładu Patologii Społecznej UJ uważa, że miłość jako taka nie może, ale zakochanie niekiedy jest porównywalne do choroby. - Zakochanie, rozumiane jako namiętność, jest bezkrytyczne, niekiedy towarzyszy mu zaburzenie orientacji w miejscu, czasie, i co do własnej osoby. Przeżywanie namiętności uruchamia w człowieku takie pokłady emocji, że sam jest w stanie powiedzieć "Kocham cię do szaleństwa". Niestety jest również takie powiedzenie "Gdzie rozum śpi, budzą się upiory" - mówi.

Niestety, a może na szczęście, na odkochanie jeszcze nikt nie wymyślił skutecznego lekarstwa. A recept tyle, ile zakochanych. Ludzie radzą sobie na różne sposoby. Ważne, żeby były skuteczne. Niektórzy szukają ucieczki w pracy. Inni próbują zmienić otoczenie i wyjeżdżają. Poznają nowe miejsca, nowych ludzi.

"Na Józia"

- Odkochać się, to tak, jak wyleczyć się z choroby. Aby ochłonąć z namiętności, kiedyś radzono zimny prysznic. Ale tak naprawdę chodzi tu o wprowadzenie do swojego uczucia więcej rozumu. Musimy bardziej krytycznie popatrzeć na to, co nas w związku z "nieodpowiednim człowiekiem" spotkało, co było tam najbardziej nieprzyjemne. Wtedy zmaleje atrakcyjność tej osoby, a to pozwoli na to, że gdy poznamy inną osobę, nagle stwierdzimy, że ta poprzednia nas już nie interesuje - uważa dr Janusz Heitzman.

Metodą tą posłużył się Józio z "Ferdydurke" Gombrowicza. Proces odkochiwania się polegał u Józia jedynie na ciągłym poszukiwaniu wad u swojego obiektu westchnień. Kiedy nie może ich zauważyć poprzez wnikliwą obserwację, postanawia doprowadzić do takiej sytuacji, by te wady uwydatniły się u Ziuty.

Zakochanie na odkochanie

Aktorka Katarzyna Bujakiewicz twierdzi, że wakacyjna miłość to wspaniała rzecz i wcale nie musi być tylko wakacyjna. - Wakacyjną miłość poznałam kiedyś w Ustroniu Morskim - wspomina. - Byliśmy ze sobą nawet jeszcze jakiś czas po wakacjach. I gdyby nie mój zwariowany tryb pracy, to miłość, która narodziła się nad Bałtykiem, może by przetrwała do dzisiaj. A najlepszą receptą na odkochanie dla kobiety nie są płacz i rozpamiętywanie, lecz ponowne zakochanie się i solidne zakupy - twierdzi aktorka.

Przeżywanie wakacyjnej miłości zależy też od charakteru człowieka. Jednym jest łatwiej, innym trudniej. Zależy też od wieku, od płci. Jak podkreślają psycholodzy, kobiety bardziej emocjonalnie przeżywają wszelkie zmiany i uczuciowe zawirowania. Potrzebują trochę romantyki, za którą tęsknią na co dzień, podczas gdy wielu panów podczas wakacji po prostu szuka seksualnej przygody bez zobowiązań. Ale to nie jest regułą.

Adam Liss

Tekst pochodzi z gazety

Dzień Dobry
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas