Kto ważniejszy: Ona czy ja?!

Na swoje własne nieszczęście zakochałam się w facecie, który był po rozwodzie.

Boję się, że mój związek się rozpadnie
Boję się, że mój związek się rozpadnie123RF/PICSEL

Teraz jestem więc drugą żoną swojego męża. Kiedy go spotkałam, wydawało mi się, że złapałam pana Boga za nogi. Nie dość, że był przystojny, to jeszcze na stanowisku, z mieszkaniem. Ale nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to był poważny błąd. Trzeba było nie zawracać sobie głowy facetem z przeszłością, ale skupić się na kawalerach. A tak mam za swoje.

Mój Jerzy ma bowiem 15-nastoletnią córkę Julkę z pierwszego małżeństwa. Chociaż bardzo się staram, zabiegam o względy pasierbicy, to jednak tamta mnie nie lubi i bojkotuje. Jest mi przykro, bo muszę znosić jej kaprysy i ataki złości. Niechętnie przychodzi do nas do domu, jest naburmuszona, nie zwraca na mnie uwagi. Nic się jej nie podoba. Ani to, jak mamy urządzony dom, jak gotuję i sprzątam. Grymasi za każdym razem, kiedy jej coś proponuję albo kupuję. Nawet gdy dałam jej prezent na urodziny (atrakcyjny telefon komórkowy!), nawet go nie rozpakowała i rzuciła gdzieś w kąt. Ciągle wydzwania do ojca i ukradkiem z nim o czymś rozmawia.

Gdy o czymś oboje rozmawiają i ja do nich podchodzę, nagle cichnie, jakbym była jej wrogiem. Jest mi wtedy głupio i czuję się zlekceważona. A gdy dopytuję się, o co chodzi, milczy jak zaklęta. Mąż też nie wtajemnicza mnie w ich wspólne sprawy.  Nie lubi też spędzać ze mną wolnego czasu i uznaje tylko swojego ojca. Ja jestem dla niej jak powietrze. Często sami wychodzą gdzieś razem podczas weekendu, a ja zostaję w domu sama. Albo jadą tylko oboje na urlop, a ja muszę sobie organizować urlop z siostrą albo ze znajomymi.

Skutek jest taki, że zarówno mąż, jak i ja jesteśmy między młotem i kowadłem. Musimy wybierać albo ona, albo ja. Jak poprawić te stosunki? Czy to jest w ogóle możliwe?

Dominika, 36 l.

Bella Relaks
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas