Partner przejściowy

Księcia z bajki wciąż nie widać na horyzoncie. Nie zamierzasz jednak czekać, wzdychając samotnie w okienku opustoszałej wieży. Masz już dość imprez jedynie w babskim gronie.

article cover
INTERIA.PL

Wśród Twoich znajomych pewnie znajdzie się taki, który przejawia zainteresowanie Twoją osobą. Może nawet nieśmiało Cię adoruje, próbuje zwrócić na siebie uwagę albo usiłował już się z Tobą umówić. Do tej pory ignorowałaś jego amory. Wydawał Ci się nijaki, namolny, "miły i nic więcej". Jeśli nawet nie okazywałaś mu swojego zniechęcenia, to tylko dlatego, że nie chciałaś być niegrzeczna. Kilka razy się "poświęciłaś" - dałaś się zaprosić na kawę, zjadłaś z nim lunch, doradziłaś, jaki ma kupić prezent mamie na imieniny. Wiedziałaś, że nic więcej z tego nie będzie. Teraz jednak zaczynasz się zastanawiać - skoro już jest pod ręką, to może pozwolić mu pobyć jakiś czas Twoim facetem. Bez oszukiwania siebie, że to milość, za to z nadzieją, że gdzieś tam czeka na Ciebie ten wymarzony.

Każda kobieta lubi być obiektem męskich zainteresowań. Czuje się dobrze, gdy jakiś mężczyzna jest w nią wpatrzony, prawi jej komplementy, odgaduje zachcianki, jest na każde zawołanie. W towarzystwie też lepiej pokazać się u boku z facetem niż solo. Znajomi nie mają powodu, by "płakać" nad Twoim życiem w pojedynkę. Nie muszą też na siłę szukać dla Ciebie kogoś do pary. Wypadasz z kategorii tych, co to same nie potrafią sobie znaleźć chłopaka. Taki facet "z braku laku" rozwiązuje wiele problemów. Masz z kim pójść na ślub koleżanki, można przedstawić go zniecierpliwonym rodzicom, pomyśli o tym, jak spędzicie weekend, zaprosi na kolację, pomoże w przeprowadzce, zaspokaja Twoje seksualne potrzeby, itd. Przydaje się przy wielu okazjach. Da się żyć, nawet bez wielkich uczuć.

Sytuacja zaczyna się komplikować w momencie, gdy partner orientuje się już, że wyznaczyłaś mu jedynie rolę faceta przejściowego. Ma prawo poczuć się oszukany i wykorzystany - nie wiedział, że ma być w Twoim życiu jedynie epizodem, bo główną rolę przeznaczyłaś dla kogo innego. Liczył na coś więcej, niż tylko aprobatę jego zalotów. Może nawet zdążył się w Tobie zakochać i sądził, że odwzajemnisz jego uczucie. Pół biedy, jeśli informowałaś go o swoim zaangażowaniu w ten związek, a on godził się na taki stan rzeczy, choć pewnie obiecywał sobie, że to się może jeszcze zmienić.

Nie igra się z uczuciami - o tej zasadzie powinni pamiętać wszyscy zwolennicy związków przejściowych. Jeśli jest nam ze sobą dobrze tu i teraz, bez wielkich uniesień, bez obietnic na przyszłość, pomimo niezaspokojonych marzeń o wielkiej miłości, to sytuacja jest czysta i uczciwa. Pod warunkiem oczywiście, że każda ze stron jest tak samo w nią wtajemniczona i akceptuje takie warunki.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas