Pieścimy, głaskamy...
Petting, czyli pieszczoty bez stosunku płciowego, ale pozwalające osiągnąć orgazm, to sposób na rozbudzenie pożądania i przygotowanie do dojrzałego współżycia.
Taką grą wstępną bez "dalszego ciągu" wybierają nie tylko seksualni nowicjusze.
Dzięki długim pieszczotom dłonią bądź ustami partnerzy poznają swoje reakcje i najbardziej wrażliwe na dotyk miejsca. Czułe głaskanie, pocieranie, uciskanie oswaja ze sobą.
Petting zwykle poprzedza rozpoczęcie życia seksualnego. Zdaniem seksuologów to kolejny krok po masturbacji. Najczęściej wymieniany jest w kontekście ludzi młodych. Takie pieszczoty zwykle wybierają pary, w których jedna osoba nie czuje się jeszcze gotowa "pójść na całość". Za pettingiem opowiadają się głównie dziewczęta, które obawiają się utraty dziewictwa i konsekwencji podjęcia współżycia. Na taki rodzaj pieszczot decydują się także dorośli i bardziej doświadczeni w tej sferze życia. Zwykle robią to po to, aby uniknąć niechcianej ciąży oraz w przypadku niedyspozycji jednego z partnerów.
Petting można urozmaicać poprzez różnicowanie siły dotyku - od subtelnego, delikatnego, po coraz bardziej zdecydowany. Najlepiej zacząć od miejsc mniej wrażliwych (ramiona, kark, uszy, szyja), by stopniowo przejść do tych najbardziej erogennych (piersi, okolice narządów płciowych).
Czy petting może prowadzić do ciąży i przerwania błony dziewiczej - te pytania najczęściej niepokoją "świeżych" zwolenników pieszczot bez stosunku. W pierwszym przypadku trzeba uważać, by nasienie nie dostało się do przedsionka pochwy (a to ma miejsce nie tylko wtedy, gdy członek znajdzie się już w pochwie!). W drugim - należy pamiętać o tym, że sprawcą defloracji (przerwania błony dziewiczej) niekoniecznie musi być penis, wystarczą palce...
I mniej, i bardziej "zaprawieni" w miłosnych uniesieniach mogą dzięki pettingowi urozmaicić swoje życie intymne. Nawet wtedy, gdy już rzucimy się na "głęboką wodę", warto stosować takie długie pieszczoty jako preludium prawdziwej rozkoszy.