Pożyczaj – zły obyczaj?
Nie mogłam odmówić, gdy przed rokiem Ania poprosiła mnie o sto złotych. Ma troje dzieci, pracuje tylko mąż, dorywczo na remontach. Oddała – po dwóch miesiącach.
Mam młodą sąsiadkę, która jest w trudnej sytuacji materialnej.
Sama jestem wdową-emerytką, więc także mi się nie przelewa. Ale nie mogłam odmówić, gdy przed rokiem Ania poprosiła mnie o sto złotych.
Ma troje dzieci, pracuje tylko mąż, dorywczo na remontach. Oddała - po dwóch miesiącach.
A po tygodniu znów pożyczyła dwieście złotych. Oddawała do grudnia. Przed świętami znów przyszła po pożyczkę...
Gdyby to była rodzina patologiczna, to może bym pomyślała inaczej. Byłam u nich w mieszkaniu - schludnie, tyle że ubogo.
Rodzina mieszka na drugim końcu Polski...Ania chce iść do pracy, np. jako sprzątaczka, ale w dzisiejszych czasach trzeba mieć doświadczenie i referencje.
Niedawno na ławce przy bloku rozmawiałam z sąsiadką, też emerytką z klatki obok. Od słowa do słowa okazało się, że ona także pożycza Ani pieniądze. Jej zdaniem ona wykorzystuje naszą dobroduszność. Z tych pożyczek uczyniła źródło domowego budżetu. I może tak żyć latami.
Zastanawiam się, co zrobić, jak znów przyjdzie po pieniądze.
Agata, 64 l.