Przytul samą siebie rady na wiosenne przesilenie

Pobudka, wiosna idzie! W przyrodzie budzi się życie, a ty... zasypiasz na stojąco? Jesteś zmęczona i rozbita. Naciągnij kołdrę na głowę i śpij słodko! Daj sobie czas.

Jesteś smutna i brak ci sił? To może być wiosenne przesilenie!
Jesteś smutna i brak ci sił? To może być wiosenne przesilenie! 123RF/PICSEL

Przełom marca i kwietnia to dla nas trudny czas. Nadchodzi upragniona wiosna, a my zamiast z ochotą brać się do nowych działań, jesteśmy coraz bardziej apatyczne, ospałe i przygnębione. Nie mamy na nic siły i ochoty. Ten spadek nastroju może być efektem przesilenia wiosennego. Zapytałyśmy psychologa i terapeutę, Marię Rotkiel, co zrobić, gdy wczesną wiosną, zamiast porcji pozytywnej energii, przychodzi do nas zmęczenie. Czy na przesilenie wiosenne można się przygotować? I jak sobie poradzić, gdy już odczuwamy jego przykre skutki?

Agnieszka Namysł: Jakie są przyczyny naszego gorszego samopoczucia wczesną wiosną?

Maria Rotkie: - Z reguły jest ich kilka i najczęściej się na siebie nakładają. Po pierwsze, jesteśmy przemęczone po okresie zimowym, brakuje nam energii. To długotrwały brak słońca dał nam się we znaki. Udowodniono, że światło słoneczne jest nam niezbędne nie tylko do prawidłowego funkcjonowania fizycznego, ale również psychicznego! Po drugie, nasz organizm jest wyjałowiony. Mamy mniej witamin i mikroelementów. Nawet jeśli zimą próbowałyśmy bilansować sobie dietę mrożonymi owocami czy warzywami, to i tak był to raczej okres jedzenia mięsa i ciężkich, tłustych potraw a nie produktów, które dają nam witalność. Możemy być też niedotlenione, odwodnione, bo przebywałyśmy częściej w zamkniętych, ogrzewanych pomieszczeniach niż na świeżym powietrzu. Do tego dochodzą jeszcze takie czynniki jak stres, przepracowanie, niedobór snu...

...no i odkrywamy, że przybyło nam parę zbędnych kilogramów. A to też nie nastraja optymistycznie.

- Właśnie. Zima niestety nie sprzyja aktywności fizycznej, co rozleniwia i osłabia organizm. I sprawia, że tyjemy! Uprawiamy mniej sportu, mniej się ruszamy, mniej spacerujemy, rzadziej wychodzimy na powietrze. Prowadzimy trochę spokojniejszy tryb życia. Proszę zwrócić uwagę, że zimą o godzinie 17 zaczynamy już wieczór! Nasze ciało jest więc ociężałe, ospałe. A pamiętajmy o tym, że jesteśmy całością. Nasze ciało i psychika to jedność, jedno wpływa na drugie, jedno wynika z drugiego. Gdy jesteśmy fizycznie ociężałe i rozleniwione, cierpi na tym również nasza psychika. I nagle, w takim stanie zimowego rozleniwienia, zaskakuje nas wiosna! Próbujemy za nią nadążyć i nie udaje się nam. Można to porównać do sytuacji, gdy smacznie sobie śpimy i nagle ktoś wyrywa nas ze snu, świecąc nam latarką prosto w oczy.

Mówi się, że przesilenie wiosenne jest groźniejsze niż jesienne...

- To prawda. "Zapasy" energii, zgromadzone latem i wczesną jesienią, wystarczają jedynie na pewien czas - najczęściej na pierwszy spadek formy, który obserwujemy w okresie jesienno- zimowym. Dlatego przesilenie wiosenne odczuwamy dotkliwiej. Organizm nie ma już siły, bo jego zapasy "paliwa" zupełnie się wyczerpały. Wiosną nasz organizm jest bardziej przeciążony.

Kto dotkliwiej odczuwa skutki przesilenia wiosennego: kobiety czy mężczyźni?

- Moje doświadczenie zawodowe, ale też i obserwacje prywatne pozwalają powiedzieć, że to kobiety częściej odczuwają negatywne konsekwencje przesilenia. Po prostu jesteśmy trochę bardziej na ten świat wrażliwe! (śmiech) Nie chcę powiedzieć, że mężczyźni są niewrażliwi, ale faktem jest, że to właśnie kobiety bardziej reagują np. na zmiany pogody. Częściej przeżywamy wahania nastroju. Nasz układ hormonalny sprawia, że nasze nastroje są często bardziej intensywne, bardziej skrajne... Oczywiście jedne kobiety odczuwają skutki przesilenia bardziej, inne mniej. Z moich doświadczeń wynika jednak, że jest wiele kobiet, które mają cale spektrum objawów, o których była mowa wcześniej. Jest to niemiłe, nieprzyjemne, ale naturalne... My tak jak przyroda funkcjonujemy w pewnych cyklach. Mamy cykl dobowy - rano nasz organizm w naturalny sposób się wybudza, nasza energia rośnie, po jakimś czasie się wyciszamy i zasypiamy. Mamy też cykl pór roku. Są takie pory jak lato, że mamy więcej energii, jesteśmy bardziej witalne. I są takie, gdy mamy jej mniej.

Nie wystarczy przeczekać, aż gorszy nastrój sam przejdzie?

- Niestety nie. Wyczerpanie, które zlekceważymy, może zakończyć się totalnym wycieńczeniem i mieć dla nas przykre skutki, takie jak np. gwałtowny spadek odporności, podatność na infekcje, trudności z koncentracją. Ale by złagodzić skutki przesilenia, warto się na ten moment przygotować.

W jaki sposób?

- Najlepiej zacząć jeszcze zimą. Jeżeli przez cały ten okres dbam o siebie, o odpowiedni styl życia, to i wiosenne przesilenie zniosę łagodniej. Wystarczy niewiele. Właściwe odżywianie, kontakt z przyrodą, trochę słońca, trochę czasu dla siebie. Trzeba też dobrze się wysypiać i zadbać o aktywność fizyczną!

Czas na sport między odstawieniem dzieci do szkoły, pracą, zakupami, gotowaniem obiadu? To chyba niewykonalne!

- Obowiązki nie uciekną, a ja nie mówię o tym, by wyciskać z siebie siódme poty na siłowni albo codziennie chodzić na basen! Masz psa? Wygrałaś los na loterii! Nie denerwuj się, że siąpi, że mróz, że pada śnieg. Wyjdź codziennie wieczorem na półgodzinny spacer. Oddychaj głęboko, przejdź parę kroków szybkim marszem. Takie spacery są na wagę złota: dotleniają organizm i poprawiają nastrój. Wysiądź rano przystanek wcześniej i przejdź się do pracy. W sobotę wyskocz z przyjaciółką na poranny jogging. Regularna aktywność na świeżym powietrzu to najlepszy sposób na to, żeby tę energię utrzymywać, żeby jej nie wytracać.

Od strony fizycznej przygotowanie wydaje się łatwe: musimy się wysypiać, dobrze jeść i ruszać się. A od strony psychicznej?

- Można wyznaczyć sobie fajne cele, które symbolicznie nawiązują do przebudzenia. Wiem o tym, że wraz z nadejściem wiosny wielu kobietom humor poprawia porządkowanie szaf, np. wyrzucanie starych ubrań, albo drobna zmiana wystroju mieszkania - nowy kolor ścian, zasłony, rośliny. Ale o wiele ważniejsze to mieć cel pod hasłem "Zrobię coś dla siebie" - przeczytam zaległe książki, zapiszę się na taniec, zmienię kolor włosów, pójdę na masaż - czyli zadbam o siebie, o jakiś kawałek swojej przestrzeni... Nic tak nie motywuje i nie daje nam skrzydeł jak wyznaczenie sobie fajnego konstruktywnego, odpowiadającego jakiejś naszej ważnej potrzebie, celu i jego realizacja. To najlepszy sposób na wygenerowanie pozytywnej energii wiosną.

Załóżmy jednak, że nie zdążyłyśmy się przygotować i dopadło nas wiosenne przesilenie. Jesteśmy w kiepskiej formie, mamy kryzys. Jak się wtedy ratować?

- Zaopiekować się sobą! To taki czas, kiedy kobieta powinna zatroszczyć się przede wszystkim o siebie. Pozwolić sobie na lenistwo, nie przeciążać się, robić rzeczy, które lubi, które sprawiają jej przyjemność. Nie stawiajmy sobie wysokich wymagań. W tym trudnym okresie należy unikać robienia zbyt wielu rzeczy naraz i rozsądnie dysponować własnymi siłami. Często wpadamy w pułapkę, myślimy, że już czas skończyć z zimowym "lenistwem", pora wziąć się do pracy, zrobić wiosenne porządki, działać! I frustruje nas, że nie możemy z niczym ruszyć na dobre. Tymczasem wyobraźmy sobie, że wiosenne przesilenie to nasz trudny poranek. Jesteśmy zaspane, musimy się trochę przeciągnąć, rozruszać, musimy wejść w rytm. Dajmy sobie chwilę na rozbudzenie. Przyroda też nie wybucha od razu! Ma swój czas przejściowy. Budzi się do życia powoli, rośliny kiełkują, przebijając się przez zmarzniętą ziemię. My też powinnyśmy dać sobie taki czas.

 A nasi bliscy, rodzina? Mamy zostawić ich samym sobie?

- Uwaga! Bardzo często przesilenie idzie w parze z zaniedbaniem siebie, i to bardzo wielu poziomach - fizycznym i emocjonalnym. Zaniedbaniem wynikającym z postawy "wszystko i wszyscy są ważniejsi ode mnie". W natłoku obowiązków nie dosypiamy, nie odżywiamy się jak należy i nie dbamy o swoje emocje. W momencie przesilenia całkiem opadamy z sił. W takich sytuacjach radzę swoim klientkom jedno - pomyśl o sobie jak o swojej najlepszej przyjaciółce. Wyobraź sobie, że na weekend przyjeżdża do ciebie ktoś, kogo bardzo kochasz - siostra, córka, dobra przyjaciółka - i mówi: wiesz, źle się czuję fizycznie i psychicznie, jestem zmęczona, słaba, nic mnie nie cieszy, możesz mi jakoś pomóc? Co my robimy w takiej sytuacji?

Naturalnie rzucamy wszystko i pomagamy!

- Przytulamy, robimy jej pyszne śniadanie, fajną pachnącą kąpiel, pytamy: co się stało, na co masz ochotę, co ci poprawi humor; powiedz mi, pomogę ci, wesprę. Zróbmy dokładnie to samo w stosunku do siebie! Jeśli czujesz, że już nie dajesz rady, że jesteś przemęczona i słaba, podejdź do siebie z miłością i troską. Zatrzymaj się i zapytaj: Na co masz ochotę kochanie moje? Czego potrzebujesz? Przytul samą siebie, spraw sobie prezent, otocz siebie czułością. Obowiązki nie uciekną! Powiedz mężowi: wiesz co kochanie, weź dzieciaki, jedź do rodziców, ja chcę dziś zostać sama. Jeśli widząc niepokojące sygnały, umiemy uruchomić taką opiekuńczość wobec siebie, to jest to bardzo zdrowy, pozytywny objaw!

Tylko z tymi mężami i dziećmi to czasem różnie bywa...

- Cudownie, jeśli mamy obok siebie partnera, który jest empatyczny i w lot zrozumie, że jego dobre słowo, czułość i wsparcie są dla nas takie ważne. Niestety, nie zawsze mamy to szczęście, dlatego musimy się troszczyć same o siebie. Warto się zastanowić, co się w twoim życiu dzieje, że czujesz się tak zmęczona. Czasem to zaniedbanie wynika stad, że - mówiąc kolokwialnie - bliscy weszli nam na głowę, że przestałyśmy im stawiać granice, skupiłyśmy się wyłącznie na cudzych potrzebach, zapominając o własnych. Czasem jest to praca. Możemy powiedzieć, że przesilenie wiosenne jest wypaleniem siebie, które wynika z nadużycia siebie. Warto więc w odpowiednim momencie powiedzieć sobie stop. Odzyskać kontakt ze sobą, pomyśleć o tym, co nas boli, wkurza, po prostu szczerze pogadać ze sobą.

A jeżeli nie umiemy tego zrobić?

- Po to wymyślono mój zawód. Jeśli czujesz się osamotniona, obniżony nastrój utrzymuje się długo, nie umiesz sobie z tym poradzić - warto skorzystać z pomocy psychologa. Czasem kobieta wcale nie potrzebuje długoterminowej terapii, tylko szybkiej interwencji, jednego dwóch spotkań. Psycholog może jej pomóc uświadomić, co odbiera jej tę energię - może to praca, może nieżyczliwi ludzie wokół, a może nieumiejętność stawiania granic najbliższym, którzy oczekują i wymagają. Pomoże odkryć, za czym tęskni, czego potrzebuje. My nie dajemy złotych recept w stylu: "pomaluj ścianę w sypialni na żółto, poprawi ci się humor". Pozwalamy odzyskać dobry kontakt ze sobą.

Świat kobiety
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas