Sposoby na szczęście z czterech stron świata

W rankingu najszczęśliwszych narodów, obok krajów zamożnych, znalazła się też biedna Kostaryka. Bo oprócz dobrobytu liczy się podejście do życia. Przeczytaj, na czym ono polega, i wybierz model, który najbardziej ci odpowiada.

Cóż może być lepszego niż zjedzenie bułeczki cynamonowej w przytulnym "smultronstället"?
Cóż może być lepszego niż zjedzenie bułeczki cynamonowej w przytulnym "smultronstället"?123RF/PICSEL

Nie każdy wygrał los na loterii, rodząc się w bogatym i opiekuńczym państwie. Ale każdy potrzebuje do życia optymizmu i zadowolenia. Ludzie na całym świecie osiągają je na bardzo różne sposoby. Poznaj kilka z nich. Może któryś spodoba ci się na tyle, że zaczniesz stosować go na co dzień?

Szwecja: Przytulne schronienie 

Każdy Szwed powie, że jest szczęśliwy, ponieważ ma swoje "smultronstället". Dosłownie oznacza to "pole poziomek". W przenośni ukochane miejsce, gdzie można się ukryć, gdy życie cię przytłacza. Właśnie stąd pochodzi tytuł legendarnego filmu Ingmara Bergmana "Tam, gdzie rosną poziomki".

Takie miejsce może znajdować się w mieszkaniu, ale nie musi. Każdy sam wybiera sobie zakątek, w którym czuje się najbezpieczniej. Może to być kawiarnia obok domu, ławeczka w pobliskim parku, ulubiony fotel czy podmiejska działka. Jest tylko jeden warunek: ma to być przestrzeń, gdzie nikt nie zakłóci ci spokoju.

Szwedzi nie są stadni i nie przepadają za towarzystwem. Dlatego często mają swój azyl na odludziu. Uspokaja ich śpiew ptaków, szum strumyka. W domu nie potrzebują luksusów. Ma być wygodnie, ale skromnie, bo epatowanie bogactwem uważane jest za przejaw złego gustu.

Ani za dużo, ani za mało

Z taką postawą idealnie komponuje się szwedzka filozofia życia zwana "lagom". To słowo można przetłumaczyć jako "tyle, ile trzeba", "w sam raz". Chodzi o to, że mieszkańcy Szwecji nie lubią przesady ani nadmiaru w żadnej dziedzinie. Wszystko powinno być "lagom", czyli powściągliwe: ubranie, jedzenie, nawet gestykulacja (jedyna rzecz, której umiar nie dotyczy to kawa). Dzięki temu Szwedzi zachowują równowagę, dobry humor oraz umiejętność cieszenia się małymi rzeczami. Bo cóż może być lepszego niż zjedzenie bułeczki cynamonowej w przytulnym "smultronstället", do którego nie dochodzą hałasy wielkiego świata?

Włochy: Słodkie nicnierobienie 

Włosi z zasady nie ufają politykom, a ciągłe kryzysy ekonomiczne podkopują ich wiarę w to, że dobrobyt zależy od wytężonej pracy. Dlatego wolą poświęcić się czemuś, co ich zdaniem, daje większe korzyści - dolce far niente, czyli słodkiemu nieróbstwu. Jak wygląda ono  w praktyce?

Przy każdej okazji mieszkańcy Italii robią sobie sjestę. Najgorętsze godziny spędzają bezczynnie w cieniu, a po posiłku ucinają sobie drzemkę. W środku dnia udają się na kawę i znad filiżanki obserwują przechodniów.

Bardzo ważne jest dla nich poczucie humoru. Kochają opowiadać dowcipy. Nie uznają świętych krów: żartują z siebie, rodziny, turystów i osób publicznych. Dzięki temu rozładowują napięcie oraz stres. Elementem far niente jest też smaczne jedzenie, kieliszek prosecco oraz postawa, która nakazuje nie brać niczego zbyt serio. W rozmowach często używają zwrotu: "Chi se ne frega!", który tłumaczymy jako: "Kogo to obchodzi?". Takie nastawienie pozwala nabrać dystansu i nie zamartwiać się na zapas. 

Kupuj i korzystaj z chwili!

Włosi kochają poprawiać sobie samopoczucie zakupami. Jeżeli nie stać ich na drogie ubrania, wystarczy drobiazg: markowa apaszka czy breloczek. Ponieważ przywiązują ogromną wagę do wyglądu i kochają piękne przedmioty, nie rozumieją ograniczania się w tym względzie. Nawet gdy mają debet na koncie. Bo lepiej sprawić sobie natychmiastową przyjemność, niż odkładać pieniądze, które mogą przecież przepaść, prawda? Nie na darmo na włoskich ulicach wciąż słychać starożytne przykazanie "Carpe diem!" (korzystaj z chwili).

USA: Babcine receptury

Amerykanie, jako młody naród, cierpią na kompleks nuworysza. Zachwycają się Europą, bo pełno w niej śladów bogatej przeszłości. Zamiłowanie do historii powoduje, że ich ulubioną formą spędzania wolnego czasu jest tradycyjne rękodzieło. Nawet młodzi mieszkańcy wielkich miast pasjonują się szyciem patchworków, haftem, szydełkowaniem, renowacją mebli, malowaniem i domowymi wypiekami. Oczywiście, koniecznie według babcinych receptur.

To przynosi im ukojenie i zmusza do zwolnienia tempa. Tak odzyskują równowagę po tygodniu spędzonym we wnętrzach nowoczesnych biur.

Silna grupa wsparcia

Popularność rękodzieła w wymiarze społecznym też procentuje, bo sprzyja zawieraniu znajomości. W najmniejszych miasteczkach prężnie działają lokalne kółka, stowarzyszenia, grupy zapaleńców. W USA panuje bowiem przekonanie, że szczęście jest powiązane z tym, jak bardzo się w nich udzielasz.

Hobby nie uprawia się więc w pojedynkę, ale  w większym gronie: przyjaciół, sąsiadów czy osób, z którymi po prostu łączą cię wspólne pasje. Z czasem te więzy się umacniają. Kółko szydełkujących kobiet (w bardzo różnym wieku) staje się grupą wsparcia, namiastką rodziny. Dzięki temu nikt nie czuje się samotny,  a kiedy potrzebuje pomocy, może na nią liczyć.

Pasja do robótek ręcznych pozwala też na urządzenie domu w stylu "homeyness". Ma on mniej wspólnego z elegancją, a więcej z wygodą, przytulną atmosferą. Amerykanie nie przepadają za minimalizmem, który uważają za bezduszny. Dzięki idei "homeyness" odreagowują stres z pracy i z dumą nawiązują do swoich korzeni poprzez eksponowanie starych, rodzinnych zdjęć oraz pamiątek. 

Hobby w USA nie uprawia się w pojedynkę, ale  w większym gronie
Hobby w USA nie uprawia się w pojedynkę, ale w większym gronie123RF/PICSEL

Kostaryka: Jedz, tańcz i kochaj  

Termin "pura vida", czyli "czyste życie" (a w przenośni "wszystko jest dobrze"), odzwierciedla optymistyczny charakter mieszkańców Kostaryki. Uwielbiają się bawić, śmiać, tańczyć. Życie towarzyskie jest dla nich niezwykle istotną sprawą. O przyjaciół tu zresztą nietrudno. Wystarczy, że dwa razy odwiedzisz kogoś w domu, a zostajecie kumplami na śmierć i życie. I nie są to puste słowa, bo kiedy ktoś znajdzie się w potrzebie, a jego "pura vida" jest zagrożone, nawet dalsi znajomi ruszają  na ratunek.

Tak jak dla wszystkich Latynosów, rodzina jest na Kostaryce najwyższą wartością. A szczególnym szacunkiem otacza się jej najstarszych członków. Nie zdarza się, żeby dzieci przestały się o nich troszczyć lub odwiedzać. Wizyty krewnych są zresztą codziennością i w zasadzie odbywają się nieustannie. Ale wcale nie trzeba ich podejmować z pompą. Ważniejsza od zastawionego stołu jest rozmowa, bycie razem.

Na cóż zda się narzekanie?

Na Kostaryce dba się o zdrowie. Widać to w statystykach: mieszkańcy regionu biją rekordy długowieczności. Sprzyjają temu naturalne warunki: przyjazny klimat, dostępność świeżych owoców oraz warzyw. Ale ogromna w tym też zasługa samych ludzi. Rząd dba o ekologię, przeznaczając na rezerwaty przyrody duże połacie kraju. Prawie 100 proc. elektryczności pochodzi ze źródeł odnawialnych. Nawet seniorzy są aktywni fizycznie. Tu każdy pływa, surfuje, uprawia jakiś sport.

Nie bez znaczenia jest też wszechobecna atmosfera wyluzowania. Kostarykańczycy nie lubią żyć według zegarka, dwie godziny spóźnienia nikogo nie gorszy ani nie dziwi. Oczywiście, jak wszyscy mają swoje problemy, ale ich naczelną dewizą jest nie przejmować się i nie zawracać sobie głowy drobiazgami. Skoro nie masz wpływu na pewne rzeczy, na cóż zda się narzekanie? Tańcem da się przegonić każde zmartwienie.

Grecja: Znajdź swoje meraki 

Ten piękny kraj, ulubiony cel wakacyjnych wyjazdów ludzi z całego świata, kojarzy się ze słońcem i beztroską filozofią Greka Zorby. Lecz tutejsi mieszkańcy mają jeszcze jedną drogę dążenia do szczęścia. Nazywa się "meraki" i polega na tym, żeby posiadać pasję, w którą angażujemy się całym sercem. A dokładniej, meraki określa sposób, w jaki tę pasję realizujemy.

Pod tym pojęciem ukrywa się miłość, koncentracja, precyzja, perfekcjonizm. Z meraki można gotować, malować, łowić  ryby. Ważne tylko, by ją odnaleźć i odczuwać. To istotne szczególnie dla tych, którzy nie czerpią radości ze swojej codziennej pracy. Nawet  najbardziej znienawidzone zajęcie da się ostatecznie znieść, jeśli po godzinach czeka nas przyjemność. W państwie co chwila nękanym przez kłopoty gospodarcze, to nadaje życiu sens.

Taka piękna katastrofa!

Ludzie są wylewni i bez skrępowania dzielą się emocjami. Duszenie ich w sobie uważają wręcz za szkodliwe. Na świecie chodzi się z osobistymi problemami do terapeuty, ale tutaj omawia się je w szerokim gronie znajomych. Dotyczy to również spraw, gdzie indziej uznanych za intymne i wstydliwe. "Nic, co ludzkie, nie jest mi obce", zdają się powtarzać za przodkami Grecy.

Do ich codziennych rytuałów należy celebrowanie wspólnoty. Razem się jada (pod otwartym niebem!), razem smuci i weseli. W codziennym życiu ważną rolę odgrywa kultura. Wciąż żywa jest mitologia,  o której często się dyskutuje, a teatry działają nawet w wioskach. Pamięć o starożytności daje właściwą perspektywę: nawet największe tragedie z upływem czasu stają się jedynie wspomnieniem.

Maria Barcz

Olivia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas