Wakacje pracoholika

Długo oczekiwany urlop nie cieszy irytuje. Nadmiar wolnego czasu, z którym nie wiadomo co zrobić i złość na samego siebie, że jest się bezczynnym. To tylko symptomy. Chorobą jest pracoholizm.

Fot. Tomek Piekarski
Fot. Tomek PiekarskiMWMedia

Zapracował się na śmierć

Ta chlubna, skądinąd cecha, staje się przyczyną śmierci coraz większej liczby mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni. Dotychczas stwierdzono ponad wszelką wątpliwość śmierć księgowego, który tak "wyśrubował" sobie własne normy zawodowe, że ustało jego życie rodzinne, towarzyskie, stracił zainteresowanie otaczającą go rzeczywistością w imię podnoszenia swoich kwalifikacji i efektów pracy. Lekarze orzekli, że zgon nastąpił na skutek zupełnego wycieńczenia organizmu brakiem snu, niedożywieniem, brakiem odpoczynku oraz nadmiernym wysiłkiem intelektualnym i fizycznym.

Zjawisko zgubnych skutków pracoholizmu uzasadnione jest fizjologicznie: będąc w nieustającym wirze zajęć i obowiązków zawodowych człowiek wydaje się zdrowy, ale tylko wydaje się. Nagromadzone przez ten czas schorzenia ujawniają się dopiero w chwilach relaksu. Im większe i dłuższe jest obciążenie organizmu, im jest on słabszy i starszy, tym gwałtowniejszy będzie nawał dolegliwości "urlopowych". Do śmierci włącznie.

Znawcy przedmiotu wyodrębniają szereg symptomów wskazujących na uzależnienie od pracy:

• alienacja od rzeczywistości w czasie poświęconym pracy

• brak kontroli ilości czasu pracy

• usprawiedliwianie przed samym sobą nadgorliwości zawodowej - to może być np. potrzeba oszczędzania pieniędzy, zdobywania środków finansowych na pozornie pilne i niezbędne wydatki, konieczność awansowania w hierarchii zawodowej, podniesienie stopy życiowej rodziny;

• podporządkowanie życia rytmowi pracy - coraz rzadsze chwile poświęcane odpoczynkowi.

• rozluźnianie więzów rodzinnych i towarzyskich, aż do zupełnego wyłączenia się z życia rodziny;

• dolegliwości zdrowotne: bóle głowy i kręgosłupa, nerwobóle, zaburzenia snu i percepcji, coraz większe kłopoty z koncentracją, nadpobudliwość emocjonalna na przemian z chwilami zupełnego zobojętnienia, a nawet depresji;

• eskalacja pracowitości, pęd, którego nie sposób powstrzymać.

Pracoholizm jest zaraźliwy.

Zespół ambitnych ludzi w prężnym przedsiębiorstwie, usytuowanych w warunkach wzajemnej konkurencyjności, jest w stanie stymulować się do większej efektywności, aż do granic zupełnego wycieńczenia. Przychodzi chwila, że traci się kontrolę nad własnym postępowaniem i proces toczy się niezależnie od woli. Skutki takiego stanu rzeczy dotyczą nie tylko uzależnionego. Coraz bardziej cierpi na tym rodzina. Efektem poddania się zgubnemu trybowi nadgorliwości zawodowej jest, w skrajnych przypadkach, ruina własnego zdrowia, nawet śmierć, ale znacznie częściej zupełny rozpad rodziny.

(apl)

MWMedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas