Wakacyjna przygoda: na chwilę czy na dłużej?

Jesteśmy wolne. I na tyle dojrzałe, by po letniej przygodzie nie obiecywać sobie zbyt wiele. Ale czasem chcemy, by zauroczenie przerodziło się w coś poważnego. Są na to szanse, o ile będziemy pamiętać, czym rządzi się miłość na urlopie.

Ponieważ nie możemy zasięgnąć języka na temat obiektu naszych zainteresowań w jego otoczeniu, musimy zdać się na własną spostrzegawczość
Ponieważ nie możemy zasięgnąć języka na temat obiektu naszych zainteresowań w jego otoczeniu, musimy zdać się na własną spostrzegawczość123RF/PICSEL

Wakacyjne romanse mają niezasłużenie złą sławę. W Polsce jedna piąta związków rozpoczyna się właśnie na urlopie. I dotyczy to częściej osób po przejściach niż młodych. Bo ci dojrzalsi na co dzień żyją w środowisku, w którym trudniej poznać kogoś nowego, bez zobowiązań. Kobiety przekonane, że panowie na wyjeździe nastawiają się tylko na przelotne flirty, mogą być mile zaskoczone. Okazuje się, że ponad 80 proc. wolnych mężczyzn nie wyklucza, że latem się zakocha. Nie ma więc powodu do obaw. Ale zawsze warto zachować ostrożność, żeby się nie sparzyć i uniknąć kłopotów.

Warto pamiętac o regułach

Miejsce, w którym go spotykasz, jest ważne, bo często decyduje o charakterze znajomości. - W nocnych klubach świetnie odpoczniesz, ale raczej nie znajdziesz drugiej połówki. Bawią się w nich ludzie, którzy chcą się szybko zrelaksować - tłumaczy psycholog Iza Kurzejewska. - W hałasie ciężko spokojnie porozmawiać, liczą się głównie wrażenia wzrokowe. Wielu panów zakłada, że kobiety przychodzą tam w tym samym celu co oni, czyli niezobowiązującego podrywu. Kluby są wygodne, bo skracają okres podchodów. Reguły są jasne: na chwilę zapominamy o bożym świecie, a potem rozchodzimy bez żalu. To nic złego, ale warto o tym pamiętać.

- Gdy jesteś zainteresowana ciut dłuższym związkiem, znacznie lepiej rokuje sytuacja, gdy podczas autokarowej wycieczki siadamy obok sympatycznego okularnika. Albo na plaży zaczynamy rozmowę z mężczyzną, który, podobnie jak my, przychodzi o świcie nad morze popływać. "Pawła widywałam w stołówce, ale nie zwracałam na niego uwagi, bo nie był w moim typie" - opowiada Ilona, która od trzech lat jest z poznanym na turnusie w Kołobrzegu mężczyzną. Gdy pewnego dnia przy jej stoliku zakrztusił się chłopiec, on ruszył mu na pomoc. "Tylko Paweł nie stracił zimnej krwi. Uratował to dziecko. Nagle pomyślałam: A cóż to za interesujący facet?".

Sygnały ostrzegawcze

Pierwsze spotkania warto wykorzystać na obserwacje. Ponieważ nie możemy zasięgnąć języka na temat obiektu naszych zainteresowań w jego otoczeniu, musimy zdać się na własną spostrzegawczość. Kiedy nie jesteśmy jeszcze zaangażowane, łatwiej wychwycić znaki ostrzegawcze. Do nich należy nadgorliwość. Podoba nam się, gdy mężczyzna bombarduje nas telefonami, ale takie zachowanie może równie dobrze wskazywać na szaleńcze uczucie, jak i na zawodowca. On zdaje sobie sprawę, że urlop nie trwa wiecznie, więc działa błyskawicznie. W przeciwieństwie do tych, którzy zamierzają podtrzymać znajomość. Ilona: "Paweł był tak powściągliwy, że w pewnym momencie myślałam nawet, że mu się nie podobam. Dziś wiem, że bał się mnie wystraszyć". Iza Kurzejewska potwierdza, że krótkodystansowcy skupiają się na zrobieniu wrażenia: - Specjalizują się w zmasowanym ataku. Łatwo ich zdemaskować, bo prędko się zniechęcają. Wystarczy, że raz nie umówisz się z nim na deptaku, a on już spaceruje z inną.

- Drugim sygnałem, ze trafiłyśmy na podrywacza, jest jego orientacja w życiu towarzyskim okolicy. Wita się z różnymi kobietami, a ty zastanawiasz się, kiedy zdążył je poznać. Choć przyjechał tylko na dwa tygodnie, zna imiona ekspedientek w sklepie. Wie, że kelnerka w barze na plaży studiuje pedagogikę i przyjechała z Krakowa. Dziwnym trafem jego wiedza dotyczy wyłącznie kobiet...

Bawić się dobrze i nie żałować

Nie ma nic złego, jeśli na wakacjach planujemy odpocząć w miłym towarzystwie i ani nam w głowie poważniejsze znajomości. Jednak powinniśmy być absolutnie pewne, że nie szukamy uczucia, bo gdy będziemy się oszukiwać, niewinna na pozór przygoda może zrobić nam krzywdę. - Radziłabym zadać sobie pytanie, dlaczego kusi nas letni romans? - mówi Iza Kurzejewska. - Czy chcemy się rozerwać, czy odreagować stres w pracy? Zaleczyć kompleksy, a może zapomnieć o kimś, kto złamał nam serce?

- Zdarza się, że metoda "klin klinem" pogorszy nasze samopoczucie. Bo zranieni ludzie reagują nieproporcjonalnie do sytuacji. Kobieta może być zawiedziona, że mężczyzna, z którym chodziła do tężni i na wieczorne koncerty, nie skontaktował się z nią po powrocie do domu. I jego milczenie odebrać jak informację, że nie jest atrakcyjna. A tymczasem on zniechęcił się odległością 400 kilometrów. Takie rzeczy też mogą położyć kres obiecującej znajomości. Warto przed wyjazdem na urlop powiedzieć sobie jasno, czy zamierzamy ulegać porywom chwili, czy nie.

Jeśli uznamy, że nie jesteśmy w dobrej formie psychicznej, dużo łatwiej będzie nam oprzeć się potem pokusie. A te bywają ogromne. - Podczas wyjazdu przenosimy się na chwilę do trochę innej rzeczywistości. Szczególnie gdy wyjedziemy w pojedynkę - tłumaczy Iza Kurzejewska. - Wtedy nęci nas, by zaszaleć, spróbować czegoś nowego, poudawać przed obcymi. Bezpieczna odłegłość od domu gwarantuje, że wszystko ujdzie nam na sucho. Rozwiedziona Katarzyna przeżyła krótki romans z mężczyzną, którego poznała w Grecji. "Trochę mnie poniosło i naopowiadałam mu o sobie różnych rzeczy. Świetnie się bawiłam, a on zaproponwał, żebyśmy to kontynuowali. Bałam się jednak, że moje bajeczki wyjdą na jaw, bo przecież na co dzień jestem kimś innym. Ale niczego nie żałuję".

Co on do mnie tak naprawdę mówi?

Nawet jeśli nie zamierzamy przenosić relacji do życia poza sezonem, warto mądrze wybrać partnera na moment zapomnienia. Brak ostrożności w tym względzie może skończyć się różnymi nieprzyjemnościami. Na przykład lepiej zachować czujność, gdy w rozmowach zbyt często przewija się wątek pieniędzy. Bo on próbuje wybadać, ile zarabiamy, narzeka na swoją sytuację finansową. Albo nigdy nie postawił choćby kawy. - Gdy mężczyzna często podkreśla, że czegoś nie akceptuje, być może tam leży pies pogrzebany - śmieje się Iza Kurzejewska.

Załóżmy, że wszystkim wytyka nieuczciwość. Ciągle słyszysz: "Nie jestem skąpy, ale...", "W przeciwieństwie do mnie moja eks była bardzo interesowna", można przyjąć, że twojego rozmówcę bardzo zajmuje temat pieniedzy. I może sam nie jest tak kryształowo uczciwy, za jakiego pragnie uchodzić. Inny powszechnie spotykany typ, którego lepiej omijać, to ofiara. Już na pierwszym spotkaniu słyszysz, jak skrzywdziła go była kobieta, ile wycierpiał przez rodziców i ile zniósł upokorzeń od szefa. Nie daj sie omamić i nie angażuj się w ratowanie go. Twój wakacyjny romans ma ci przynieść radość, a nie do starych kłopotów dołożyć nowe.

Pola Mendel

Olivia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas