Wieczór pod przymusem?

Do niedawna gorszyły Cię opowieści o kawalerskich wieczorach. Z niesmakiem słuchałaś o występach striptizerek, upijaniu się do nieprzytomności, przepuszczaniu wszystkich pieniędzy w kasynie czy wreszcie o zamawianych na tę noc panienkach.

article cover
INTERIA.PL

Zwykle to przyszła panna młoda jest przerażona wizją wieczoru kawalerskiego z udziałem swego narzeczonego. Niejedna chciałaby podglądnąć wtedy przyszłego męża z ukrytej kamery. Zobaczyć, jak będzie się zachowywał w towarzystwie zaproszonych na ten wieczór kobiet, posłuchać, jak się wyraża o swej przyszłej żonie. Główni bohaterowie wieczorów kawalerskich też bywają zaniepokojeni o swe ukochane. Taka próba wzajemnego zaufania nie zawsze kończy się pomyślnie. Wystarczy, że któryś z uczestników zabawy nie dotrzyma - zgodnie z wcześniejszą umową - tajemnicy i zdradzi jakiś pikantny szczegół. "Dziwnym trafem" prawie zawsze trafi on do uszu przyszłej panny młodej lub pana młodego. A ta (ten) może zechcieć rozstać się z tą jedyną (z tym jedynym), bo po tym wieczorze przejrzała (przejrzał) na oczy. I ze ślubu nici....

Jak robią to dziewczyny?

Dziewczyny żegnają się z panieństwem zwykle w grupie najlepszych przyjaciółek. Główna bohaterka wieczoru jest albo gospodarzem zabawy (osobiście lub poprzez wynajętą firmę), albo gościem honorowym (wtedy o wszystko troszczą się przyjaciółki). Przy drinkach zaczyna się plotkowanie, oczywiście o facetach - tych byłych, obecnych i przyszłych. Zawiedzione zazdroszczą szczęśliwym, szczęśliwe pocieszają zawiedzione. Jest czas na wspomnienia i na plany na przyszłość, na śmiech i na łzy. Coraz częściej temperaturę panieńskiego wieczoru podnosi występ striptizera "z dostawą do domu" lub w jakimś lokalu - w wersji solo lub w wersji skumulowanej, w postaci chip'n'dales. Zabawa trwa do białego rana. Niekiedy dziewczyny "idą na całość"...Potem panie budzi zwykle kac. Pół biedy, jeśli nie jest to kac moralny...

Nie wypada nie urządzić takiego wieczoru?

Niejeden kawaler i niejedna panna młoda "przyparci do muru" przyznają, że wieczór panieński czy kawalerski wcale im do szczęście nie jest potrzebny. Urządzają go dlatego, bo naciskają znajomi. I tak tworzy się kolejna przymusowa tradycja. Nie wypada nie urządzić wieczoru kawalerskiego/panieńskiego tak, jak nie wypada nie zaprosić na wesele całej rodziny.

Bez hamulców, bez wyrzutów sumienia?

Wypada natomiast być bardzo zadowolonym bohaterem wieczoru albo udawać to zadowolenie. Obowiązkowe staje się wyluzowanie i brak jakichkolwiek hamulców. Trudno się więc dziwić, że niektórzy przed takim wieczorem są bardziej zestresowani niż przed samym ślubem. Woleliby w ogóle z takiej zabawy zrezygnować, ale ze względu na znajomych godzą się odegrać rolę kawalera lub panny, którzy mają przed sobą ostatnią grzeszną noc. Nie wszyscy niestety są w stanie zachować do końca kontrolę nad sobą. Nie wszyscy spojrzą rano w oczy - bez wyrzutów sumienia - sobie w lustrze, ukochanej osobie czy wreszcie pozostałym uczestnikom imprezy.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas