Zdrada "pod wpływem chwili"

Wakacyjna miłość jest jak seks na jedną noc - z tą różnicą, że trwa tydzień lub dwa - pisze feministka na forum serwisu Kobieta. Jest w tym dużo prawdy, zwłaszcza jeśli letni romans jest powodem zdrady.

Latem najłatwiej ulegamy pokusie zdrady
Latem najłatwiej ulegamy pokusie zdradyINTERIA.PL

"Wakacyjna miłość? Myślę, że takowa istnieje, ale czy przetrwa długo - nie wiem. Nigdy w swoim życiu takiej nie przeżyłam, ale przeżył ją mój mąż. Podczas mojej nieobecności odwiedzał 'restauracje' , bary - tam jest wiele osób, które czekają na tego jedynego. Tam odkrył, że tak naprawdę to on tęskni za czymś innym niż dom, rodzina, poznał tę jedyną. I co z tego wyniknęło? Bardzo wiele, poznałam osobowość męża jakiej jeszcze nie znałam, odkryłam jego oszustwa, wiem przynajmniej, że bardzo dobrze kłamie, też tego nie wiedziałam, straciłam do niego zaufanie. A tak na koniec dodam jeszcze, po prostu zniszczył moje życie. Dałam mu wolną drogę, nie zatrzymywałam go, jednak został, błagał o wybaczenie. On nawet nie wie, że ja to wiem, że zakochał się jak szczeniak" - opowiada na forum Wena.

Mąż Weny przyznał się do błędu, a Antosia nie ma sobie nic do zarzucenia - pisze tak: "A ja postawiłam na jedną kartę. Poznałam go rok temu, ale dopiero teraz zaiskrzyło miedzy nami. Jestem mężatką od 5 lat i moje życie było beznadziejne dopóki nie zjawił się w nim ON. Postanowiłam postawić wszystko na 1 kartę i jak na razie nie żałuję. MISIO jest boski, nie to co mój mąż zrzęda i sknerus. CZUJĘ ŻE ŻYJĘ".

Od przygody do miłości

Zdarzają się też wakacyjne przygody, które przeradzają się w wielką miłość. Dobrze, kiedy szczęśliwą. Gorzej, jeśli taką, jak w historii Mandarynki: "W tym roku pierwszy raz od 3 lat miałam na 3 tygodnie rozstać się z moim narzeczonym... Wyjeżdżałam do pracy nad morze... Miała to być dla mnie katorga... Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna... Drugiego wieczoru nad morzem za namową koleżanki spotkałam się z pewnym chłopakiem... Nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, wręcz przeciwnie... Nie mieliśmy o czym rozmawiać i żadne z nas nie miało na to ochoty, więc po godzinie postanowiłam pójść do domu... Powiedział, że mnie odprowadzi... Po drodze trafiliśmy na ławeczkę, na której na chwilkę przysiedliśmy... Chwilka ta trwała 4 godziny, przez które rozmawialiśmy o tym i o tamtym... I tak się zaczęliśmy spotykać. Po kilku dniach wyznałam mu, że kogoś mam, a on miesza w moim życiu... Ale to nie tylko moje życie zaczynało się walić... On miał zaplanowane już wesele... (powiedział, że żeni się bo jest z dziewczyną 6 lat i tak wypada). Po 2 tygodniach naszego romansu postanowił odwołać wesele... Powiadomił o tym swoją dziewczynę... A ta nazajutrz stwierdziła, że jest w ciąży... I tak szansa na nasz wspólny związek runęła w gruzach. Prawda jest taka, że oboje bardzo się kochamy... A każde z nas wstępuje w związek małżeński... Bo dla nas nie ma już szansy... Mieszkamy niedaleko... Ale nie widujemy się, bo spotkania te byłyby zbyt bolesne...".

Muszę ci coś powiedzieć...

Większość romansów - odskoczni od rzeczywistości jednak kończy się wraz z powrotem do domu. Jak się zachować w stosunku do zdradzonego partnera - wyznać mu prawdę, czy udawać, że nic się nie stało? W takiej sytuacji warto zastanowić się nad słowami Adama: "Opowiem Ci krótko jak to wygląda od drugiej strony. Zdrada to cierń, który może sprawić, że Twoje życie pęknie jak bańka mydlana, albo musi utkwić w czyimś sercu. Wolisz, żeby Twój partner dowiedział się o zdradzie od kogoś innego? (...) Każdemu może się zdarzyć popełnić błąd, ale to nie zwalnia z odpowiedzialności. Jak wyobrażasz sobie Wasze dalsze życie budowane bez szczerości? I w obawie, że może kiedyś się wyda? Rozważ wszystko i podejmij decyzję tak, aby być w zgodzie z własnym sumieniem. Jeśli Twoja zdrada zaboli go tak bardzo, że od Ciebie odejdzie, pozostaną Ci wspomnienie oszałamiających wrażeń z Twojej przygody. I szacunek dla samej siebie. Cokolwiek zresztą uczynisz, Twoja zdrada zawsze z wami pozostanie. Ludzie piszą o zapominaniu o zdradzie - nie wierz w to. Zdradę można co najwyżej wybaczyć, a i to nie przychodzi łatwo". To były rady dla Gosi z naszego forum, ale też dla każdej z kobiet, które zdradziły bądź są na to gotowe.

Potwierdza to też seksuolog i psycholog dr Wiesław Ślósarz w swojej poradni internetowej: "Poczucie winy, o którym nie myśli się zwykle przed może zatruwać życie po. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że część osób nie umie się z nim uporać sama. Przyznają się więc do zdrady stałemu partnerowi, co zawsze niemal jest początkiem zupełnie nowych i nieprzewidywalnych sytuacji".

Zanim zmysły zapanują nad waszym umysłem i zdecydujecie się na przelotną znajomość - pamiętajcie też o innych sytuacjach nieprzewidywanych - związanych z antykoncepcją i chorobami przenoszonymi drogą płciową. Jeśli coś ma wam zostać z wakacji, to lepiej, by były to tylko piękne wspomnienia.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas