Gdy już nie wiemy jak ze sobą żyć pod jednym dachem

Gdy w związku zaczyna zgrzytać, często podejmujemy próby naprawy sytuacji, szukając winy w partnerze. Od wzajemnego obwiniania zaczyna się „szatański taniec” - pułapka, w jaką wpadają pary, które szukając bliskości, niszczą się wzajemnie. Taka postawa utrwala destrukcyjne schematy komunikacji i bezpowrotnie oddala od siebie kochających się kiedyś ludzi. Gdzie szukać pomocy, by wyjść z tego zaklętego kręgu?

Czy wasz związek da się jeszcze uratować?
Czy wasz związek da się jeszcze uratować?123RF/PICSEL

Wzajemne oskarżanie, krytycyzm czy wycofanie prowadzi do utrwalonych wzorców komunikacji, które ciężko jest przerwać. Negatywne postawy względem siebie stają się czymś codziennym. Partnerzy czują się bezsilni, mają poczucie, że stali się niewolnikami jakiejś koszmarnej gry, którą między sobą w kółko rozgrywają. Tracą nadzieję i z czasem dochodzą do wniosku, że nic się już nie da uratować, a być może fatalnie się pomylili, wybierając tę osobę na towarzysza życia - w końcu w ogóle się nie rozumieją.

W jakie pułapki najczęściej wpadamy?

Specjaliści od psychoterapii par skoncentrowanej na emocjach (EFT) wyodrębniają trzy podstawowe szatańskie tańce, które oddalają partnerów od siebie.

"Znaleźć tego złego" - często konflikt zaczyna się od drobnych, codziennych spraw, a kończy na wzajemnych oskarżeniach i przerzucaniu winy. Partnerzy prześcigają się udowodnieniu swojej racji. Spokojna z początku rozmowa kończy się awanturą i wzajemnymi atakami. Partnerzy "wyciągają" coraz to mocniejsze argumenty i w swojej bezsilności i złości stosują ciosy "poniżej pasa".

"Polka protestacyjna" - jeden z partnerów "goni", a drugi "ucieka". Jedna strona aktywnie się czegoś domaga, wysuwa żądania, naciska, druga strona reaguje wycofaniem, oddala się, blokuje swoje emocje. Czasami przypomina to pościg, gdy jeden z partnerów domaga się np. pomocy w obowiązkach domowych, zaczyna naciskać, a potem atakować, podczas gdy drugi nie odpowiada na ataki lecz wycofuje się, milczy, unika kontaktu, co jeszcze bardziej napędza partnera do ataków.

"Zastygnąć i uciekać" - oboje partnerzy są wycofani i "zamrożeni", nie mają już nadziei na bliskość, wydaje im się, że nic się już nie da zrobić, że nic już ich ze sobą nie łączy. Najchętniej zakończyliby związek. Często bez pomocy terapeuty kończy się to rozstaniem.

Jak poprawić komunikację z partnerem?

Rozpoznanie błędnego cyklu i wydostanie się z niego często jest bardzo trudne, a czasami niemożliwe bez pomocy psychoterapeuty.

Zanim zdecydujesz się na terapię, warto wykonać kilka kroków, aby samodzielnie spróbować zmierzyć się z problemem.

Na początek wspólnie z partnerem spróbujcie odpowiedzieć sobie na poniższe pytania. Dzięki temu sprawdzicie, czy konflikt między wami przyjął charakter "szatańskiego tańca" i jest ryzyko, że bezpowrotnie zniszczy waszą więź emocjonalną.

1. Czy partner jest wrażliwy na moje emocje?

2. Czy jestem emocjonalnie zaangażowana w związek?

3. Czy w obecnym związku potrafię otwarcie dać znać partnerowi, że potrzebuję bliskości i pocieszenia?

4. Czy okazywanie partnerowi swoich potrzeb sprawia mi trudność?

5. Czy jestem bardzo emocjonalna, łatwo wpadam w złość, zmuszam partnera do reakcji, konfrontacji? Szczególnie w momentach, gdy czuję się samotna, zignorowana.

6. Czy w komunikacji z partnerem rozpoznajesz jeden z wymienionych schematów "szatańskiego tańca" - "znaleźć tego złego", "Polka protestacyjna", "zastygnąć i uciekać"?

Jeśli większość odpowiedzi przedstawia negatywny scenariusz, warto się zastanowić czy nie zabrnęliście za daleko i czy nie nadszedł najlepszy moment na przerwanie błędnego koła.

Kolejnym krokiem jest rozpoznanie błędnego schematu komunikacji między wami. Jakie twoje zachowanie, słowa wywołują reakcję partnera i jak jego reakcja prowokuje twoje kolejne działania. Co wyzwala błędny taniec? Jak się zazwyczaj to kończy? Pomocne może okazać się to ćwiczenie:

1. Przypomnij sobie ostatnią kłótnie z partnerem, spróbuj zrobić "stop klatki".

2. W punktach opisz, jakie wydarzenie rozpętało konflikt. Jakie wasze wzajemne reakcje (to co powiedzieliście lub zrobiliście) wpłynęło na zaognienie konfliktu?

3. Spróbuj naszkicować koło wzajemnego wrogiego krytycyzmu i nadawania etykietek. Jak każde z was zaczyna określać drugie, jak rani, jak złości? Czy ktoś wygrał?

4. Czy ten schemat jest powszechny w waszych kłótniach, czy wyglądają one podobnie? Spróbuj znaleźć te podobieństwa.

5. Co stało się po kłótni? Co czułaś? Czy byliście w stanie wrócić do siebie, porozmawiać i zrozumieć siebie nawzajem?

6. Co mogłoby się stać, gdybyście powiedzieli np.: "Zaczynamy się wzajemnie atakować i obrażać, aby udowodnić, że to drugie jest tym złym ogniwem w związku. Jeśli nic nie zmienimy, będziemy krzywdzić się nawzajem coraz bardziej.

7. Spróbujcie porozmawiać o tym co się dzieje, co czujecie bez szukania winnego?

Jeśli taka rozmowa i wspólne zastanawianie się nad komunikacją w związku są możliwe, obydwoje jesteście otwarci, aby się temu przyjrzeć, to już dobry znak. Warto samodzielnie próbować odbudować nadszarpnięta więź.

Natomiast jeśli poziom złości i wzajemnych pretensji jest zbyt duży, rozważcie terapię.

Jak wygląda psychoterapia par, jakie są szanse na pokonanie negatywnych schematów interakcji i gdzie szukać pomocy?

Rolą specjalisty jest pomoc w odkrywaniu głębszych potrzeb, aby partnerzy mogli wyrażać i przeżywać swoje uczucia, a nie je tłumić czy "ukrywać" pod płaszczykiem ataków. Psychoterapeuta pomoże wam na nowo zbudować emocjonalną więź.

- Z uwagi na duże nasilenie emocji terapia par jest wyzwaniem nie tylko dla partnerów, ale także dla terapeuty. Ważne, by pary szukające pomocy trafiły do wykwalifikowanej osoby, która będzie potrafiła im pomóc rozpoznać i zmienić negatywny cykl komunikacji. Często spotkania  prowadzone są przez dwóch psychoterapeutów - komentuje Justyna Rokicka, psycholog i psychoterapeuta, współzałożycielka wyszukiwarki szukamterapeuty.pl, i dodaje: - W trakcie terapii partnerzy uświadamiają sobie, jakie są prawdziwe, głębokie przyczyny ich zachowań, które najczęściej spowodowane są brakiem poczucia bezpieczeństwa w związku. Pozwala im to zupełnie inaczej na siebie spojrzeć. Złość, poczucie krzywdy i niezrozumienia powoli znikają, a partnerzy znowu mogą być blisko. Uczą się tego, jak na co dzień stwarzać  dobre warunki do wyrażenia swoich potrzeb, pragnień, obaw oraz dążą do ponownego pojawienia się zaangażowania emocjonalnego i budowania bliskiej, bezpiecznej więzi.

- Z pomocą specjalisty szanse na uratowanie związku są naprawdę bardzo duże. Umiejętności, jakie pary uzyskują na terapii są trwałe. Pary z powodzeniem korzystają z nich w przyszłości, co sprawia, że potrafią konstruktywnie przechodzić przez różne wyzwania i kryzysy - kończy Rokicka.

INTERIA.PL/Informacja prasowa
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas