Sto pociągnięć szczotką - czy to działa?

Nasze babki wierzyły, że pracowite, wytrwałe szczotkowanie zapewni włosom połysk i doskonałą kondycję. Dzięki temu kosmyki miały być też pobudzone do wzrostu. Czy tak jest w istocie?

Nie wszystkie babcine działają. Niektóre mogą dziś przynieść więcej szkody niż pożytku
Nie wszystkie babcine działają. Niektóre mogą dziś przynieść więcej szkody niż pożytku123RF/PICSEL

A właściwie to dlaczego tych pociągnięć miałoby być równo sto? Dziewięćdziesiąt dziewięć nie zadziała? Prawdopodobnie okrągła setka kojarzyła się z magicznym rytuałem i już dzięki temu robiło się ciekawiej.

Jak długo trwa szczotkowanie "do setki"? Okazuje się, że nawet wykonując niespieszne ruchy można się z tym uwinąć w dziesięć minut.

Zła wiadomość jest taka, że czesząc włosy w ten sposób ryzykujesz ich łamanie i osłabienie, zwłaszcza wtedy, gdy będziesz się posługiwać plastikową szczotką.

Zdecydowanie lepiej zaopatrzyć się w szczotkę z włosia i z czesania uczynić rytuał, nie idąc na rekord w ilości pociągnięć, a stawiając na delikatny masaż skóry głowy, co wpłynie korzystnie na jej ukrwienie. Do relaksującego masażu dobrze nadają się też własne dłonie.

Jeśli masz problem z kołtunami i plączącymi się włosami, prawdopodobnie musisz z tym walczyć także po myciu. Najlepiej jest rozczesać włosy przed umyciem, a potem pozwolić im przeschnąć i dopiero brać się za ponowne rozczesywanie.

Gdy jednak nadal ci nie idzie, a szczotka zatrzymuje się na kołtunach, nie próbuj metod "na odżywkę" ani ciągnięcia na siłę, tylko rozdzielaj splątania palcami. Potrwa to chwilę, ale nie będziesz ryzykować uszkodzeń. Sprawę dodatkowo upraszcza rozczesywanie włosów partiami - zajmujesz się tylko częścią z nich, a pozostałe upinasz, by czekały na swoją kolej.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas