Reklama

Ostatni taniec

Przekonałam się, jak smakuje zemsta...

Szłam na ten bal jak na męki, bo wiedziałam, że pojawi się na nim Rafał z Magdą. Mój były mąż i moja była przyjaciółka, która mi go odbiła. Do tej pory dość skutecznie unikałam konfrontacji z nimi, ale tym razem się nie udało.

Żeby nie wyjść na samotną, porzuconą i pogrążoną we łzach byłą żonę, poprosiłam o towarzystwo nowego kolegę z pracy. Roman - gej i niezawodny kumpel, rozumiał kobiety jak żaden inny facet. Do tego był przystojniakiem.

- O, a to mój były mąż - pokazałam partnerowi Rafała.

Reklama

- Gapi się na ciebie - zauważył Roman.

- No myślę! Zainwestowałam w tę kieckę pół pensji!

- Wyglądałabyś jak bogini i bez niej - orzekł Roman, a ja wtuliłam się w jego szerokie ramię. Rafałowi najwyraźniej zrobiło się gorąco, bo poluzował krawat. Stojąca przy nim Magda nie potrafiła ukryć niechętnego spojrzenia. I o to właśnie chodziło. Nie cierpiałam baby. Nie dlatego, że porwała mi męża, ale przez to, że spała z nim, będąc moją przyjaciółką.

Zawsze uważałam, że takich świństw się przyjaciółkom nie robi.

- Chodź, przedstawię cię im - delikatnie pchnęłam Romana w kierunku upiornej pary.

- I pamiętaj, masz być we mnie wpatrzony jak w obraz.

- To da się załatwić - powiedział prosto do mojego ucha. Był doskonałym aktorem. Mina Rafała mówiła sama za siebie.

- Cześć - przystanęłam przy byłym mężu i byłej przyjaciółce, która uśmiechnęła się nieszczerze. - Pozwólcie, że wam przedstawię. To Roman.

- Miło mi - Roman szarmancko ucałował wyciągniętą do niego rękę Magdy. - Króliczku... - zwrócił się do mnie. - Pozwolisz, że porwę nową znajomą do tańca? - i zanim ktokolwiek zdołał coś odpowiedzieć, wcielił słowa w czyn i rzeczywiście porwał Magdę na parkiet.

Trochę byłam zła, bo miał nie odstępować mnie na krok. Tymczasem Rafał przeniósł spojrzenie na mnie.

- Pięknie wyglądasz, króliczku...

- Nie bądź złośliwy.

- Kiedy to prawda... Zatańczymy?

Miałam ochotę zaprotestować, ale zmieniłam zdanie. Może dlatego, że Magda czujnie zerkała na nas zza ramienia Romana, który zdołał puścić mi oko. Pojęłam w lot. On doskonale rozumiał kobiety. Podałam dłoń Rafałowi i popłynęliśmy przez parkiet w idealnym rytmie. Pierś przy piersi, udo przy udzie. Poczułam się tak, jakbyśmy nadal byli razem. Nie ogarnęła mnie jednak fala gorąca, której poddawałam się, gdy przytulał mnie jako mąż i to odkrycie mnie zaskoczyło.

- Pachniesz jak zwykle - Rafałowi też musiało się zrobić swojsko.

- Twoimi ulubionymi perfumami - wymruczałam uwodzicielsko i z perfidią wtuliłam się w Rafała.

- Jak żyjesz? - zapytał ochryple.

- Jakoś... - odpowiedziałam tajemniczo.

- Jesteś szczęśliwa?

- A ty? - rzuciłam wymijająco.

- Różnie...

Trafiłam! Rafał żałował tego, co się stało.

- Było nam razem dobrze - wyszeptałam prowokująco.

- I to bardzo... - musnął wargami moje ucho, a mi mignęła pobladła twarz Magdy.

- Czego ci szczególnie brakuje? - brnęłam w swoją gierkę.

- Naszych dni i...

- Nocy? - dokończyłam za niego, choć nie miałam wątpliwości, że tego brakuje mu w szczególności. Jego męskość powiększyła się pod spodniami do maksymalnych rozmiarów. W tym momencie Magda oswobodziła się z ramion Romana. Była niemal przy nas.

- Powiedz, że cię podniecam - szepnęłam do nieświadomego tego faktu Rafała.

- Podniecasz mnie - powtórzył posłusznie jak piesek, a Magda krzyknęła:

- Co?!

Uwolniłam skłóconych kochanków od swojego towarzystwa. Roman wziął mnie za rękę i poprowadził po parkiecie w rytm ballady. Nic nie mówiłam, po prostu złożyłam policzek na jego klatce piersiowej.

- I jak? Zemsta nie smakuje tak słodko, jakbyśmy chcieli? - zapytał ostrożnie.

- Mówiłam ci, że czytasz w mojej duszy? - uśmiechnęłam się.

- Ale wiesz, z jednego powodu było warto... Przynajmniej przekonałam się, że Rafał jest mi już doskonale obojętny...

Z życia wzięte
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy