Reklama

​Błona dziewicza nie istnieje?

Norwegowie postanowili usunąć sformułowanie „błona dziewicza” ze swoich słowników twierdząc, że to pojęcie jest bardzo mylące i rozpowszechnia fałszywe przekonania. – To nie błona i nie jest żadnym dowodem dziewictwa – przekonują zwolennicy zmiany.

O sprawie pisze poświęcony sprawom Norwegii, polskojęzyczny serwis nportal.no. W Wielkim Leksykonie Norweskim, czyli najważniejszej encyklopedii, jaka została wydana w tym kraju nie znajdziemy już pojęcia „jomfruhinnen”, które oznaczało błonę dziewiczą. 

Zastąpiono je określeniem  „skjedekrans”, dla którego najbardziej wiarygodnym tłumaczeniem jest „wieniec waginalny” albo „fałda pochwowa”. 

Skąd ta rewolucja? Wszystko zaczęło się od Ministerstwa Zdrowia, które ogłosiło, że procedura sprawdzania czy kobieta jest dziewicą na podstawie stanu jej błony dziewiczej jest niewiarygodna, więc nie może zostać wprowadzona. 

Zdaniem Ministerstwa, lekarze nie mają więc prawa przeprowadzać tego typu badania, ani na zlecenie kobiety, ani jej rodziców. Dyskusja na ten temat toczyła się w Norwegii od dłuższego czasu.

Reklama

Zdaniem ekspertów z Ministerstwa Zdrowia, tak zwana "błona dziewicza" ma indywidualny kształt u każdej z kobiet, a przekonanie, że podczas pierwszego stosunku seksualnego w życiu ulega rozerwaniu, które powoduje krwawienie, nie zawsze jest prawdą. Nie brakuje bowiem kobiet, które są od lat aktywne seksualnie i mają wciąż fragmenty błony. 

- Ani błona, ani dziewicza - przekonują pracownicy norweskiego Ministerstwa Zdrowia.

Jak nietrudno się domyślić, zmiana spowodowała mnóstwo kontrowersji, a niektórzy lekarze i specjaliści od razu zaznaczyli, że nie zamierzają stosować nowej terminologii. 

Nawet, jeśli przyznają, że błona dziewicza rzeczywiście ma się nijak do faktycznego dziewictwa, uważają, że określenie to jest zbyt mocno zakorzenione w potocznym języku, by można je było tak po prostu zmienić. 


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy