Reklama

Aby miód był zdrowy

Dobrej jakości miód jest nie tylko słodem, ale lekiem działającym jak naturalny antybiotyk. Czasami jednak aplikujemy go w taki sposób, że pozbawiamy ten produkt jego cennych właściwości.

Konsystencja i smak miodu sprawiają, że jest on doskonałym dodatkiem do herbat i innych napojów. Chętnie łączymy z nim mleko bądź właśnie herbatę chcąc wyleczyć przeziębienie oraz poprawić samopoczucie, gdy czujemy, że "coś nas bierze". Czasami jednak mamy wrażenie, że taka mikstura w ogóle nie pomaga. Dlaczego?
Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że prozdrowotne właściwości miodu giną już w 40 stopniach Celsjusza, dlatego dolewanie go do wrzącego lub gorącego napoju staje się bezcelowe, chyba że zależy nam jedynie na walorach smakowych.

Miód smakuje najmłodszym, ale nie powinien być podawany dzieciom poniżej pierwszego roku życia, przede wszystkim ze względu na możliwość wystąpienia reakcji alergicznej u malca. Co więcej, smakołyk ten może zawierać przetrwalniki bakterii Clostridium botulinum, wywołującej chorobę określanej jako botulizm niemowląt czyli zatrucie jadem kiełbasianym. Smyki są podatne na ataki tej bakterii przede wszystkim przez wzgląd na niedojrzały jeszcze układ pokarmowy. Przyczyną jednak na ogół nie jest pojenie malców miodem (co na szczęście raczej się nie zdarza), a pewien zwyczaj - relikt minionych czasów, a mianowicie - podawanie dziecku smoczka zamoczonego w miodzie. Dzięki temu osesek miałby chętniej ssać smoka i lepiej zasypiać...W rzeczywistości taka praktyka niesie ze sobą więcej szkód niż korzyści - nie tylko uszkadza wyżynające się zęby, ale i niesie ryzyko kontaktu z bakterią. Botulizm może też wystąpić u osób dorosłych, np. po długiej antybiotykoterapii.

Reklama

123RF/PICSEL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy