Reklama

Anemia? Można z nią dobrze żyć

Anemia może męczyć, pozbawiać energii, odbierać radość. Życie z nią potrafi być prawdziwym wyzwaniem. Majka Delura je podjęła. Oswoiła chorobę, nauczyła się ją „obsługiwać”. Miewa gorsze dni, ale na co dzień kipi energią.

Majka, 46-letnia nauczycielka spod Warszawy, niemal zawsze chodzi szybkim krokiem. - Moi bliscy wydają mi się powolni, bo jak ze mną idą, to biegną. Ja po prostu tak mam. Jestem energiczna. Jeśli tylko mam czas, to zamiast przejechać autobusem przystanek, przejdę go pieszo, na co dzień nie korzystam z windy.

Nie zawsze tak było. Bywało, że wlokła się noga za nogą, a po wejściu na pierwsze piętro łapała zadyszkę. A przecież była wtedy dużo młodsza niż dziś. Jej problemy ze zdrowiem zaczęły się w okresie dojrzewania. Szybko rosła, towarzyszyły temu bóle kości, czasem pojawiały się kołatania serca, nudności i omdlenia. - Nikt nie chciał stawać koło mnie na apelach szkolnych i akademiach, bo bardzo często nagle zaczynałam się chwiać, po czym nieprzytomna osuwałam się na ziemię.

Reklama

Po serii badań, na które wysłali ją rodzice, okazało się, że ma niski poziom żelaza, za mało czerwonych krwinek i hemoglobiny. - Czułam się wciąż osłabiona i nie wiedziałam, co się ze mną dzieje - opowiada. Miała też kłopot z aktywnością fizyczną, bo brak sił utrudniał jej ćwiczenie na WF-ie. Nauczyciel podejrzewał ją nawet o to, że oszukuje i jest leniwa, bo chce wymigać się od wysiłku. Żartował, że ta bladość i omdlenia to pewne arystokratyczne korzenie i płynie we mnie błękitna krew - uśmiecha się, bo mimo wszystko wspomina te czasy z sentymentem.

Wątróbka była jedynym lekarstwem

Różnego rodzaju suplementy i preparaty z zawartością żelaza i witaminę C, która pomaga je przyswajać, zaczęła przyjmować już w liceum. Najgorsze objawy: brak koncentracji, męczliwość, chłód, ustępowały dość szybko, już po kilku dniach czuła, że wraca do formy. Po kilkunastu tygodniach odstawiała leki, a po dwóch, trzech miesiącach zaczynała je brać ponownie, bo żelaza znów zaczynało jej brakować.

Majka nie najlepiej wspomina swoją dietę z tamtych czasów. W domach rządziła tradycyjna, tłusta polska kuchnia. Lekarstwem dla ludzi z anemią były wątróbka, buraczki i zmielony szpinak. Ona pamięta te produkty jako koszmar swojej młodości.

- Mama wmuszała we mnie te rzeczy, mówiąc, że to dla mojego zdrowia, dlatego obiecałam sobie, że w dorosłym życiu w moim domu szpinak będzie zakazany. Pamiętam, że jadłam też rodzynki, suszone śliwki, ale te domowe środki na podwyższenie poziomu żelaza nie poprawiały mojego samopoczucia - mówi.

Próbowała wszystkiego, co zalecali lekarze i co było w zasięgu ręki. Nic nie pomagało. Prócz suplementów.

"Widać taka pani uroda"

Zmęczona nieustannym faszerowaniem się żelazem, kwasem foliowym i innymi witaminami próbowała rozwiązać problem raz na zawsze. Dowiedzieć się, jaka jest tej anemii przyczyna i pozbyć się jej. Chodziła po lekarzach, przeszukiwała internet. Robiła ciągle różnego rodzaju badania. W końcu pewien lekarz powiedział jej coś, po czym odpuściła: "Widać taka już pani uroda".

Zrozumiała, że jedyne, co może zrobić, to pilnować poziomu żelaza i w razie potrzeby natychmiast go uzupełniać. Okazało się, że w jej przypadku to jedyny sposób, by uniknąć przykrych konsekwencji anemii. Na przykład kłopotów z koncentracją.

Dziś to się już nie zdarza, ale Majka pamięta momenty, kiedy szła ulicą i nagle nie wiedziała, gdzie jest, jak się w tym miejscu znalazła. Jakby weszła w zbudowany z ulic magiczny labirynt. Gubiła się w mieście, które dobrze zna. - Czułam się wtedy, jakbym popadała w obłęd. Dziś Majka oswoiła się już z tym, co dzieje się z jej ciałem. Po 30 latach zna je tak dobrze, że bez badań potrafi powiedzieć, kiedy żelazo jest poniżej normy - bo to wtedy pojawia się ta niemoc.

Raz na pół roku robi badania krwi, a lekarz przepisuje jej preparaty z najwyższą dawką żelaza. Majka wie też, jak ważna jest dieta. Nauczyła się gotować zdrowo. W jej menu jest dużo warzyw, w tym strączków, pestek. Pije sok z buraków, je szpinak w liściach, bo do zjedzenia tego z mrożonki wciąż nie jest się w stanie zmusić. Je też sporo czerwonego mięsa, które na szczęście lubi.

Mimo przeciwności losu

Majka uważa siebie za osobę pełną siły witalnej. Podkreśla, że aktywność to jej życiowy wybór, ale także spory wysiłek. Mówi, że nie bez znaczenia jest nastawienie do życia, ale także jej krewki temperament. Jest więc energiczna, choć czasem musi stoczyć walkę z samą sobą. Mawia: "Stanę na rzęsach i to zrobię, bo życie prędko leci i trzeba iść do przodu!". Wcześnie wstaje - zwykle o czwartej albo o piątej rano. Po co? "Żeby nie marnować życia" - mówi. I nie marnuje.

Mimo anemii jej życie jest zarówno bardzo aktywne, jak i zdrowe. W pewien sposób zawdzięcza to właśnie chorobie. - Co tu dużo mówić, zaprzyjaźniłam się z anemią. Nauczyłam się ją "obsługiwać" i żyć normalnie. Nie było to łatwe, bo jestem przecież czasem apatyczna i zmęczona i nie mogę na to nic poradzić. Bywa, że zabraknie mi sił i choć mam ochotę, żeby zrobić coś więcej, muszę odpocząć. Ale zwykle czuję, że po prostu muszę się przemóc - podkreśla i przypomina o swojej pracy nauczycielki nauczania początkowego, którą bardzo lubi: - Dzieci chcą mieć panią żywotną, empatyczną, energiczną. I taka staram się być. Dla nich i dla siebie.

Jak stwierdzić anemię i jak ją leczyć

Przyczyną anemii jest nieprawidłowy skład krwi. By wyleczyć tę chorobę, trzeba sprawić, by morfologia wróciła do normy.

ŻEBY SPRAWDZIĆ, CZY MAMY ANEMIĘ, musimy zrobić badania morfologiczne. Istotne są cztery parametry. Pierwszy to poziom erytrocytów (na wydruku - RBC albo ER), który nie powinien być niższy niż cztery miliony. Drugi - hemoglobina - powinno być jej więcej niż 12 g/dl. Istotny jest też hematokryt (czyli HT) - wynik powinien być wyższy niż 35 proc. Czwarty to poziom żelaza. O niedoborze świadczy wynik niższy niż 6,6 mmol/l (albo 37 mg/dl).

LECZENIE NIEDOKRWISTOŚCI to przede wszystkim podawanie żelaza. Początkowo lekarze zalecają zwiększenie jego ilości w diecie. Trzeba do niej włączyć bogate w żelazo chude mięso, jajka, kaszankę, wątróbkę, a także natkę pietruszki i buraki. Jeśli zmiana diety nie przynosi leczniczego rezultatu, żelazo podawane jest w formie doustnej albo w zastrzykach.

Objawy niedokrwistości

Podstawowym objawem anemii jest osłabienie (prowadzące do zawrotów głowy, mroczków przed oczami, nudności, a nawet omdleń). U niektórych osób pojawiają się jednak także inne symptomy, np.: częste silne bóle głowy, bóle w klatce piersiowej, zadyszka po niewielkim wysiłku, ciągłe odczuwanie chłodu, ziębnięcie rąk i nóg. Skóra osoby chorej na anemię może być nie tylko blada, ale i "problemowa": przesuszona i szorstka, czasem łuszcząca się. W kącikach ust często pojawiają się tzw. zajady.

W niedobrej kondycji bywają też włosy anemika: wypadają, stają się kruche i matowe. Dla anemii charakterystyczne są kłopoty z paznokciami, które nie dość, że są łamliwe, to jeszcze na ich powierzchni pojawiają się białe wykwity. Czasem niedokrwistość objawia się kłopotami z pamięcią i koncentracją oraz nadmierną sennością (np. spaniem po 10-12 godzin na dobę), brakiem energii życiowej i siły na robienie czegokolwiek. Osoby chore na anemię zwykle często łapią infekcje.

Alicja Korzeniowska


Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy