Reklama

Borelioza: Jak się przed nią chronić

Na tę niebezpieczną, przenoszoną głównie przez kleszcze chorobę nie ma szczepionki. Dlatego warto znać sposoby na zmniejszenie ryzyka zakażenia.

Słyszałaś, że coraz więcej osób choruje na boreliozę, i obawiasz się zakażenia? To prawda, że liczba chorych wzrasta, ale w dużej mierze dzieje się tak dlatego, że większość ludzi nie wie, jak się chronić przed zarażeniem.

Środki ostrożności

Ponieważ kleszczy jest w tym roku bardzo dużo, warto zabezpieczać się przed nimi jak najstaranniej. Szczególną uwagę poświęćmy wytłumaczeniu zasad ochrony przed kleszczami dzieciom. Zwłaszcza tym, które jadą na kolonie czy obozy. Ale nie tylko. Miejscem, gdzie dziecko może spotkać kleszcza, bywa też miejski park czy plac zabaw. Jest kilka zasad, które ryzyko zakażenia zminimalizują.

Reklama

Wychodząc do lasu albo na łąkę, zawsze wkładamy długie spodnie, zakryte buty i górę z długim rękawem, a najlepiej także z kapturem. Robimy to, by uniemożliwić kleszczom kontakt z odkrytą skórą. Chodząc pod drzewami czy krzakami (tego lepiej unikać), warto włożyć kaptur na głowę.

Ubrania na wycieczkę w miejsce, gdzie możemy być narażeni na atak kleszczy, powinny mieć jasny kolor. Dojrzałe osobniki i nimfy (młodociane) będą na takim tle lepiej widoczne. Pokutuje przekonanie, że kleszcze wolą jasne tkaniny od ciemnych, ale nie ma ono wiele wspólnego z prawdą, bo pajęczaki te nie mają oczu.

Przed wyjściem w "kleszczowe okolice" warto użyć środka odstraszającego kleszcze. Spryskujemy nimi zarówno skórę, jak i ubranie. Najlepsze efekty przynosi użycie środków chemicznych zawierających substancję o nazwie DEET (diethyltoluamidum). Można je stosować na skórę dorosłych i dzieci (już od drugiego roku życia). Ponieważ jednak jest to silny środek chemiczny, po powrocie do domu trzeba go ze skóry zmyć, a ubranie, które nim spryskaliśmy, wyprać.

Kto nie ma zaufania do chemii, może wypróbować naturalne sposoby. Domowym środkiem odstraszającym pajęczaki może być np. płyn przygotowany z dwóch łyżek oliwy z dodatkiem 30 kropli aromaterapeutycznego olejku lawendowego.

Po powrocie do domu (z lasu, parku albo łąki) trzeba dokładnie obejrzeć całe ciało (szczególną uwagę zwracając na takie okolice, jak pachwiny, pachy, zgięcia kolan i łokci, nasada włosów, skóra za uszami), ubranie wytrząsnąć nad wanną, a następnie wziąć prysznic.

Kiedy kleszcz ukąsi

Dokładałaś starań, by kleszczy unikać, ale mimo to doszło do ukąszenia? Bez paniki. Jeśli szybko się go pozbędziesz, najpewniej unikniesz boreliozy. Przy usuwaniu kleszcza nie należy korzystać z tzw. domowych sposobów (np. smarowanie masłem), bo w ich efekcie kleszcz zaczyna się dusić i wymiotuje, wstrzykując do naszego organizmu szkodliwe substancje. Najbezpieczniejszy sposób usuwania kleszcza polega na uchwyceniu go jak najbliżej skóry (pęsetą, szczypczykami albo palcami) i wyciągnięcie mocnym (ale nie szarpiącym) ruchem. Można też skorzystać z dostępnych w aptekach narzędzi do usuwania pajęczaków (do niektórych dołączone są preparaty zamrażające kleszcza przed usunięciem).

A jak sprawdzić, czy doszło do zakażenia boreliozą? Pakujemy kleszcza do pudełeczka (układamy go na zwilżonym płatku higienicznym) i wysyłamy do Zakładu Higieny Weterynaryjnej na badania. Jeśli ich wynik wykaże, że kleszcz boreliozy nie miał, oznacza to, że ty także nie będziesz jej mieć. Wynik pozytywny nie przesądza o zarażeniu, jednak większość lekarzy uważa, że w takiej sytuacji należy przeprowadzić trzytygodniową antybiotykoterapię.

Zdarza się, że ktoś nie zauważy kleszcza. Co wtedy? Sygnałem zakażenia boreliozą jest tzw. rumień wędrujący (który nie pojawia się jednak u wszystkich osób zakażonych boreliozą). Jest to promieniste zaczerwienienie skóry z jasnym niezaczerwienionym środkiem. Pojawia się ono na skórze od trzech dni do nawet trzech tygodni po ukąszeniu owada, a po czterech tygodniach znika. Jeśli odkryjesz taką zmianę na własnej skórze, szybko wybierz się do lekarza.

Jak się zarażamy

Większość ludzi sądzi, że boreliozą można się zarazić jedynie wtedy, gdy ukąsi kogoś kleszcz. Panuje przekonanie, że jeśli nie mieliśmy kontaktu z tym pajęczakiem, to nie istnieje powód, by podejrzewać u siebie tę chorobę. Niestety, bardzo często taki kontakt mieliśmy, tylko po prostu o tym nie wiemy. Mogło bowiem dojść do ukąszenia nie przez dorosłego owada, a przez tzw. nimfę, czyli bardzo młodego kleszcza. Nimfa jest maleńka (ma do ok. milimetra) i w związku z tym - bardzo trudna do zauważenia.

Z badań wynika, że zakażenie boreliozą bardzo często jest spowodowane właśnie przez nią, a nie przez dorosłego kleszcza. Dlaczego? Ponieważ ukąszenie kleszcza w większości przypadków szybko zauważamy i pozbywamy się pajęczaka, a takie postępowanie w dużej mierze chroni przed boreliozą. Żeby bowiem doszło do zakażenia, kleszcz musi przez jakiś czas przebywać w naszej skórze. Przyjmuje się, że jest to przynajmniej 24 godziny, ale z niektórych badań wynika, że nawet dłużej. Oczywiście, w wyjątkowych przypadkach może dojść do zakażenia także wcześniej, ale zazwyczaj osoby, które szybko pozbędą się nieproszonego gościa, na boreliozę nie chorują.

Z nimfą jest trudniej, bo bardzo często jej nie zauważamy, co daje jej czas potrzebny do przekazania zakażenia. Warto też wiedzieć, że istnieje jeszcze jeden sposób, w jaki można się zarazić boreliozą, a są nim kontakty płciowe z osobą zarażoną. To ważna informacja nie tylko dla osób, których partnerzy cierpią na tę chorobę. Warto o niej pamiętać i decydując się na przygodne kontakty używać prezerwatyw.

Gdy choroba atakuje po latach

Boreliozę nie zawsze udaje się wykryć we wczesnym okresie. Coraz więcej rozpoznań dotyczy osób, które zaraziły się jakiś czas temu (np. kilka miesięcy albo nawet lat wcześniej) i zlekceważyły pierwsze objawy (rumień) albo ich nie zauważyły. U takich osób krętki borelii (bakterie odpowiedzialne za boreliozę) mogą atakować np. układ nerwowy albo stawy. Gdy tak się stanie, efektem może być zapalenie stawów albo tzw. neuroborelioza (objawiająca się często np. porażeniem nerwu twarzowego). "Przechodzona" borelioza może też dawać bardziej subtelne, choć także dokuczliwe objawy, m.in. bóle głowy, nawracającą gorączkę, symptomy grypopodobne, kłopoty z koncentracją i pamięcią, upośledzenie słuchu, depresję.

Przy podejrzeniu boreliozy trzeba wykonać dwa testy diagnostyczne. Dwa, ponieważ osobno żaden z nich nie daje do końca pewnego wyniku. Pierwszy to tzw. test ELISA, drugi - Western-Blot. Dopiero gdy oba badania dają wynik pozytywny, wdrażane jest leczenie antybiotykami. Leczenie to może trwać nawet przez pół roku.

Katarzyna Janosik

Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy