Reklama

Dieta Kopenhaska

Tyle razy rozmawiając z przyjaciółmi dowiadujemy się, że ktoś jest na "rewelacyjnej diecie opartej o najnowsze badania i osiągnięcia naukowe"? Ile prawdy jest w szeroko rozpowszechnionych dietach, które od czasu do czasu próbujemy stosować, aby "zmieścić się w sukienkę, która leży na dnie szafy", aby "nie stresować się na plaży w najbliższe lato", aby "wreszcie coś ze sobą zrobić"? Przyglądniemy się tym dietom z bliska. Dzisiaj będzie mowa o diecie Kopenhaskiej.

Na czym polega ten styl żywienia?

Osoba podejmująca wyzwanie stosowania diety kopenhaskiej musi się bardzo dokładnie trzymać jej zasad i nie może popełnić żadnego "wykroczenia" z trzynastodniowego jadłospisu. Śniadanie, czyli jeden z najważniejszych posiłków w ciągu dnia, składa się w tym przypadku z czarnej słodkiej kawy. Oznacza to, że dostarczamy do organizmu dawkę cukrów prostych, które gwałtownie podnoszą stężenie glukozy we krwi, a kawa hamuje apetyt na długie godziny. Śniadanie według diety Kopenhaskiej właściwie nie jest śniadaniem. To niepotrzebna dawka cukru i kofeiny. Pamiętajmy także o tym, że kawa dodatkowo wypłukuje z organizmu magnez i wapń, czyli dwa bardzo ważne składniki mineralne odpowiedzialne za prawidłową pracę układu nerwowego, mięśni oraz uwapnienie kośćca.

Reklama

Śniadanie

Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że śniadanie, jako posiłek po długiej przerwie nocnej, musi być odpowiednio zbilansowane, aby dało nam energię na cały dzień. Co więcej, śniadanie to czas, w którym przemiana materii musi się obudzić z głębokiego snu i znów zacząć działać na pełnych obrotach. Jeśli więc śniadanie będzie składało się z kawy z cukrem, to nie możemy liczyć na dobre samopoczucie przez kolejne trzy - cztery godziny.

Sztuczny efekt hamowania apetytu również nie jest dobry, gdyż głód pojawi się ze zdwojoną siłą w godzinach popołudniowych, kiedy kawa przestanie działać, a my rozpoczniemy odpoczynek po ciężkim dniu pracy. Możemy się wtedy spodziewać wilczego głodu. Efekt ten występuje nie tylko w diecie Kopenhaskiej, ale w każdym stylu żywienia, gdzie występuje podobne zachowanie.

Obiad i kolacja

W diecie Kopenhaskiej posiłki te bogate są w chude białko w postaci kurzych jaj, chudych mięs oraz zielonych warzyw (np. sałata, brokuły, szpinak). Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że chude białko i zielone warzywa to bardzo zdrowy i dietetyczny posiłek. I generalnie tak jest, ale przy zachowaniu odpowiednich ilości tych produktów i z niewielkim dodatkiem produktów zbożowych. W diecie Kopenhaskiej niestety nie zostają zachowane prawidłowe ilości i proporcje.

Zatrzymajmy się jeszcze chwilę przy obiedzie, bo to właśnie dzięki niemu dostarczamy w tej diecie pierwszych znaczących dawek energii, witamin i składników mineralnych. Jeśli pierwsza taka dawka pojawia się w połowie dnia lub w drugiej jego części, to każdemu powinna zapalić się czerwona lampka ostrzegawcza. Niedopuszczalne jest, aby tylko jedna słodka kawa starczyła jako posiłek na pół dnia. Żywieniowcy często podkreślają rolę 5 posiłków dziennie. Nie bez kozery nękani jesteśmy tą informacją w każdym fachowym opracowaniu dotyczącym prawidłowego stylu żywienia.

Dlaczego jest to tak ważne?

Dostarczając pożywienie częściej, ale w mniejszych porcjach, organizm lepiej wykorzystuje składniki odżywcze, a dodatkowo przemiana materii jest ciągle pobudzana. Pamiętajmy o tym, że z każdym rokiem podstawowy metabolizm ulega obniżeniu. Niska przemiana materii to problemy z nadwagą, a później otyłością, problemy z wypróżnieniami, energią witalną itd. Dlatego tak ważne jest, aby pobudzać ją w każdy możliwy i naturalny sposób. Najlepszą metodą, oprócz aktywności fizycznej, jest właśnie spożywanie regularnych posiłków według zasady - mniej, a częściej.

Warzywa i owoce

Warto zwrócić uwagę, że w diecie Kopenhaskiej nie ma miejsca na świeże owoce. Z czym może się to wiązać? Antyoksydanty, czyli związki, które dbają o to, aby nasz organizm radził sobie z atakami wolnych rodników, znajdują się głównie w świeżych owocach i warzywach. Aby zachować prawidłową barierę ochronną, należy dostarczać organizmowi jak najwięcej takich produktów. Natura stworzyła nas w taki sposób, że nie jesteśmy w stanie magazynować witamin w organizmie i dlatego żywieniowcy alarmują, że bez świeżych produktów roślinnych nasze zdrowie jest zagrożone. Czyli znów wracamy do zasady mniej a częściej. Zwolennicy diety Kopenhaskiej powiedzą, że przewiduje ona w swoim jadłospisie zielone warzywa. Jest ich jednak zbyt mało w stosunku do potrzeb człowieka.

Węglowodany

Brak węglowodanów złożonych, które kryją się w ciemnym chlebie pełnoziarnistym, makaronach, grubych kaszach powoduje, że dieta jest bardzo trudna do stosowania ze względu na uporczywy i długotrwały głód. Dodatkowo brak produktów zbożowych to także niedobory niezbędnych witamin z grupy B i wielu składników mineralnych. To właśnie węglowodany złożone powinny stanowić około 50 proc. energii dostarczanej z całym jadłospisem w ciągu dnia. Dzięki tej energii czujemy się dobrze, gdyż stężenie cukru we krwi jest na stałym poziomie i nie ulega gwałtownym wahaniom.

Błonnik

Brak dużej ilości warzyw, owoców i pełnoziarnistych produktów zbożowych to także braki błonnika w codziennym jadłospisie. Do czego jest nam on potrzebny? Błonnik pokarmowy to swego rodzaju szczotka naszych jelit. Dzięki temu, że nie jest trawiony przez enzymy występujące w przewodzie pokarmowych człowieka, dostaje się do jelit "szczotkuje" kosmki jelitowe, które dzięki temu efektywniej wykorzystują składniki odżywcze naszej diety. Błonnik pokarmowy pobudza także ruchy perystaltyczne jelit. Tak więc jeśli osoba cierpi na zaparcia, dietą Kopenhaską się nie wyleczy. Warto także dodać, że błonnik bardzo dobrze wypełnia żołądek, przez co uczucie głodu pojawia się dużo później w porównaniu do posiłku ubogiego w ten składnik. Dlatego składnik ten jest bardzo ważnym elementem każdej diety odchudzającej i w prawidłowo ustawionym programie dietetycznym dla zdrowej osoby powinno być go około 25 - 30g w ciągu dnia.

Zdrowie

Dlaczego, pomimo tak wielu wad diety Kopenhaskiej, pacjenci decydowali się na nią? Ponieważ daje ona szybki rezultat i komfort, ponieważ trwa tylko 13 dni. Zmusza do wielu wyrzeczeń, ale krótkotrwałych. Osoby odchudzające się myślą, że warto się pomęczyć, a efekty obserwować właściwie od razu. Mało kto wtedy myśli o własnym zdrowiu.

Znaczny spadek masy ciała, większy niż 1kg na tydzień, powoduje głównie ubytek wody z organizmu. Obwody i kilogramy się zmniejszają, ale tylko po to, aby zaraz powrócić czasem nawet podwójnie. Stosując dietę odchudzającą jedynie przez 13 dni nie mamy szansy zmienić złych nawyków żywieniowych na stałe. Dopóki ich nie zmienimy dopóty będziemy walczyć z nadwagą i otyłością, a efekty być może się pojawią, ale będą krótkotrwałe.

Plusy

W zaleceniach diety Kopenhaskiej znalazłam jeden plus - ograniczenie spożycia soli. Powoduje ona podnoszenie się ciśnienia krwi, co może skutkować nadciśnieniem tętniczym. Również produkty słone, czyli przykładowo sery żółte, wędliny, kiełbasy, solone przetwory warzywne i rybne spożywane w nadmiarze są niekorzystne. Dlatego diety Kopenhaskiej nie mogą stosować osoby z nadciśnieniem.

Minusy

Dieta ta jest niezwykle wyczerpująca. Może spowodować nawet zawroty głowy. Czy warto się tak męczyć i narażać organizm na niedobory pokarmowe, aby później w kolejnym tygodniu powrócić do swojej wyjściowej masy ciała? Pamiętajmy, że jest pewna prawidłowość: im więcej prób odchudzania podejmujesz, im więcej tracisz zbędnych kilogramów w krótkim czasie, tym trudniej będzie ci schudnąć zdrowo i na trwałe. Jeśli więc myślisz poważnie o zmianie swoich nawyków żywieniowych i obniżeniu wagi, zabierz się za to z głową, bo nie warto eksperymentować kosztem zdrowia i urody.

Tekst: Ewa Ceborska, dietetyk, Poradnia Dietetyczna Food & Diet (www.food-diet.pl)

Spa Houses
Dowiedz się więcej na temat: białko | owoce | głód | zdrowie | organizm | warzywa | posiłek | przemiana materii | kawa | błonnik | dieta | diety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama