Reklama

Dietetyczne buble, czyli których diet lepiej unikać

W dietetycznym światku co rok triumfy święci nowa, genialna dieta-cud. Taka, która ma być tą najskuteczniejszą, najłatwiejszą i, co najbardziej podejrzane, najszybszą metodą odchudzania. Choć dietetycy jak zdarta płyta powtarzają, że aby schudnąć trzeba tylko i aż zmienić swoje nawyki żywieniowe, a nie przechodzić na post czy dietę na z góry określony czas, nadal łapiemy się na kolejne doniesienia o cudownej diecie gwiazd. Tymczasem niektóre z diet mogą być naprawdę niebezpieczne dla zdrowia.

Aby zrzucić nadwagę, trzeba być na ujemnym bilansie kalorycznym - oto i cały sekret, a jednocześnie trudność odchudzania. Znaczy to, że trzeba z pożywieniem przyjmować mniej energii, niż się jej spala. To jednak dla większości z nas okazuje się zbyt trudne (wymaga też sporo cierpliwości). Komponowanie zbilansowanych posiłków zniechęca wielu, wydaje się żmudne i skomplikowane.

Co innego dieta-cud - wystarczy, że czegoś nie zjesz, będziesz pić koktajle lub jeść zupy przez dwa lub trzy tygodnie, i czary mary - schudniesz tak, że wszyscy będą ci zazdrościć. Zwykle jednak, gdy wrócisz do "normalnego" jedzenia, wrócą też nadprogramowe kilogramy, czasem nawet więcej niż przed dietą.

Reklama

Oto diety, którymi można sobie bardziej zaszkodzić, niż pomóc.

Diety niskowęglowodanowe (Atkinsa, Dukana, Kwaśniewskiego i ketogeniczna)

Zaczęło się 100 lat temu, gdy dr Robert Atkins opracował dietę, która miała pomóc w leczeniu otyłości, a przy okazji także dawała dobre efekty neurologiczne u dzieci chorujących na padaczkę. Główne założenie diety polegało na wprowadzeniu organizmu w stan ketozy, kiedy (w największym uproszczeniu), energia potrzebna do życia nie pochodzi ze spalania węglowodanów, czyli cukrów (bo dostarczane są w minimalnych ilościach), ale ze spalania tłuszczów. Innymi słowy - można bardzo szybko schudnąć wyrzucając z diety produkty mączne, w tym pieczywo i makaron, kasze, ziemniaki oraz wszelkie słodycze i większość owoców.

Po Atkinsie podobną niskowęglowodanową dietę, z pewnymi modyfikacjami, lansowali kolejni, w tym słynny dr Dukan (który w swojej diecie zaleca jedzenie ogromnej ilości białka pod postacią chudego mięsa, nabiału i jaj) a na polskim podwórku - dr Jan Kwaśniewski, twórca wysokotłuszczowej "diety Kwaśniewskiego".

Dziś w modzie jest kolejna z niskowęglowodanowych diet - dieta ketogeniczna. Wszystkie dają bardzo szybkie rezultaty odchudzające, ale wymagają też ogromnych wyrzeczeń i dyscypliny. Zabranie organizmowi (i mózgowi) podstawowego źródła energii, jakim powinny być węglowodany, nie pozostaje jednak bez konsekwencji dla zdrowia. 


Eksperci ostrzegają, że gra o mniejszy rozmiar nie warta jest takiego ryzyka, jakie takie diety ze sobą niosą. Stosowanie diety niskowęglowodanowej bardzo często prowadzi do zakwaszenia organizmu, dny moczanowej, kamicy nerkowej, chorób wątroby, zaburzeń hormonalnych, osłabienia kości i obniżonej sprawności intelektualnej. Nie mówiąc już o wypadających włosach, złym stanie cery i spowolnionym metabolizmie, który po takiej diecie już nigdy może nie wrócić do pierwotnej sprawności. Nim ją zastosujesz, zastanów się więc dwa razy.

Dieta paleo, czyli rzekomy powrót do korzeni

Główne założenie tej modnej diety brzmi - jedz jak nasi praprzodkowie, odrzuć ziarna (czyli pieczywo, makarony i kasze), wszystkie produkty mleczne (w tym jogurty i sery) i rośliny strączkowe, czyli wszystko, co homo sapiens położył na swoim talerzu wraz z nastaniem rewolucji agrarnej i rozwojem rolnictwa, a do czego wcześniej nasze organizmy wcale nie były przystosowane.

Zapominają jednak o tym, że formę i sylwetkę naszych praprzodków zapewniał ciągły ruch, oraz, że pierwotni ludzie rzadko dożywali wieku dojrzałego, często cierpieli głód, a choroby dziesiątkowy ich nie tylko ze względu na brak lekarstw, ale także wskutek niedożywienia i braku witamin.

Mięso, którego jest tak dużo w diecie paleo, było dla jaskiniowców dość trudne do zdobycia, z pewnością nie jedzono go codziennie. I choć sam powrót do korzeni wydaje się słuszny, trzeba pamiętać, że prowadzimy dziś zupełnie inny tryb życia, a rezygnacja z nabiału i błonnika, którego dostarczamy sobie od stuleci, negatywnie wpływa na mikrobiom jelitowy, a co za tym idzie naszą odporność. Testowanie tej diety, zwłaszcza w okresie pandemii, byłoby nierozsądne!

Dieta SIRT, zwana dietą Adele

Jakiś czas temu świat obiegło zdjęcie piosenkarki Adele tak szczupłej, że z trudem można było ją rozpoznać. Tajemnicą sukcesu odchudzania gwiazdy, która zrzuciła prawie 40 kilogramów, jest dieta SIRT.

Jakie ma zasady? Wszystkie posiłki (lub koktajle) mają opierać się o produkty, które zawierają sirtuiny, związki chemiczne, które odmładzają, opóźniają procesy degeneracyjne związane z wiekiem, stylem życia, złym odżywianiem i stresem. Podobno aktywują one też geny szczupłej sylwetki.

Co to za produkty? Między innymi jarmuż, kurkuma, daktyle, gorzka czekolada, kasza gryczana, truskawki, jagody i czerwone wino. Gdzie jest haczyk? Przez pierwsze dni diety trzeba pić głównie koktajle, dozwolony jest tylko jeden posiłek, a spożycie kalorii jest na poziomie zaledwie 1000. Potem kaloryczność nieco rośnie, jednak nadal lista produktów jest mocno ograniczona. 

Samodzielne stosowanie diety SIRT może być niebezpieczne, monotonny jadłospis przyczynia się bowiem do szkodliwych niedoborów niektórych składników odżywczych, a bardzo niska kaloryczność diety jest, zdaniem ekspertów, najprostszą drogą do efektu jo-jo. Żeby go uniknąć należałoby wracać do "normalnego" jedzenia bardzo długo i stopniowo, wciąż z zachowaniem restrykcyjnych zasad zdrowego żywienia. Jeśli nie jesteś światową gwiazdą piosenki, nie masz sztabu dietetyków, kucharzy i trenerów, nie polecamy.

Jeśli nie dieta-cud to co?

Zamiast dawać się nabrać na kolejne diety-cud, spróbuj jeść pięć urozmaiconych posiłków dziennie o regularnych porach, przerzuć się na pełnoziarniste węglowodany (kasze oraz makarony i pieczywo z mąki z pełnego przemiału), spożywaj mnóstwo warzyw i odrobinę chudego mięsa, dwa razy w tygodniu jedz tłuste ryby, wyklucz z diety cukier, słone przekąski i fast foody oraz  pij duże ilości wody. Ta dieta nie ma marketingowej nazwy, to po prostu racjonalne i zdrowe odżywianie. Może warto spróbować?

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!

***
Zobacz więcej!

 

 

 


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy