Reklama

Ich użądlenie miało być jak „polanie kwasem solnym rany ciętej”. Lasy Państwowe rozprawiają się z mitem

W ubiegłym wieku entomolog Schmidt dokonał klasyfikacji bólu po użądleniach różnych gatunków błonkówek. Klecanka znalazła się w ścisłej czołówce. Czy jest jednak czego się bać? Lasy Państwowe uspokajają.

  • Klecanka to w Polsce pospolita błonkówka. Na jej małe gniazda można trafić praktycznie wszędzie. Ich użądlenie powszechnie jest uważane za hiperbolesne. 
  • Okazuje się, że w tym przypadku działa głównie siła perswazji. 
  • Dowiedz się, dlaczego nie należy bać się użądleń tych owadów.

Sprawdź także: Rośliny, które odstraszają szkodniki

Ukąszenie klecanki w skali Schmidta

Skala Schmidta to najbardziej znana skala bólu stworzona przez entomologa z Instytutu Biologicznego na Uniwersytecie Arizońskim. Schmidt sklasyfikował użądlenia owadów błonkoskrzydłych na własnych doświadczeniach. Jak sam twierdzi, został użądlony lub ukąszony przez większość z nich. Skala składa się z czterech stopni bólu. Ten po ukąszeniu klecanki został przypisany do trzeciego stopnia określanego jako gryzący, wręcz piekący i porównywany do użycia wiertła na paznokciu lub polaniu kwasem solnym rany ciętej. Nie da się ukryć, że brzmi to przerażająco. Lasy Państwowe uspokajają.

Reklama

Zobacz również: Bogactwo ukryte w lesie

Ukąszenie klecanki - Lasy Państwowe uspokajają

Lasy Państwowe postanowiły rozprawić się z mitem na temat ukąszeń klecanki. Okazuje się, że sklasyfikowany przez Schmidta gatunek nie występuje w Polsce. W naszym kraju można spotkać klecankę rdzaworożną. Jest to inna odmiana tej błonkówki. Justin Orvel Schmidt dokonał kategoryzacji bólu klecanki północnoamerykańskiej, stąd nie należy obawiać się ich ukąszenia na terenie Polski. Te błonkówki należą do bardzo spokojnych i cierpliwych, dlatego jeśli nie sprawimy, że poczują się w naszym otoczeniu zagrożone, bez problemu unikniemy ukąszenia.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama