Reklama

Jak rozmawiać o szczepionkach?

Analiza antyszczepionkowych komentarzy, przeprowadzona przez naukowców z University of Pittsburgh, pomoże lepiej zrozumieć obawy przeciwników szczepionek – informuje pismo „Vaccine”.

Szczepionki są uznawane za jedno z największych osiągnięć w dziedzinie zdrowia publicznego. Jak wyliczyli eksperci, zapobiegły ponad 100 milionom przypadków poważnych chorób zakaźnych w dzieciństwie. Jednak w Stanach Zjednoczonych jedynie 70 procent dzieci w wieku od 19 do 35 miesięcy otrzymuje wszystkie zalecane szczepienia. Tylko w tym roku setki dzieci w kilkunastu stanach zachorowały na odrę, chorobę, która ze względu na wysokie wskaźniki szczepień została uznana za wyeliminowaną w USA prawie dwie dekady temu. W Europie choroby, którym można zapobiec za pomocą szczepionki, zdiagnozowano u dziesiątek tysięcy dzieci a w ubiegłym roku zmarły ich dziesiątki.

Reklama

Media społecznościowe ogromnie ułatwiły działanie przeciwnikom szczepionek. Najbardziej znanym, choć wielokrotnie obalonym argumentem antyszczepionkowym jest rzekomy związek pomiędzy szczepieniami a autyzmem, którego nie potwierdziło żadne rzetelnie przeprowadzone badanie.

Naukowcy z University of Pittsburgh Center for Research on Media, Technology, and Health przeanalizowali wiralową kampanię prowadzoną na Facebooku przeciwko pediatrom z Pittsburga. W 2017 r. Kids Plus Pediatrics, praktyka pediatryczna z siedzibą w Pittsburghu, opublikowała bowiem na Facebooku film, zachęcający do szczepień przeciwko HPV w celu zapobiegania rakowi szyjki macicy. Niemal w miesiąc po opublikowaniu film zwrócił uwagę grup antyszczepionkowych - w ciągu ośmiu dni pojawiły się tysiące krytycznych komentarzy.

Naukowcy przeanalizowali profile losowo wybranej próby 197 komentatorów i ustalili, że chociaż Kids Plus Pediatrics jest niezależną praktyką opiekującą się pacjentami w regionie Pittsburga, komentatorzy byli rozproszeni w 36 stanach i ośmiu krajach.

Większość komentatorów stanowiły matki. Wśród tych, których afiliacje polityczne udało się ustalić, dominowali zwolennicy Donalda Trumpa (56 proc.) oraz Berniego Sandersa (11 proc.).

Analizując wiadomości, które każdy z komentatorów opublikował w ciągu ostatnich dwóch lat, naukowcy odkryli, że osoby te można zaklasyfikować do jednej z czterech odrębnych podgrup. We wpisach z osób grupy pierwszej podkreślano podejrzliwość wobec społeczności naukowej i obawy o wolność osobistą; osoby z podgrupy drugiej pisały m.in. o chemikalich w szczepionkach i stosowaniu leków homeopatycznych zamiast szczepień; w grupie trzeciej podnoszono kwestie związane z postrzeganiem ryzyka i obaw dotyczących niemoralności szczepień; w grupie czwartej pojawiały się sugestie, jakoby rząd i inne podmioty ukrywały informacje, które ta podgrupa uważa za fakty - w tym to, że wirus polio nie istnieje.

- Jeśli odrzucamy kogoś, kto ma przeciwny pogląd, rezygnujemy z możliwości zrozumienia i dojścia do wspólnej płaszczyzny - powiedział główny autor badań, dr Brian Prymach, dyrektor Pitt`s Center for Research on Media, Technology, and Health, a zarazem dziekan Pitt Honors College. 

- Na tym polegają nasze badania. Chcemy zrozumieć niechętnych szczepionkom rodziców, aby dać klinicystom możliwość optymalnego i pełnego szacunku komunikowania się z nimi na temat znaczenia szczepień - mówi.

Jak podkreślają autorzy, wyniki badań sugerują ramy, które pediatrzy mogą wykorzystać do rozpoczęcia rozmowy z rodzicami, którzy nie chcą zaszczepić swoich dzieci, a także do "uodpornienia" tych rodziców na antyszczepionkowe przekazy w mediach społecznościowych. Dzięki dostosowaniu przekazu do obaw konkretnego odbiorcy można przekonywać skuteczniej. 


INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: szczepionki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama