Reklama

Jaka jest najgorsza ryba? Pożałujesz tuż po zjedzeniu!

"Ryby to samo zdrowie" - utarło się w powszechnej świadomości, a o zaletach spożywania ryb mówi się od dawna. Oczywiście wiele w tym prawdy, ale okazuje się, że nie wszystkie gatunki ryb są dla nas dobre. Których ryb unikać w diecie i które z nich są trujące?

Jakie ryby są najzdrowsze? Ryby i ich bogactwo składników odżywczych

Według aktualnych zaleceń dorosła osoba powinna spożywać ryby średnio dwa razy w tygodniu, łącznie około 300 g. 

 Od lat wiadomo, że ryby są doskonałym źródłem wielu składników odżywczych, witamin i minerałów. 

Bogactwo dobra, jakie w sobie zawierają ryby, sprawiło, że fani zdrowej, zbilansowanej diety, chętnie po nie sięgają i włączają w swój jadłospis. 

Ryby bogate są w: 

Reklama
  • wysoko przyswajalne i łatwostrawne białko
  • wielonienasycone kwasy tłuszczowe - omega-3 i 6
  • witaminy A, D, E i witaminy z grupy B
  • składniki mineralne: magnez, wapń, potas, żelazo, jod, selen, fluor, miedź, mangan

Nic więc dziwnego w tym, że polecane są przed wielu dietetyków jako zdrowe i chude mięso. Wpływają one bardzo korzystnie na poziom cholesterolu, wspomagają układ krążenia i serce, są idealne dla osób, które nie tolerują ciężkostrawnych potraw, wpływają korzystnie na układ odpornościowy. 

Za najzdrowsze ryby uznawane są tłuste ryby morskie. Wszystko z powodu sporej zawartości kwasów tłuszczowych omega-3. Najwięcej zawierają ich łosoś, makrela, śledź, sardynka.

Zalety spożywania ryb można wymieniać jeszcze długo, ale jest także ciemna strona spożywania tego mięsa. Z rozwojem rybołówstwa stopień wyławiania ryb z rzek, jezior, mórz i oceanów sprawił, że istnieje zagrożenie przerzedzenia populacji ryb. 

Co za tym idzie, przeławianie ryb grozi wyginięciem tych gatunków, katastrofami ekologicznymi, a w ostateczności także brakiem dostępu do ryb.
Okazuje się, że nie tylko to jest przemilczanym tematem w kwestii spożywania ryb. 

Na niektóre gatunki ryb trzeba szczególnie uważać, by nie zaszkodzić... sobie samemu. 

Zobacz także: Ryby: jakie jeść, a jakich unikać?

Które ryby zawierają najwięcej toksyn? Oto najgorsze ryby

Przez zwiększone zapotrzebowanie społeczeństwa na ryby, powstało wiele hodowli. Spora część z nich ma bardzo kiepskie warunki hodowlane, przez co jakość życia ryb jest fatalna. Chore ryby później trafiają na talerze konsumentów. 

Podobnie jest z rybami poławianymi z naturalnych zbiorników wodnych. Środowisko nieustannie ulega zanieczyszczeniu. Do wód trafiają rtęć, ołów, dioksyny.  Ryby żyjąc w tak zanieczyszczonym środowisku, same wchłaniają toksyny. 

W drodze spożycia ich mięsa, nawet po obróbce termicznej, te toksyczne związki chemiczne trafią wprost do naszych organizmów. Są gatunki ryb, które wyjątkowo są narażone na wchłanianie większych ilości zanieczyszczeń. 

Zobacz również: O czym świadczy pot o zapachu amoniaku, ryby lub kapusty?

Na które z nich najlepiej uważać i wykreślić je z naszego menu? 

Na szczycie czarnej listy króluje panga

Panga to zwyczajowa lub handlowa nazwa kilku różnych gatunków ryb. 

W języku polskim nazwa panga używana jest dla określenia gatunku ryby z rodziny ostrobokowatych, w wykazie gatunków oznaczonego jako panga. Także dla suma rekiniego, określa się mianem "panga", jak również inne gatunki z rodzaju Pangasius, sprowadzane do Europy w dużych ilościach z wietnamskich hodowli, które sprzedawane są w sklepach pod właśnie handlową nazwą panga. 

To właśnie ona okryta jest złą sławą i faktycznie tej ryby powinniśmy unikać, jak ognia. Odławiana jest z zanieczyszczonych wód Mekongu, rzeki, która przepływa przez Chiny, Laos, Kambodżę oraz Wietnam. 

Dodatkowo stosowana jest tam szokująca praktyka stosowania zastrzyków hormonalnych, aby zmusić ryby do rozmnażania się w zamknięciu. W osłupienie wprawia fakt, że hormony wstrzykiwane rybom pozyskiwane są z moczu kobiet w zaawansowanej ciąży. 

W procesie przetwarzania do ryb dodaje się także związki, które zwiększają zdolność do wchłaniania wody przez mięso, a co za tym idzie, wchłaniania zanieczyszczeń. Kolejną rybą, która powinna zniknąć z naszych stołów jest tilapia, bo podobnie jak panga pochodzi z Mekongu. 

Różni je jedynie to, że pangę sprowadzamy z Wietnamu, a Tilapię z Chin. 

Których ryb nie kupować? Nie tylko panga i tilapia

To jednak nie koniec czarnej listy ryb. Niektóre pozycje na niej mogą zaskakiwać, jak chociażby łosoś czy... flądra. Jeżeli chodzi o łososia, to decydując się na tę rybę wybierzmy poławianego dziko łososia, bo problem tyczy się właśnie rodzaju hodowlanego. 

Ryby w hodowlach przetrzymywane są w klatkach, karmione najtańszą paszą, w której nie brakuje zwierzęcych odpadków, a w dodatku rybom podawane są antybiotyki i... barwniki, które nadają tej rybie jej specyficzny kolor. 

Flądra zaś to ryba niezwykle popularna w Polsce. Spotkamy ją najczęściej blisko brzegu morza. Flądry często wchodzą w kontakt ze szkodliwymi substancjami obecnymi w przydennych osadach. 

Żywią się także bezkręgowcami, które kumulują w sobie szkodliwe toksyny. W wyniku badań okazało się, że to właśnie flądry mają w sobie iperyt, związek chemiczny zalegający na dnie morza, który pochodzi z II wojny światowej.  

Przeczytaj także: Fatalny finał kolacji. Toksyczna ryba przyczyną zatrucia

Szkodliwe ryby – co się dzieje, jak je zjesz? Organizm przechodzi katorgę

Jeżeli wymienione wyżej praktyki pozyskiwania i hodowli danych gatunków ryb są niewystarczająco zastanawiające i przekonujące, to należy także wiedzieć, co dzieje się z naszym organizmem, kiedy jednak zdecydujemy się na spożycie toksycznej ryby. 

Spożywając ryby, zwłaszcza takie jak panga, czy tilapia, możemy spodziewać się następujących objawów zatrucia: 

Jeżeli jednak takie symptomy nie wystąpią po jednokrotnym spożyciu ryby, to możemy się spodziewać skutków ubocznych przy długotrwałym spożywaniu toksycznych ryb. 

Czy oznacza to, że w zupełności powinniśmy zrezygnować z jedzenia ryb? Absolutnie nie. Wystarczy w świadomy sposób dokonywać zakupu dobrego jakościowo mięsa. Podczas zakupów zwróćmy uwagę, czy wybrane przez nas ryby mają odpowiedni certyfikat. 

To globalny program ekocertyfikacji, który został opracowany przez Marine Stewardship Council (MSC). Certyfikatem MSC oznaczane są organizacje rybackie oraz firmy w łańcuchu dostaw, które spełnią rygorystyczne Standardy MSC. Produkty w sklepie oznaczone są niebieską rybką. 

W przypadku ryb hodowlanych na opakowaniu powinien widnieć zielony symbol certyfikatu ASC.

Kupując je, mamy pewność, że wybieramy odpowiedzialnie, przyczyniając się do ochrony mórz i oceanów i mamy wkład w zrównoważony połów.  

Zobacz także:  Scombrotoksizm: jak rozpoznać zatrucie rybami?


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: panga
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy