Reklama

Kiedy drzemka przestaje być drzemką?

Sen jest najlepszym sposobem na zregenerowanie organizmu. Drzemka pozwala natomiast uzupełnić niedobory snu w ciągu dnia. "Drzemka w ciągu dnia powinna trwać krócej niż 1,5 godziny" - zaleca Iwona Kowalewski, specjalistka w dziedzinie relaksu.

"Generalnie z drzemkami jest sporo nieporozumień. Część naukowców, którzy zajmują się snem traktuje dwie pierwsze fazy snu już właśnie, jako sen. Tymczasem trzecia faza snu jest utratą świadomości - tym zaśnięciem właściwym, czyli takim, że my faktycznie zasypiamy" - mówi Iwona Kowalewski specjalistka w dziedzinie relaksu, która dodaje:

"Sen od jawy odróżniamy w ten sposób, że jeżeli nie śpimy, to jesteśmy świadomi tego, co się dookoła nas dzieje. Natomiast, jeżeli śpimy - to nie jesteśmy tego świadomi. Przed zaśnięciem pojawia się moment rozluźnienia. Większość badaczy uważa, że to już jest faza snu. Tymczasem przez pierwsze pół godziny pozostaje nam świadomość, czyli zasypianie - jak to nazywają badacze od snu - tak naprawdę nie jest jeszcze snem, bo jesteśmy świadomi. Jest relaksem, odprężeniem - mięśnie stają się rozluźnione, umysł najczęściej uwalnia się od emocji, pojawiają się jakieś myśli, które sobie płyną, ale one nas nie angażują. Czyli to jest ten moment relaksu właśnie" - wyjaśnia Iwona Kowalewski.

Reklama

Zatem ile czasu powinna trwać drzemka, żeby nie przeszła w fazę właściwego snu? "Drzemka w ciągu dnia powinna trwać krócej niż 1,5 godziny, bo wtedy zapadamy w sen właściwy. Specjaliści raczej są zgodni w tym, że nie należy przechodzić pełnego cyklu snu w ciągu dnia. Na drzemkę wystarczy przeznaczyć 15-20 minut, maksymalnie do pół godziny. Wtedy to jest faktycznie relaks, ale jeszcze nie sen, bo w tym czasie nie zdążymy zasnąć" - tłumaczy specjalistka.

Czym różni się drzemka w ciągu dnia od spania w nocy? "Wiele osób ma takie wrażenie, że jeżeli usiądą spokojnie w fotelu i zamkną oczy, to cały czas docierają do nich różne bodźce. Oni nie reagują, oni odpoczywają. To się niby nazywa drzemka, ale tak naprawdę są świadomi tego, co się dzieje. Natomiast, jeżeli zapadną w sen i stracą świadomość, to ta drzemka przestaje mieć to swoje pozytywne oddziaływanie, bo zaczyna być snem. Jeżeli ten sen przerwiemy, to później jesteśmy rozbici do końca dnia. Organizm nie wie, o co chodzi - czy to już jest noc, czy ma spać i się regenerować, czy jeszcze funkcjonować. Drzemka jest pozytywna zawłaszcza, jeżeli rano albo wieczorem, nie udało nam się osiągnąć tego stanu z racji obowiązków, to wtedy dobrze jest skorzystać z takiego relaksu w ciągu dnia. Usiąść wygodnie, zamknąć oczy i poobserwować chociażby oddech" - radzi ekspertka.

A jak jest ze snem w nocy? "Sen jest cykliczny. Jeden cykl snu to jest przejście przez pięć kolejnych faz czy etapów. Jeden taki cykl trwa ok. 90 minut. Jeżeli możemy taki jeden cykl przespać, to już wiąże się to z korzyścią dla naszego organizmu. Oczywiście, żeby sprawnie funkcjonować, trzeba tych cykli mieć w nocy ok. 3-4. Te 3-4 cykle całe muszą przejść przez około 1,5 godziny. Jak przejdziemy taki cykl, to się wybudzamy. W tym momencie jak nasz organizm jest w stanie się obudzić, jeżeli zachowamy taki cykl, to będziemy w stanie dalej funkcjonować. Co ważne, nie powinniśmy przerywać snu nocnego, bo to nie jest dobry prognostyk dla zdrowia. Powinniśmy za to mieć te fazy jedna za drugą, jedna za drugą i koniec. Jak się obudzimy, to powinniśmy wstać" - mówi Kowalewski.


PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy