Reklama

Marnując żywność niszczymy przyszłość naszych dzieci

Dlaczego nie chcemy przyznać się do marnowania żywności? Problem nie dotyczy tylko mojego czy twojego portfela, ale całej planety. Wyrzucasz zepsuty ser? Teoretycznie zmarnowałeś swoje kilka złotych. Praktycznie do jego produkcji zużyto wodę, energię i inne surowce będące ogromnym kosztem dla Ziemi, na której żyjemy wszyscy. Od nas zależy, w jakim stanie zostawimy ją naszym dzieciom.

W badaniach z 2018 roku do marnowania żywności przyznało się 42 proc. Polaków, czyli o dziesięć punktów procentowych więcej niż w poprzednich latach. Czy to oznacza, że marnujemy więcej? Problem jest trudny do zdiagnozowania: deklarowana i rzeczywista skala zjawiska wciąż nie są spójne. Proceder marnowania żywności dotyczy wszystkich, choć dla bezpieczeństwa lepiej użyć sformułowania niemal wszystkich, a mniej niż połowa ma odwagę przyznać się do tego. Ile osób na pytanie: "Czy nigdy nie wyrzuciłeś przeterminowanego produktu spożywczego?" może z czystym sumieniem odpowiedzieć: "Nigdy!"?

Reklama

Pseudopromocje 

Według badań Polacy najczęściej wyrzucają pieczywo (49 proc.), owoce (46 proc.), wędliny (45 proc.) i warzywa (37 proc.). A jakie są tego powody? Dużym problemem są nieprzemyślane zakupy. Nierzadko idziemy do sklepu zaraz po pracy, zmęczeni, głodni i wrzucamy bezmyślnie do koszyka to, co nam się spodoba. Niestety, niemal każdemu z nas wydaje się, że jest odporny na chwyty marketingowe stosowane powszechnie głównie w sklepach wielkopowierzchniowych. Rzeczywistość pokazuje zupełnie co innego. Prawie każdy z nas złapał się kiedyś na magiczne "dwa w cenie trzech" czy "kup dwa w cenie jednego", albo "tylko dziś minus dziewięćdziesiąt procent".

Jakie są tego konsekwencje? Kupujemy więcej, niż potrzebujemy, a później wyrzucamy produkty, których nigdy nie planowaliśmy nabyć.

Trzy kluczowe powody

Przegapienie terminu przydatności, zbyt duże zakupy i przesadne porcje, to trzy główne przyczyny marnowania żywności. Pamiętajmy jednocześnie, że przejadanie się jest również marnowaniem: już nie tylko żywności, ale też własnego zdrowia. Wciskając w siebie nadmiernie obfity posiłek traktujemy własny organizm jak kosz na śmieci.

Jakie jest rozwiązanie?

W Polsce marnuje się 9 mln ton żywności, włączając w to straty po stronie konsumentów, dystrybutorów, producentów i rolników. Dziecinnym byłoby udawać, że problem dotyczy wszystkich dookoła tylko nie nas. Każdy może zrobić coś w kierunku poprawy kondycji poważnie wyeksploatowanej planety. Najprostsze rozwiązania okazują się najskuteczniejsze. Idźmy do sklepu z listą potrzebnych sprawunków. Przygotujmy ją w dowolnej formie: papierowej lub elektronicznej i przypilnujmy samych siebie, by kupić to, po co faktycznie przyszliśmy. Nawyk jak każdy inny - wymaga wielokrotnych powtórzeń i wchodzi w krew.

Jeden człowiek nie zmieni całej sytuacji, ale jeśli zsumujemy te działania w wykonaniu 38 milionów osób, efekt będzie widoczny. Zróbmy to dla siebie i dla jakości życia następnych pokoleń. Nasze dzisiejsze wybory determinują ich przyszłość. Sytuacja jest daleka od zadowalającej: wszędobylski plastik, zanieczyszczenie wód, powietrza i gleby są tak zaawansowane, że trudno marzyć o powrocie do sytuacji na przykład sprzed stu lat. Zawsze jednak mamy wybór - pogłębiamy skalę zjawiska czy idziemy w stronę racjonalnych wyborów i decyzji.

Ewa Koza, mamsmak.com

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy